(23) Koźle, ul. Konopnickiej 16; Złotnicza 12; Piaskowa 3
Parkowe (r)ewolucje. Na początku była prowizorka
Powoli zbliżała się czwarta rocznica wydarzeń, które bezpośrednio zapoczątkowały dziejowe zmiany. Dla jednych były one zaskoczeniem, inni wyczekiwali ich niczym dziecka w dziewiątym miesiącu ciąży. Jedno jest pewne – bezdyskusyjnie znajdą swoje miejsce w podręcznikach historii... jeśli te nadal będą się ukazywać. Przez cztery lata niemal wszystko zmieniło się nie do poznania. Początkowy chaos krok po kroku odchodził do przeszłości. Tym samym świadomość, że kończy się pewien etap, zaczęła docierać do zainteresowanych. Godzina zero już została wyznaczona. Choć istniała jeszcze pewna luka, która pozwalała na realizację wcześniej podjętych planów... Przynajmniej przez kilka miesięcy. Rozpoczął się wyścig z czasem...
1 marca 1993 roku wchodziła w życie przyjęta przez Parlament i podpisana przez Prezydenta RP pod koniec poprzedniego roku ustawa o radiofonii i telewizji porządkująca ład medialny w Polsce. Określała ona szczegółowo sposób koncesjonowania nadawców, ale jednocześnie do 1 lipca 1993 roku zawieszała karanie tych, którzy emitują sygnał bez odpowiednich zezwoleń. W myśl przyjętej interpretacji stawiało to w innej sytuacji osoby, które świadomie złamały zapisy ustawy rozpoczynając nadawanie po rzeczonym 1 marca, a w innej te, które nadawały program już przed wejściem w życie tych zapisów. W efekcie mroźny luty 1993 roku był w wielu miejscach kraju bardzo gorący... Mniej więcej co drugi dzień gdzieś w Polsce ruszało nowe radio. Jednym z takich miast był Kędzierzyn-Koźle.
Plany uruchomienia lokalnej stacji radiowej u podnóża opolskiej Góry Świętej Anny sięgają roku 1990. Marzeń grupy pasjonatów nie udało się jednak wówczas zrealizować. Sytuacja zmieniła się trzy lata później – do jednego z nich sama zgłosiła się firma, która zainspirowana prywatnymi radiami na Górnym Śląsku, chciała stworzyć coś podobnego w Kędzierzynie-Koźlu. Wybór nie był przypadkowy. „Ktoś mnie polecił komuś pocztą pantoflową. Do dziś nie wiem kto to był” – wspomina Piotr Moc, współzałożyciel i pierwszy redaktor naczelny uruchamianej stacji – „Radiowego bakcyla połknąłem już wcześniej. W czasie studiów byłem redaktorem naczelnym studenckich RadioSygnałów, potem terminowałem w Radiu Opole i Radiu O’le”. Miał też na koncie udział w działającym na Opolszczyźnie Radiu Solidarność i... rozeznanie rynku. „To było niesamowite” – wspomina spotkanie z Andrzejem Woyciechowskim, założycielem warszawskiego Radia Zet, do którego doszło na początku lat dziewięćdziesiątych – „Poświęcił mi czas, potraktował mnie, młokosa z prowincji, bardzo poważnie. Opowiadał o tym jak takie radio można założyć, jak to wygląda, jak on zakładał Radio Gazeta, bo tak się pierwotnie nazywało”. Wróćmy do roku 1993. Na przygotowania nie pozostało wiele czasu. „To było jakoś po dziesiątym lutego” – wspomina Moc – „Mieliśmy dwa tygodnie na zorganizowanie wszystkiego od zera”. Nie było ludzi, siedziby ani sprzętu. W połowie lutego udało się wynająć sześćdziesiąt metrów kwadratowych w parterowym budynku Budowlanej Spółdzielni Pracy przy Konopnickiej 16 przy kozielskich Plantach. „To były trzy pomieszczenia – kameralne studio właściwe, przedsionek, w którym goście oczekiwali na wejście na antenę i duży newsroom” – wspomina Piotr