„Tekst niniejszy piszę wyłącznie do ewentualnego zużytkowania po mojej śmierci. Może on zresztą także i po mojej śmierci być zachowany w tajemnicy. Nie upoważniam nikogo do robienia z tego tekstu jakiegokolwiek użytku, dopóki żyję” – zakończył spisane w 1974 roku wspomnienia Jędrzej Giertych. Autor zmarł w Londynie 9 października 1992 roku. Pierwsze wydanie „Sprawy Marii” ukazało się jedenaście lat później. Tytułowa „Maria” to jacht motorowy z trzydziestoma miejscami sypialnymi dla pasażerów, który od 1947 roku miał zapewniać transport w rejonie Morza Śródziemnego... a jednocześnie pływająca tajna radiostacja przedstawiająca się jako Radiostacja Polska w Walce, która jeszcze przed powstaniem polskich sekcji Radia Madryt czy Radia Wolna Europa miała zapewnić łączność emigracyjnych władz z krajem. Tym samym to nie twórcy angielskich stacji z przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych pierwsi wpadli na pomysł nadawania z wód międzynarodowych... ale pomysłodawcą nie był też Giertych – w czasie II Wojny Światowej w ten sposób działał już Głos Ameryki.
Książka opowiada o drodze od pomysłu – alternatywą było uruchomienie pirackiego radia w uznającej władze emigracyjne Irlandii – do realizacji, a także o problemach, na które natrafiała działająca już rozgłośnia. Historia momentami brzmi nieprawdopodobnie... zwłaszcza w kontekście radiowym. Bo jaki poziom merytoryczny i siłę oddziaływania miały mieć nadawane nieregularnie audycje przygotowywane przez jednego praktycznie odciętego od świata redaktora? Na pewno jednak mogłaby posłużyć za scenariusz niezłego filmu sensacyjnego. Autor nie podnosi jej wiarygodności opierając się wyłącznie na swojej pamięci i tłumacząc, że w Ameryce Południowej – gdzie przebywał pisząc o wydarzeniach sprzed ćwierć wieku – nie miał dostępu do notatek i dokumentów. Można jednak przypuszczać, że pewne dokumenty istnieją – siedemdziesiąt lat po nadaniu przez Jędrzeja Giertycha pierwszej audycji w „Rzeczpospolitej” ukazał się tekst opolskiego historyka Krzysztofa Tarki, który uzupełnia część przywoływanych w książce informacji (np. podaje inną nazwę spółki będącej armatorem). Artykuł zawiera też daty emisji pierwszych audycji. Ostatecznie Radiostacja Polska w Walce nie odegrała większej roli, stąd też pewnie nie przebiła się do świadomości badaczy historii radia i nie wymienia się jej obok innych emigracyjnych rozgłośni. Mimo to, a może właśnie dlatego warto poznać jej historię!
Comments
There are no comments