Domek na skraju świata – jest, oswojony kruk towarzyszący bohaterce – jest, magiczne moce – są… Jednocześnie jest Netflix, Instagram, WhatsApp, SMS-y i oczywiście radio, a nawet namierzający nielegalne emisje Klub Amatorów Radia. A do tego odwieczny problem dzieci, którym z takich czy innych względów rodzice nie poświęcają zbyt wiele swojego czasu. To wszystko w baśniowej opowieści o Radiu Zapomnianych Dzieci autorstwa fińskiej pisarki Anji Portin. Przez tę aktualność zbudowany przez nią świat jest na wyciągnięcie ręki, o wiele bliżej niż chociażby świat Dziewczynki z zapałkami. Nie zdziwiłbym się, gdyby po lekturze jakiś młody czytelnik zaczął zastanawiać się czy przypadkiem w jego otoczeniu ktoś nie jest Wrażliwouchy… A może nawet sam, nieobdarzony magicznymi mocami, stanie się bardziej czuły na wysyłane przez innych niewerbalne sygnały?
Jest też w tej opowieści wiekowy nadajnik radiowy, który spada na bohatera niczym jabłko na Newtona i antena, która z racji podobieństwa przez wiele lat pełniła funkcję suszarki do ubrań… Nie jest to jednak taki sobie zwykły sprzęt… I tu się zaczyna mój problem z tą książką. Aparatura z poddasza to niegdysiejsza własność Aleksandra Stiepanowicza Popowa, a uruchomioną dzięki niej stację – nadającą na nieprzypadkowej częstotliwości 1895 kHz – autorka nazwała… Radiem Popow. Stąd też wziął się oryginalny tytuł książki – „Radio Popov” – i trudno się dziwić wydawnictwu, że w 2023 roku – gdy wiele osób rewiduje swoje spojrzenie na rosyjską kulturę – zdecydowało się na jego zmianę. Ale to tylko okładka. Z książki mały czytelnik wyniesie wiedzę o niesamowitym rosyjskim fizyku, który nie afiszował się ze swoimi wynalazkami i w przeciwieństwie do takiego Guglielma Marconiego nie interesował się tym, jak na nich zarobić (o Nikoli Tesli nie ma tu ani słowa)… W dodatku był tak dobry, że dzięki radiu uratował okręt w Zatoce Fińskiej oraz ludzi, którzy utknęli na lodowej krze. Dla pewności wszystko to powtórzone jest w Posłowiu z adnotacją, że ta część opowieści nie została przez autorkę wymyślona… Nie trudno jednak zauważyć, że przedstawiona w książce wersja przypomina tę, przez lata powielaną przez radziecką propagandę… Patrząc jednak na stojący na jednym z głównych placów Helsinek pomnik cara Aleksandra II, wzniesiony z wdzięczności za możliwość mówienia po fińsku podczas okupacji, trudno doszukiwać się tu premedytacji w szerzeniu „ruskiego miru”… To chyba po prostu specyficzne podejście Finów do sąsiada zza kordonu. Jak informuje wydawnictwo, w 2020 roku książka otrzymała najważniejszą nagrodę literacką przyznawaną w Finlandii literaturze dziecięcej.
Comments
Popow już raz został wymazany z historii - całkiem skutecznie. Ale bez obaw... wystarczy, że pokolenie dzisiejszych propagandystów ds. przeszłości (potocznie zwanych "historykami") - pójdzie badać odwieczną historię gleby. ;) Zabierając ze sobą swoje mity, dogmaty, lęki, uprzedzenia - wszystko to, czym zatruwają ludziom umysły wedle aktualnej potrzeby (geo)politycznej. Za kilkadziesiąt lat o przełomie XIX/XX w. będzie się mówić z podobną obojętnością jak dziś o dawnych epidemiach tyfusu i dżumy - propagandyści zajmą się kolejnymi epokami (Władimir W.P. sam się z covidem nie powiąże ;)), zostawiając wielkie XX-wieczne wynalazki rzetelnym badaczom. Wcześniej czy później nikt już nie będzie miał wątpliwości, komu zawdzięcza urządzenie, które dziadkowie - w jakiejś szczątkowej wersji - nazywali smartfonem (bo przecież nie tylko radio jako takie). A Marconi czy inny Edison - kolejny do odbrązowienia - ostatecznie zajmą zasłużone miejsce w dziejach złodziejstwa patentowego.
"Rewizja spojrzenia na rosyjską kulturę" - bardzo udany eufemizm na ordynarną cenzurę. Wiadomo jednak - konsekwencja musi być. Pamiętam, jak dwadzieścia lat temu tak samo "rewidowaliśmy" kulturę amerykańską w związku z bandycką, bestialską, niczym niesprowokowaną napaścią tego państwa na Irak - w całości opartą na sfingowanych przesłankach. Rewizjom nie było końca. ;) Wycofaliśmy wtedy z kin amerykańskie filmy, seriale z TV, masowo zamykane były McDolands'y, nawet radio przestało grać Britney. Media grzmiały z oburzenia... No, może tego ostatniego nie jestem pewien. ;) Trudno by im było połączyć oburzenie z zachwytem, że Polska dostanie swoją strefę okupacyjną. Dziennikarskiej szurii marzyło się "województwo generalne"...
Ciekawe, tak przy okazji, czy Niemcy palący książki w latach 30. też mieli na to jakiś chwytliwy eufemizm. "Weryfikacja kultury" - "Kulturverifikation". Historia powraca w pełnej krasie: kiepska nauczycielka, do bólu powtarzalna i chichocząca z farsy, którą odstawia. Farsą w szczególnym wydaniu uraczyła w zeszłym roku radiowa Dwójka, wyrzucając z anteny rosyjskich kompozytorów. Włączając oczywiście takich, którzy od kilkudziesięciu (i więcej) lat niczego już nie skomponują i nie wyrażą absolutnie żadnego stanowiska - nie tylko w sprawie wojny. Eliminowanie twórców po kluczu narodowościowym: współczesny rasizm w najpaskudniejszym wydaniu. "Inteligencka" antena PR okazała się siedliskiem najbardziej prostackiego oportunizmu. A pomijając przyzwoitość, zabrakło również rozsądku: muzyka klasyczna bez rosyjskich kompozytorów? Da się przebić poziom tego szaleństwa? Może teraz: angielska literatura bez Szekspira?
I do takich przemyśleń potrafi skłonić recenzja książki dla dzieci made by RP... Przynajmniej na sam koniec jakoś udało się wrócić do tematu literaury i radia. ;)
Przy czym w książce jest właśnie to co wyżej, tylko odwrotnie - to stąd całkiem wymazany został Tesla, a Marconiego przedstawiono jako cwaniaczka nastawionego na zysk. Nie chodzi zatem o to, że w opowieści został wspomniany Popow, a o to, że - zgodnie z radziecką propagandą - to właśnie on jest jedynym pozytywnym twórcą radia.
@Element Półrewolucyjny
Mnie się to bardzo podoba, co robi teraz Polskie Radio w Radiu Chopin i w Dwójce, to że nie słyszę rosyjskich kompozytorów, tych mnóstwa pianistów sowieckich i rosyjskich, występujących jak szarańcza - masowo w naszym konkursie chopinowskim (na pewno znakomitych pianistów, nikt tego nie zaprzecza!). To jest po prostu taka ludzka, solidarność z tymi zabijanymi młodymi chłopakami, żołnierzami i niewinnymi cywilami, obrońcami swojej ojczyzny, to hołd radiowy oddany tym ludziom przez najważniejszą naszą polską radiofonię.