Moc – „Była też łazienka i mieliśmy dostęp do jakiejś kuchenki”. Pierwszą ekipę udało się zgromadzić w ciągu kilku dni. „To była autentyczna łapanka. Trzon wywodził się z osób, które już miały do czynienia z prowadzeniem audycji na żywo w studenckich rozgłośniach” – wspomina Moc – „Ale się opłaciło. Spora część z nich do dziś pracuje w mediach”. Pozostała kwestia sprzętu. „Nie przynosiliśmy własnych odtwarzaczy” – śmieje się pan Piotr – „Z właścicielem i osobą z techniki pojechaliśmy do Warszawy i w firmach, które też raczkowały wtedy, kupiliśmy profesjonalne odtwarzacze płyt i magnetofony bardziej trwałe niż takie do kupienia w sklepach. Reporterzy mieli pracować na magnetofonach kasetowych. Dżingle też graliśmy z kaset. Mieliśmy jednego szpulowca, który na wolnych obrotach pracował jako szpieg. Ale to rozwiązanie się nie sprawdziło i zastąpiliśmy go później magnetowidem. Ta nasza prowizorka przetrwała ładnych parę lat”. Udało się też kupić dwa nadajniki firmy ZARAT, anteny i zdobyć od wojska maszt z demobilu. „Był taki rozkładany, ręczny. Ustawiliśmy go obok budynku” – mówi Moc – „Stąd z mocą 50 czy 100 W był emitowany sygnał na częstotliwości 104,4 MHz, który przez zwykły tuner odbierany był w wiatraku holenderskim na górze Świętej Anny. Tam stanął drugi nadajnik, który początkowo nadawał na 71,07 MHz. To już była większa moc – chyba 1 kW”. Pozostała jeszcze kwestia nazwy. „Zrobiliśmy burzę mózgów, ale pojawiały się same słabe propozycje” – wspomina pan Piotr – „Nazwę Park wymyślił mój brat Marek i jakoś się nam spodobała. Mówiło się park kozielski. Zawsze chodziło się do parku. To było miejsce dla licealistów, dla rowerzystów, dla osób wychodzących z psami. To było naturalne i dobrze się kojarzyło”.
27 lutego wszystko było już zapięte na ostatni guzik. „Planowaliśmy wystartować o godzinie jedenastej, ale kolega nie wytrzymał i wcześniej włączył nadajnik” – mówi Piotr Moc – „Mnie nie pozostało nic innego jak tylko nacisnąć play. Spojrzałem na zegarek. Była 10:43”. Pierwszym utworem nadanym przez pirackie Radio Park była piosenka „Radio Ga Ga” zespołu Queen. „Potem mieliśmy sześciogodzinne dyżury i nadawaliśmy kilka dni przez całą dobę tylko muzykę z płyt” – dodaje pan Piotr – „Z pełnym programem ruszyliśmy na początku marca”. W ramówce znalazło się osiemnaście wydań serwisów informacyjnych nadawanych od 6 do 23 o każdej pełnej godzinie, a także skróty o 6:30 i 7:30, serwis drogowy o 8:30 i 15:30, serwis ekonomiczny o 10:30 i 14:30 oraz serwis kulturalny o 16:30 i 18:30. Nie brakowało również bajek dla dzieci, lekcji angielskiego, sportu, giełdy pracy czy przeglądów prasy. „Była nawet audycja religijna »Droga do Emaus«” – mówi Moc – „Czyli trochę naśladowaliśmy radio publiczne”. Później pojawiły się też m.in. serwisy po angielsku, komunikaty służb i konkursy. „Mieliśmy taką zabawę »Chłopiec do bicia«” – wspomina Moc – „Był to konkurs z odwróconymi rolami. To słuchacze zadawali pytania prowadzącemu Piotrowi Gabryszowi i on miał odpowiedzieć. A nie było wtedy internetu, nie było Google’a. On miał encyklopedie, leksykony, słowniki i wodził za nos słuchaczy, a drugim okiem szukał odpowiedzi, jeżeli jej nie znał. A że był słaby ze sportu, więc zwykle przegrywał ze słuchaczami przy pytaniach z tematyki sportowej”. Nowy konkurs polegał na zgadywaniu gdzie znajduje się