
Wspomnienia – raz rozbudowane niczym opisy przyrody z „Nad Niemnem”, to znów bardzo zwięzłe i esencjonalne, ale zawsze jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne, osobiste – to droga, którą poszedł zespół przygotowujący publikację z okazji pięćdziesięciolecia katowickiej rozgłośni Polskiego Radia. Książka podzielona została na sześć części. W pierwszej z nich – „Wspominamy” – znalazły się opowieści piętnastu osób związanych ze stacją na przestrzeni tych pięćdziesięciu lat, w drugiej – „Sylwetki zasłużonych” – przypomniani zostali nieżyjący w momencie publikacji współtwórcy śląskiej radiofonii. Trzecia część – „W terenie i na antenie” – poświęcona została najbardziej rozpoznawalnym audycjom, reportażom i transmisjom, a czwarta – „Razem ze słuchaczami” – to opis przedwojennych i powojennych programów, które najbardziej aktywizowały słuchaczy. Pozostałe dwie to „Nasza siedziba” i „Kronika rozgłośni”. Całość uzupełniona została zdjęciami dokumentującymi pięćdziesiąt lat istnienia polskiego słowa w śląskim eterze. Wśród zamieszczonych w książce wspomnień znalazła się między innymi relacja Alojzego Pałki, pracownika działu transmisji, który już na pół roku przed startem uczestniczył w pracach adaptacyjnych w budynku przy ulicy Warszawskiej, pierwszej siedzibie śląskiej rozgłośni. Jest opis toczonej w latach trzydziestych minionego wieku wojny – najpierw w eterze z niemiecką propagandą, a później tej twarzą w twarz z hitlerowskim najeźdźcą. Są też wspomnienia z odbudowy i pracy w nowych warunkach po 1945 roku. Obok wydarzeń górnolotnych – jak wznowienie emisji po trwającej pięć i pół roku przerwie – znalazło się tu miejsce na sytuacje zabawne, ujawniające nieco radiowej kuchni, jak nocny dialog mieszkańca jednej z sąsiadujących z radiem kamienic z odtwarzanym na cały regulator słuchowiskiem.
Po lekturze trzystu stron dwie rzeczy zwracają szczególną uwagę. Pierwsza to przesunięcie „ciężaru” książki w stronę słuchowisk i audycji literackich. Kwestie związane chociażby z amplifikatornią czy stacjami nadawczymi – bez których przecież radio by nie istniało – zostały potraktowane bardzo zdawkowo, tymczasem wiele miejsca poświęcono na przypomnienie tytułów radiowych dzieł, ich twórców, występujących aktorów, muzyków czy nawet przytaczanie ocalałych fragmentów scenariuszy. Niebagatelne znaczenie może mieć tu fakt, że przewodniczącym komitetu redakcyjnego był Wilhelm Szewczyk, działający właśnie w redakcji literackiej. Dałoby się to jednak twórcom tego opracowania wybaczyć. Gorzej z drugą, o wiele bardziej niebezpieczną kwestią. Padające już w „Przedmowie” słowa „Stałe i najważniejsze miejsce w programach Rozgłośni zajął odtąd temat klasy robotniczej, warunków jej życia, bytowania, jej dążeń i aspiracji” przypominają, że trzeba zachować szczególną ostrożność. Zwłaszcza, że wątków politycznych w książce nie brakuje – być może również za sprawą wspomnianego Wilhelma Szewczyka, który w czasie prac nad tą książką był członkiem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach i posłem na Sejm PRL VII kadencji…
Comments
There are no comments