
Magnetofon szpulowy Kasprzaka ZK 240 czy niedostępny w handlu MAK-b, osiągalny jedynie dla radia, telewizji i służb specjalnych – między innymi takim sprzętem dysponował bohater dokumentu „Próba mikrofonu”, dziennikarz prowadzący radiowęzeł w zakładach Pollena-Uroda na warszawskiej Pradze. Był rok 1980. Przygotowywany przez Michała Stępniewskiego (imię i nazwisko nie pada w filmie, po latach ujawnił je Marcel Łoziński) program to nie tylko suche komunikaty dyrekcji i piosenki na życzenie. Dysponując ważącym ponoć ponad dziesięć kilogramów, ale bądź co bądź przenośnym magnetofonem nagrywa też głosy pracowników zakładu. Kamera śledzi proces tworzenia reportażu o tym czy pracownicy czują się współgospodarzami zakładu. Najpierw widzimy wypowiadających się podwładnych, potem montaż, a na końcu naradę dyrekcji, podczas której ma zapaść decyzja o dopuszczeniu materiału do emisji.
W dokumencie Marcela Łozińskiego można dostrzec drugie dno – zakład Pollena-Uroda to taka Polska Rzeczpospolita Ludowa w miniaturze, a dziennikarz to twórca, który starając się uświadomić społeczeństwu jego rolę musi walczyć z cenzurą. Jak przyznał autor, scena w której dyrekcja mierzy się z nagraną audycją to dubel. „Podczas narady oceniającej nagrania Michała zepsuła się kamera. […] To podczas drugiego nagrania padły najmocniejsze argumenty o niskim poziomie załogi i o tym, że ludzie nie rozumieją pytań, bo to… kobiety. Początkowo miałem wyrzuty sumienia, że może byłem nieobiektywny, ale wtedy pękły moje opory” – pisał Marcel Łoziński w 2000 roku w książce „Chełmska 21”. Na kolejną sprawę uwagę zwraca dystrybutor filmu w opisie na okładce płyty: „Życie dopisało «Próbie mikrofonu» ciekawy epilog. Jego bohater sprzeciwił się zakładowej cenzurze i został wyrzucony z pracy. Równocześnie Łoziński został usunięty z Wytwórni – co prawda na krótko, bo powstała «Solidarność». Bohater filmu trafił wtedy do Polskiego Radia, rzucił legitymację partyjną, w stanie wojennym był internowany. «Film odmienił jego życie» – opowiada z satysfakcją Łoziński”.
Comments
There are no comments