RadioPolska.pl - Jeszcze więcej radia!

Jeszcze więcej radia!
Po godzinach: Radiowe skarby Kazimierza Wężyka w Piotrkowie

Celem wystawy jest pokazanie rozwoju techniki radiowej – mówi Krzysztof Wiączek z Muzeum w Piotrkowie Trybunalskim – Na planszach o charakterze informacyjnym pokazujemy około czterdziestu ludzi, którzy wnieśli swoim dorobkiem, swoją pracą istotny wkład w rozwój techniki radiowej. Ale to nie plansze – jak zresztą sama nazwa wystawy wskazuje – są głównym elementem ekspozycji, a sprzęt z kolekcji Piotrkowianina, pana Kazimierza Wężyka. Piotrków powinien być dumny z takich ludzi, że tutaj mieszkają, że mają takie pasje i mało tego, potrafią się tą pasją dzielić pokazując swoje kolekcje na zewnątrz – dodaje Wiączek – Chciałem zaznaczyć, że nie jest to jeszcze pełna kolekcja pana Kazimierza Wężyka, ponieważ utrzymujemy ze sobą kontakt i wiem, że ta kolekcja budowana jest cały czas. Wystawę można oglądać w piotrkowskim Zamku Królewskim do 4 września. Muzeum czynne jest od wtorku do niedzieli od godziny 10:00 do 17:00. Z Kazimierzem Wężykiem o jego kolekcji rozmawiała Urszula Doliwa.

Mnóstwo tutaj wspaniałych odbiorników. Myślę, że za każdym z nich stoi jakaś historia, którą warto by było opowiedzieć…

To jest radio z roku 1921, na słuchawki. U nas jeszcze wtedy radia nie było. To jest dzisiaj dla młodzieży niezrozumiałe, że takie radio grało bez baterii. Wystarczała długa antena – tak trzydzieści metrów co najmniej – i uziemienie solidne. Na dwie pary, tutaj nawet na trzy pary słuchawek można było słuchać. Tu mamy polskie detektory. To jest reklama detefonu i jest cena – 39 złotych przed wojną. I tu jest ciekawostka, że to radio kosztowało 39 złotych, a nauczyciel w wiejskiej szkole zarabiał wówczas 27 złotych… Ciekawa sprawa to jest radio DKE38. Ta karteczka informuje, że słuchanie wrogich stacji, bo to jest jeszcze za Hitlera, grozi śmiercią. Tutaj też polityka się wkradła do radia – na skali nie ma Warszawy. Niemcy uznali, że skoro Warszawa była zniszczona tak, że się nie odbuduje, to jej nie ma. Po tym można poznać, że to jest tuż po wojnie produkowane.

A co to za urządzenie?

To jest fonograf Edisona. Był w bardzo złym stanie. Ja mam o tyle dobrze, że sam sobie zrobię narzędzie, którym obrobię listeweczkę. Stolarz pani nie zrobi takiej. Ta powłoka na zewnątrz jest też już dorabiana. Drewno nie może być inne, tylko jak był dąb, okleina dębowa, to musi być dębowa. I lakier też był tutaj, politura.

Domyślam się, że nie można pójść do sklepu i kupić takiego fonografu Edisona.

Nie, nie, nie. Większość jest z internetu, chociaż są też takie, co to dostałem na prezent. To jest radio jeszcze w sferze eksperymentalnej. Jak zobaczymy jakie to jest wszystko masywne, to widać, że to nie radio, tylko taki aparat do doświadczeń.

Trzeba mieć sporo pieniędzy, żeby taką kolekcję uzbierać.

Wie Pani, początkowo to trzeba było sporo. Później się już poruszałem tylko w ramach mojej skromnej emerytury.

A jak to się stało, że zaczął Pan zbierać te radioodbiorniki?

To się zaczęło w młodości, od szkoły zawodowej. Wtenczas, był to rok 1956, zbierałem już „Radioamatory”, „Młode Techniki” i „Horyzonty Techniki”. Jak pan dyrektor u mnie był i zobaczył taki stos tego, to ja powiedziałem, że to alternatywa dla piwa i dla papierosów. Potem była praca, 23 lata w fabryce, 18 lat w swoim zakładzie i między jednym i drugim zatrudnieniem dziesięć lat przerwy. To była taka poniewierka, i wówczas to się odezwało…

Dziękuję za rozmowę.

Pan Kazimierz Wężyk przy swoich radioodbiornikach Radioodbiorniki z kolekcji pana Kazimierza Wężyka Radioodbiorniki z kolekcji pana Kazimierza Wężyka

Przedwojenne reklamy detefonu Wnętrze radioodbiornika

Przydatne informacje

Wystawa jest czynna od wtorku do niedzieli od 10 do 17. Miejskie muzeum mieści się w piotrkowskim zamku, Plac Zamkowy 4. Bilet kosztuje 3 złote. Dzieci płacą 1,50.

Kazimierz Wężyk urodził się 16 lutego 1941 roku we wsi Polesie w powiecie piotrkowskim. Uczył się najpierw w Szkole Podstawowej w Woźnikach a następnie uczęszczał do Szkoły Podstawowej nr 6 w Piotrkowie Trybunalskim. Z wykształcenia jest ślusarzem remontowym urządzeń przemysłowych a także technikiem mechanikiem. Ponad 20 lat pracował w fabryce Maszyn Górniczych „Pioma” w Piotrkowie Trybunalskim. Później prowadził Zakład Metalowy Usługowo-Produkcyjno-Handlowy zajmujący się naprawą maszyn i urządzeń przemysłowych oraz rolniczych, wyrobem obrabiarek do drewna i maszyn do produkcji doniczek ziemnych. Od 2006 roku Kazimierz Wężyk jest na emeryturze. Większość czasu, pieniędzy i energii poświęca imponującej kolekcji zabytkowych radioodbiorników i urządzeń do odtwarzania dźwięku.

Wydarzenie na mapie

Comments

There are no comments

Post a comment