Mianem „zapomnianej rozgłośni” można dziś określić cały szereg stacji radiowych, które na przestrzeni lat istniały w Polsce. Jednak ta, którą w swoim dokumencie przedstawia Józef Wierzba, zasługuje na nie w sposób szczególny. Mowa o Rozgłośni Wileńskiej Polskiego Radia, która przez blisko dwanaście lat – do wybuchu drugiej wojny światowej – propagowała polską mowę i kulturę w północnej części Kresów Wschodnich. Współpracowali z nią m.in. Witold Hulewicz, Tadeusz Łopalewski czy Hanka Ordonówna. To tutaj, już kilka miesięcy po inauguracji, powstał „Pogrzeb Kiejstuta” – pierwsze polskie słuchowisko napisane na potrzeby radia. To tutaj przygotowano głośną przedwojenną interpretację „Obrony Sokratesa” z Aleksandrem Zelwerowiczem, to wreszcie tutaj nadane zostało jedno z najlepszych słuchowisk tamtych lat – „Miasto Santa Cruz” Janiny Morawskiej. Dziś – choć zachowała się zarówno pierwsza i druga siedziba rozgłośni, jak i budynek stacji nadawczej – o jej istnieniu mówi jedynie niewielkich wymiarów tabliczka na willi tuż nad brzegiem Wilii. Ale nie ma się co dziwić, w końcu Wilno to stolica niezależnego państwa i skupia się na litewskich aspektach swojej historii.
Film przywołuje dźwiękowe wspomnienia osób, które współpracowały z wileńską rozgłośnią. Mówią o budynkach, o programie, o ludziach… ale też o mieście. Fragmenty radiowych reportaży, w których utrwalone zostały ich głosy ilustrowane są fotografiami z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Całość uzupełniają współczesne komentarze i wspomnienia historyka radia Sigitasa Zilionisa, wileńskiego dziennikarza Wojciecha Piotrowicza, córek pracowników – Ewy Beynar-Czeczott i Aleksandry Niemczykowej – oraz kobiety, która jako dwunastoletnia chórzystka wystąpiła przed mikrofonem rozgłośni. Dla miłośników historii pozycja obowiązkowa.
Comments
Nie wiem czy wszyscy młodsi użytkownicy RP zdają sobie sprawę że przed wojną słuchowiska nadawane były "na żywo" czyli jak to się dziś mówi "live". Magnetofony weszły do użytku po wojnie a płyty zapewniały krótki czas nagrania i trzeszczały. Było to więc swoiste wydarzenie.
Litwini nie za bardzo chcą pamiętać o rozgłośni przedwojennej która działała na terenie okupowanym (Wilno było przez Litwę traktowane jako okupowane przez Polaków).