reporter stacji. Wieczorem i w weekendy przychodził czas na audycje autorskie z różnego rodzaju muzyką. „Playlista układana była według gustu osoby, która wtedy prowadziła program” – mówi Moc – „ale nie było to disco polo. Paczki ze starociami i nowościami dostawaliśmy w barterze od sklepu płytowego bodajże z Domu Handlowego Chemik”. Zaś wśród audycji autorskich przewijała się zarówno klasyka, folk, jak i metal. W radiu bywało też wielu gości – już w pierwszych dniach studio na Konopnickiej odwiedziła Miss Polonia Ewa Wachowicz, telefonicznie połączono się zaś z prezydentem Lechem Wałęsą, aby zapytać go o stosunek do pirackich stacji. „Później właściciel wpadł na pomysł, aby organizować warsztaty ze znanymi dziennikarzami” – wspomina Piotr Moc – „Pierwszym z nich był Piotr Kaczkowski, który poprowadził na naszej antenie audycję. Zrobił furorę. Było to wielkie przeżycie. Potem był Piotr Wróblewski z Radia Opole i Radia Lublin”.
Po kilku tygodniach od uruchomienia nadajnika Radio Park zmieniło częstotliwość na górze Świętej Anny. 12 kwietnia 1993 roku w oddalonych o 40 kilometrów Gliwicach na 71,03 MHz rozpoczęło nadawanie Katolickie Radio Puls. „Musieliśmy wprowadzić korektę” – mówi Moc – „Państwowa Agencja Radiokomunikacji tutaj interweniowała. Po uzgodnieniach przenieśliśmy się na 71,67 MHz”. Z obiektem położonym nieopodal tradycyjnego miejsca pielgrzymkowego Ślązaków wiąże się jeszcze kilka opowieści. „Ekipa techników zdobywała z Zakładów Azotowych Kędzierzyn suchy lód i zawoziła go latem podczas upału do tego starego wiatraka holenderskiego” – wspomina Piotr Moc – „I tam żeby się ten nadajnik nie wyłączał chłodziła go w ten sposób. Tak to wtedy działało”. Jednak nawet kiedy pracował bez zarzutu okazywało się, że nie wszystko jest tak, jak to zostało zaplanowane. „Docierały do nas sygnały, że słychać nas w Częstochowie, a z odbiorem w okolicach Kędzierzyna-Koźla bywały problemy” – mówi Moc – „Później okazało się, że konfiguracja anteny była źle zestawiona”.
Kolejny gorący okres w historii kozielskiej rozgłośni związany jest z ubieganiem się o koncesję. Rok po starcie założyciel Radia Park stanął przed Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, która w gmachu katowickiej telewizji przesłuchiwała chętnych do nadawania w regionie. Mimo przekonania, że sprawy zaszły już bardzo daleko i niemożliwością byłoby podjęcie przez Radę innej decyzji niż zalegalizowanie prowadzonej działalności, pojawiała się też nutka niepewności. Już przy okazji opolskich przesłuchań prasa informowała, że KRRiT dysponuje jedynie częstotliwościami w Opolu. I rzeczywiście – zarówno pierwsza, jak i druga wykorzystywana przez Park częstotliwość trafiła do siedziby województwa. Wkrótce na 71,06 MHz zagrało Radio RMF FM, a na 71,69 MHz Radio Fama. Lekkiej korekcie poddana została również częstotliwość 104,4 MHz i jako 104,6 MHz trafiła na Górę Świętej Anny, gdzie do dziś służy Radiu Maryja. Radio Park otrzymało jednak upragnioną koncesję. W wydanym 18 sierpnia 1994 roku dokumencie znalazły się dwie nowe częstotliwości – 67,37 MHz na Górze Świętej Anny i 101,8 MHz w Koźlu. O ile w przypadku „górnego pasma” przyznana moc była zbliżona do tej z czasów „pirackich”, o tyle sytuacja z „dolną” częstotliwością była dramatyczna. Tutaj moc ERP zmniejszyła się dwudziestokrotnie – z 1 kW do 50 W.
