Kim był Nikola Tesla nie da się napisać w kilku słowach. Pewnie dlatego wydana na początku roku 2018 biografia tego wynalazcy, geniusza, ale i dziwaka liczy ponad czterysta trzydzieści stron. To – uwzględniając, że żył 86 lat – daje po pięć stron na każdy rok życia. Sporo. I trzeba przyznać, że autorzy bardzo kompleksowo podeszli do sprawy – podczas lektury dowiemy się na przykład w jaki sposób mama wynalazcy w kwietniowy wieczór 1862 roku przygotowywała „cevapici” (choć pewnie chodziło o cevapcici, ale o korekcie będzie później), a miłośnicy trunków poznają co sprawiało, że szkocka whisky była dla tego chorwackiego Serba wyjątkowa. Historia Tesli jest bardzo mocno osadzona pośród wydarzeń otaczającego go świata. Czytelnik przeczyta tu o sytuacji politycznej na Półwyspie Bałkańskim, radzeniu sobie Amerykanów z prohibicją czy o kulisach „czarnego czwartku”. Nie brakuje też oczywiście akapitów o jego wynalazkach, zwyczajach i życiu, ale choć kolejne ciekawostki chłonie się rewelacyjnie, to w pewnym momencie przychodzi refleksja o zbyt wielu grzybach w barszczu…
Jednego z autorów książki można chyba nazwać rasowym twórcą biografii. Pisał o Mike’u Tysonie, Włodzimierzu Lubańskim, Włodzimierzu Wysockim, Fryderyku Chopinie, a nawet Lechu Kaczyńskim i Benedykcie XVI. Nie można mu zatem odmówić warsztatu… ale gorzej z „poruszaniem się” w danym temacie. Pewnie stąd – choć książka napisana jest przez Polaków – można w niej odnaleźć takie „kalki”, jak: „prąd o częstotliwości 60 Hz, dziś obecny w każdym z gniazdek” (u nas 50 Hz) czy „komercyjne stacje radiowe mają najwyżej dwadzieścia tysięcy watów” (w Polsce nawet 120 kW). Ale to nie jedyne miejsca, przy których poległa korekta. Są też typowe literówki (jak wspomniana wyżej), cyfrówki (np. 1982 zamiast 1892) i błędy w zdaniach. Choć – co trzeba podkreślić – przy tak dużej liczbie stron można je policzyć na palcach. Tesla dziś kojarzy się przede wszystkim z samochodem elektrycznym, czechosłowackimi nadajnikami (choć tu geneza nazwy jest inna) oraz jednostką w układzie SI. Dla osób, które chcą wiedzieć trochę więcej niż tylko to, że wynalazca wygrał z Marconim proces o „uznanie ojcostwa” radia i wprowadził prąd zmienny jest to lektura obowiązkowa!
Comments
Skoro o korekcie mowa: ta książka została wydana w roku 2011 (2011-07-05 wg strony empik.com), przez wydawnictwo Videograf pod tytułem "Władca piorunów: Nikola Tesla i jego genialne wynalazki". Obecne wydanie miało premierę 12.02.2018 i pochodzi z wydawnictwa Fronda (data wydania ze strony wydawnictwa).