RadioPolska.pl - Jeszcze więcej radia!

Jeszcze więcej radia!
Po godzinach: „Decybelowy obszar radiowy”, Wojciech Lis

„Decybelowy obszar radiowy” przypomina nieco matrioszkę. Autor oddaje w niej głos dziennikarzom i muzykom, którzy ukształtowali jego gust muzyczny, a ci przywołują swoje autorytety, radiowe początki i przemyślenia na temat przeszłości i przyszłości wynalazku, nad którym przed ponad stu laty pracowali Tesla, Marconi, Popow czy Landell de Moura. Na potrzeby publikacji Wojciech Lis przeprowadził kilkadziesiąt wywiadów. Obok takich gwiazd publicznego radia jak Bogdan Fabiański, Marek Gaszyński, Romuald Jakubowski, Marek Niedźwiecki, Marek Wiernik i Hirek Wrona, artystów – Olgi Sipowicz (Kora), Aleksandra Klepacza (Formacja Nieżywych Schabuff) i Sławomira Wierzcholskiego (Nocna Zmiana Bluesa) – na pytania odpowiadali znani z rozgłośni prywatnych i akademickich Jarosław Giers, Kamil Mrozkowiak, Adam Oronowicz czy Tomasz Ryłko. W gronie tym znalazł się również Jerzy Urban zabierający głos na temat cenzury. Rozmówcy autora odpowiadali też na pytania o początek lat dziewięćdziesiątych, zaplecze techniczne z jakim się spotkali, sposoby zdobywania muzyki do audycji czy o zmianę podejścia do radia na przestrzeni lat. Książkę wieńczy krótki słownik, gdzie obok słów konsoleta, tranzystor, częstotliwość i koncesja znalazły się pojęcia target, trendsetter, walkie-talkie i Pakiet niezależnych.

Niewątpliwą zaletą „Decybelowego obszaru radiowego” jest możliwość poznania od kuchni tego, co zawsze się tylko słyszało… ale i to, czego nie było słychać. I to z pierwszej ręki! Gorzej jest, gdy odpowiadający na pytania oprócz przedstawiania swojej roli opowiadają o tym, co im się wydaje… wtedy czytamy o oddaniu przez wojsko częstotliwości dla stacji konkurencyjnych wobec Polskiego Radia. Generalnie największą wadą tej książki jest chyba absolutny brak korekty. Obok tradycyjnych literówek można znaleźć pomyłki w nazwach stacji (autor pisze, że Sławomir Wierzcholski prowadzi audycję w „Czwórce”) i audycji (Lis konsekwentnie program Piotra Wierzbickiego nazywa „Zgrzyty”, nawet wówczas, gdy w następnym zdaniu w cytacie „Pietia” tłumaczy, że jego audycja w każdej ze stacji nazywała się „Zgrzyt”). Przyjęta struktura książki – opierającej się w większości na oznaczonych kursywą nieskrępowanych cytatach – niejednokrotnie naraża też Czytelnika na efekt déjà vu. W skrajnym przypadku ta sama anegdota opowiedziana przez tę samą osobę pojawia się na dwóch sąsiadujących stronach. W ramach owych nieskrępowanych cytatów rażą też przekleństwa, bez których – być może – muzycy rockowi nie mogą się obejść… ale wydaje się, że bez przecinków na k i parę innych liter wypowiedzi byłyby bardziej czytelne. Natomiast uśmiech na twarzy wywoła zapewne jedyne chyba wtrącenie, jakie autor – chcąc wyjaśnić skomplikowane słowo – poczynił w przytoczonej wypowiedzi jednego z muzyków.

Comments

Kołaski *.dynamic.chello.pl 21-09-2017 08:33

Książka ma "absolutny brak korekty" czyli jest to raczej Decymbałowy obszar radiowy.

Post a comment