Mniej więcej w tym samym czasie - na przełomie 1994 i 1995 roku – Radio Park zdecydowało się opuścić prowizoryczną siedzibę w parku przy ulicy Konopnickiej. Wstępne plany, by przenieść się do budynku poniemieckiego hotelu „Pod Czarnym Orłem” nie wypaliły i ostatecznie radiowcy znaleźli się w domu parafialnym przy kościele św. Zygmunta i św. Jadwigi Śląskiej. Nowa siedziba – przy ulicy Złotniczej 12 – znajdowała się siedemset metrów na północny-wschód od dotychczasowej i jedyne sto metrów od kozielskiego Rynku. To zaowocowało pierwszą w historii radia transmisją na żywo z Dnia Koźla. „Mieliśmy studio terenowe” – wspomina Piotr Moc – „Tam byli reporterzy, zaproszeni goście, muzycy za sceną. To szło po kablu do studia i było emitowane”. Później podobna akcja – ale już po linii Telekomunikacji Polskiej – odbyła się w Krapkowicach. Wtedy w radiu pojawiały też się pierwsze komputery. „Mieliśmy nawet końcówkę Polskiej Agencji Prasowej tam zamontowaną” – dodaje Moc.
Na drugie urodziny Radio Park przygotowało specjalne atrakcje. „To było wielkie trzydniowe święto” – wspomina Pan Piotr – „Przygotowaliśmy ulotki. Była też loteria, w której do wygrania był Fiat 126 p”. Podsumowując – po dwóch latach radio miało koncesję, zespół i popularność. „Byliśmy bardzo mocno po stronie słuchaczy. Telefony »szukam pieska, pomóżcie« puszczaliśmy na antenę bez zahamowań. Nadawaliśmy pozdrowienia, ale też organizowaliśmy akcje pomocowe.” – opowiada Piotr Moc – „W efekcie gdzie się nie wchodziło, tam grało Radio Park. U fryzjerek, piekarzy, w sklepach, u taksówkarzy, w straży pożarnej, w policyjnych komendach…”. Aż przyszedł wtorek, 6 marca 1995 roku. Właściciele uznali, że radio nie rozwija się tak, jak to sobie wyobrażali i zwolnili redaktora naczelnego. „Wraz ze mną w proteście przeciwko takim zmianom odeszło osiemnaście osób” – mówi Moc.
Pod koniec 1996 roku stacja po raz drugi zmieniła siedzibę – tym razem 150 metrów na północny-zachód od dotychczasowej. Dokładnie w to miejsce, gdzie miała się przeprowadzić już dwa lata wcześniej. Tam – na trzecim piętrze dawnego niemieckiego hotelu „Zum Schwarzen Adler” przy ulicy Piastowskiej 1 – mieści się do dziś. Sam budynek liczy sobie 117 lat. W PRL-u również znajdował się w nim hotel, wówczas jedyny w mieście. Wtedy też – jak podaje portal Lokalna24.pl – mieścił się tam warsztat naprawy radioodbiorników. Warunki w porównaniu do poprzednich siedzib są rewelacyjne – łącznie Radio Park zajmuje kilkanaście pomieszczeń. Oprócz studia z reżyserką, newsroomu i poczekalni dla gości znalazło się m.in. studio nagraniowe, gabinet redaktora naczelnego, obszerna kuchnia, łazienka oraz specjalny pokój na płytotekę. Dziś, gdy radio gra już z komputera, w tym ostatnim znalazła się serwerownia. W tym samym budynku, ale dwa piętra niżej urzęduje szefostwo i dział administracyjny. Pół roku po przeprowadzce do Koźla przyszła wielka woda, która nie oszczędziła nowej siedziby. Z powodu przerwy w dostawie prądu w tych trudnych chwilach radio zamilkło na kilkadziesiąt godzin. Aby kontynuować nadawanie musiało opuścić gościnne progi dawnego hotelu i przenieść się przecznicę dalej – do budynku Telekomunikacji