„Miłość na falach eteru”

Kelly Kroeger

Dla grupy docelowej – książka ukazała się pod hasłem „Nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty” – to opowieść o miłosnych rozterkach amerykańskiej nastolatki. Na kolejnych stronach bohaterka analizuje kto może być jej tajemniczym wielbicielem, czy całus w policzek od ulubionego prezentera radiowego coś znaczy albo dlaczego chłopak, który ją pocałował w usta, potem stał się obojętny. „Miłość na falach eteru” ma jednak jeszcze inną warstwę – radiową – i choć nie jest ona bardzo rozbudowana, to każdy, kto choć raz pomyślał o pracy w radiu, może się rozmarzyć…

Akcja toczy się w Phoenix, stolicy stanu Arizona. Czytelnik włącza się do niej w dniu, kiedy przed siedzibę tamtejszego Liceum Mountain View przyjeżdża ciężarówka z napisem „Dennis. Dostawy Sprzętu Radiowego”. Działające w szkole koło dziennikarskie wraz ze swoim opiekunem przez półtora roku zabiegało o zgodę na zaistnienie w eterze, jednak autorka nie przybliża pokonywanych wcześniej formalności. Rozstawienie i podłączenie sprzętu zajęło ekipie jeden wieczór i już od następnego ranka można było rozpocząć próby mikrofonowe. Nadajnik miał zostać uruchomiony tydzień później. Ramówka KMVH, bo tak nazwana została stacja, przewidywała cztery bloki – trzy trwające godzinę, nadawane pomiędzy siódmą a ósmą, w trakcie trzeciej lekcji i przerwy na lunch oraz jeden trzygodzinny po zajęciach. Swoje audycje prowadziło w niej sześć osób z całej szkoły – nie tylko uczestnicy wspomnianego kółka – pozostali spełniać się mogli poza anteną… choć nauczyciel przewidział również rotację na stanowiskach disc jockey’ów… Własna audycja w legalnym radiu słyszalna w mieście – no, może nie całym, autorka nie wspomina o zasięgu – w wieku szesnastu lat. To zalety community radio. W Polsce ustawodawca nie przewidział takich rozwiązań… Pozostają rozgłośnie studenckie, ale – z racji na ich ograniczoną liczbę – tam już trudniej o własny czas antenowy. I wtedy dziewczyny mają już inne rozterki, więc taka książka w polskich warunkach raczej powstać by nie mogła…