Osobom, które miały okazję obejrzeć grany w wielu miastach Polski spektakl „Radio Live” w reżyserii Arkadiusza Jakubika, fabuła „Dnia radia” może się wydać znajoma… To jednak Rosjanie byli pierwsi. Co więcej, film z roku 2008 jest ekranizacją mającego swoją premierę w roku 2001 przedstawienia o tym samym tytule. Pierwowzorem pojawiającego się w nim nadającego na 109,9 MHz Jakby Radia (Как бы радио) jest moskiewskie Nasze Radio… co więcej, zarówno w spektaklu, jak i filmie, jego dyrektora gra pomysłodawca i ówczesny (do roku 2005) dyrektor Naszego Radia – Michaił Kozyrew. Dodać tu należy, że o popularności „Dnia radia” świadczy nie tylko wspomniany przeszczep na nasz rynek, ale też fakt, że na deskach moskiewskiego teatru grany jest do dziś (najbliższe przedstawienie 27 marca 2019 roku).
Scenariusz przedstawia dzień z życia rozgłośni, w którym wszystko idzie nie tak… Jest kradzież tematu dnia przez konkurencję, są pijący w czasie audycji prowadzący i pijany technik wywalający korki, w wyniku czego gwiazda wieczoru utyka w windzie, a supportujący ją muzycy muszą grać akustycznie… Na domiar złego pojawiają się urodzinowe bułeczki z nadpsutym nadzieniem, które szkodzą tym, którzy pozostali trzeźwi… ale to ta powierzchowna warstwa. Obraz dotyka również znacznie poważniejszej kwestii – kreowania wiadomości przez media. Szukając porywającego tematu zastępczego dziennikarze Jakby Radia z zepsutego kutra transportującego zwierzęta z cyrku robią tonącą Arkę Noego z setką zwierząt, którym grozi wyginięcie. Emitują też fikcyjny wywiad z obrończynią praw zwierząt Brigitte Bardot… a słuchacze – nawet najważniejsze osoby w państwie – łykają to, jak pelikany. To sprawia, że sytuacja zmierzać zaczyna ku pięknej katastrofie… Całość dopełnia dużo różnorodnej muzyki z krajów byłego Związku Radzieckiego i sporo ujęć z radiowego studia.
Comments
There are no comments