Polskiej przy ulicy Piramowicza. „Cały sprzęt – dwa odtwarzacze płyt, stół mikserski i plecak pełen płyt przewozili nam łódką strażacy” – wspominała jedna z pracujących wówczas dziennikarek w artykule opublikowanym w Nowej Trybunie Opolskiej na dziesiąte urodziny stacji. Ale radiowcy wyciągnęli wnioski i gdy trzynaście lat później Odra ponownie wylała podobna sytuacja już się nie powtórzyła. „Przygotowaliśmy agregaty, aby za wszelką cenę utrzymać emisję” – wspomina Michał Andruszko, szef anteny – „I przydały się. Od czasu pierwszej powodzi mamy też łączność kryzysową z magistratem ”. W 2010 roku radio nadawało cogodzinne serwisy informacyjne, w których informowało co się dzieje i gdzie jest potrzebna jaka pomoc. „Podawaliśmy, gdzie pracują strażacy i że od rana nic nie jedli. Wtedy dzwonił ktoś z restauracji i mówił, że jedzenie ma, ale brakuje mu opakowań. Zaraz potem zadzwonił ktoś, kto je zaoferował” – dodaje Andruszko. Reporterzy byli na amfibiach, pontonach, ale działała też łączność CB. „Ludzie prosili, aby informacje były skondensowane w nadawanych punktualnie serwisach” – mówi Michał Andruszko – „Wtedy mogli oszczędzać baterie i włączać radio na kilka minut o określonej porze”. Po powodzi w uznaniu zasług dla lokalnej społeczności Radio Park otrzymało nagrodę „Zasłużeni dla miasta”. Dwa lata później Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zgodziła się na zwiększenie mocy nadajnika. Nie było to jednak możliwe na dotychczasowej częstotliwości i stacja musiała się przenieść ze 101,8 na 93,9 MHz. W roku 2000 wyłączony został pracujący w „dolnym” zakresie nadajnik na Górze Świętej Anny.
Dzisiejsze Radio Park różni się od tego sprzed 21 lat, ale też czasy mamy przecież inne. „Kiedyś była to nieskrępowana twórczość, dziś jest trochę inaczej” – mówi Andruszko – „Kiedyś każdy sobie grał. Nie było planowania, rozkładu. Dziś jest programowanie. To duża zmiana dla tych, którzy przychodzili do studia z własnymi płytami”. Aktualnie program tworzy pięciu prezenterów oraz trzech dziennikarzy. To zarówno reporterzy, jak i czytający serwisy w jednym. „Udało się zebrać doświadczonych radiowców i pasjonatów, którzy wkładają w to mnóstwo pracy i energii” – tłumaczy szef anteny. Dzień w Radiu Park podzielony jest na trzy pasma prezenterskie – „Parkowy budzik” Artura Szczęsnego, „Czekając na weekend” Adama Misterkiewicza i „Zaparkuj na luzie”, które prowadzi Michał Andruszko. „Mamy dwa filary działania” - tłumaczy ten ostatni – „W ciągu dnia nadajemy dla ludzi pracujących, skupiamy się na tym, aby dotrzeć do ludzi dojrzałych. Wieczorem kierujemy program do młodego odbiorcy. Delikatne przejście następuje między siedemnastą a osiemnastą. Pozwala to na łatwe dopasowanie reklamodawców do programu”. O poranku dominuje informacja i żwawe, pobudzające piosenki. O 13:30 jest gość dnia. „Nie są to długie debaty. Rozmowa trwa pięć minut” – mówi Michał Andruszko – „Śmiejemy się nawet, że sprawdzamy jak każdy wykorzysta swoje pięć minut”. W programie wieczornym zmienia się muzyka, jest więcej interakcji ze słuchaczami, pozdrowienia SMS-owe i wejściówki do klubów. „Nie chcemy mówić słuchaczom, że my Wam pokażemy czego się słucha” – tłumaczy Andruszko – „W audycji »Zaparkuj na luzie« pojawia się house, dance, rnb, pop i taneczna klasyka lat dziewięćdziesiątych. To wynika z zamówień”. Jak dodaje, z ramówki wypadły wszystkie specjalistyczne audycje. Nie można już usłyszeć programów mniejszości niemieckiej, audycji z muzyką klasyczną czy metalem, ale nie znaczy to, że programy autorskie zniknęły w ogóle. „Jest Krzysiek Brożek – niewidomy, który prowadzi audycję »Ja i moje granie«. Prezentuje dużo smaczków muzyki rozrywkowej z różnych gatunków” – wyjaśnia szef anteny – „Mamy też transmisje z klubów w soboty i niedziele”. Weekendy w ogóle nastawione są na rozrywkę. Dominują lżejsze formy radiowe, konkursy, większe znaczenie odgrywa muzyka, nieco inna niż w tygodniu. W poprzednim sezonie radio transmitowało też wszystkie mecze siatkarzy drużyny ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Takie sformatowanie programu przynosi efekty. „Według badań opublikowanych przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji za czwarty kwartał 2013 roku mamy 10,4% w województwie, co jest ogromnym wydarzeniem w radiofonii lokalnej w skali całego kraju” – chwali się Andruszko – „Mało kto z lokalnych graczy może się poszczycić takim wynikiem w swoim regionie. Stawia to nas w czołówce na Opolszczyźnie”. Lepszy wynik osiągnęły tylko będące słyszalne w całym województwie Radio RMF FM, Radio ZET i Radio Opole.
Ostatnie lata pociągnęły za sobą nie tylko zmiany w programie, ale też rozwój techniczny. „Mamy cyfrowy stół DHD, zmieniliśmy program emisyjny” – wylicza Michał Andruszko – „Położyliśmy nacisk na brzmienie, zainstalowaliśmy kodeki do łączeń z reporterami, uruchomiliśmy dynamiczny RDS, nadajemy flagę TA”. Wspomniana wcześniej serwerownia to również efekt ostatnich prac. „Kiedyś komputery szumiały w studiu” – dodaje Andruszko – „dziś jest cisza. Za te wszystkie techniczne rewolucje odpowiada Damian Cebula, zresztą aktywny użytkownik Waszego forum”. Zmienił się też sprzęt reporterski. „Nie wystarczy już suchy dźwięk z wydarzenia” – tłumaczy szef anteny – „Teraz na portal przygotowujemy również wersję wideo”. Radiowcy starają się także, aby było słychać ich lepiej i dalej. „Zwiększyliśmy moc na 93,9 MHz” – chwali się Michał Andruszko – „Nie udało nam się zdobyć koncesji na Krapkowice, ale dostaliśmy Brzeg. Niedługo rozpoczniemy tam emisję na 97,1 MHz”. To duże wyzwanie. „Z radia lokalnego przejdziemy w radio regionalne” – opowiada Andruszko – „Będzie to trudne zadanie programowe, tym bardziej, że Brzegowi bliżej do Wrocławia niż do Opola czy Kędzierzyna-Koźla. Po zmianach każdy temat ogólny będziemy przedstawiać na dwóch przykładach – po jednym z obu tych miast”. W styczniu rozpoczęło się już kompletowanie brzeskiej załogi. „Będzie tam mini studio dzięki któremu będzie można nadawać rozmowy oraz dział reklamy” – uzupełnia nasz rozmówca – „Mamy już lokal w centrum miasta”. To kiedy ruszy nadajnik zależy od tego, kiedy do stacji dotrą dokumenty. „Może uda się na nasze urodziny 27 lutego” – miał nadzieję Andruszko. Dziś już wiemy – na Radio Park w Brzegu musimy jeszcze trochę poczekać...
Comments
There are no comments