RadioPolska.pl - Jeszcze więcej radia!

Jeszcze więcej radia!
Radiowe adresy: (40) Jelenia Góra, 1 Maja 60

Dolny Śląsk – choć często zaniedbywany przez władze centralne – należał do pionierów w dziedzinie radia i telewizji. Wszak to właśnie w Dzierżoniowie opracowany został po wojnie tani i przez to osiągalny dla słuchaczy z różnych grup społecznych radioodbiornik Pionier. Świadczy o tym też uruchomienie już w roku 1956 na Śnieżce i Chełmcu stacji retransmitujących czechosłowacką telewizję dla Wrocławia, start w Zgorzelcu w roku 1961 trzeciego w kraju nadajnika Programu II Polskiego Radia w „dolnym” zakresie UKF czy emisje kwadrofoniczne prowadzone ze Ślęży w latach 1975-1981. Tak było też na początku lat dziewięćdziesiątych, gdy 6 lutego 1990 roku we Wrocławiu ruszała pierwsza legalna niepubliczna stacja telewizyjna w Polsce – Telewizja Echo. Nie oznacza to jednak, że z radiem Dolnoślązacy zaspali – już w listopadzie 1990 roku ruszyły rozgłośnie w Legnicy i Jeleniej Górze, a miesiąc później we Wrocławiu. O tej ostatniej – Radiu RTS przekształconym później w Radio Frank – pisaliśmy już w szesnastym odcinku „Radiowych adresów”. Tym razem przyjrzymy się bliżej niemal zapomnianej już stacji, w której swoje pierwsze dziennikarskie kroki stawiali m.in. Olaf Ważyński i Tomasz Kammel, wówczas jeszcze jako Tomasz Kamel – Radiu Jelenia Góra.

Siedziba Miejskiego Ośrodka Kultury (dziś Jeleniogórskie Centrum Kultury)

Siedemset metrów od jeleniogórskiego Rynku, naprzeciwko wybudowanego w XVIII wieku ewangelickiego Kościoła Łaski Krzyża Chrystusowego – dziś to Sanktuarium Krzyża Świętego – stanął Zajazd Pod Brązowym Jeleniem, zwany po niemiecku Zum Braunen Hirsch. Ponoć znany był z tego, że przez długi czas pozbawiony był toalet, a jego właściciel przez lata dorabiał się na wiernych przybywających do świątyni na nabożeństwa. Do 1945 roku była to restauracja i hotel, w czasie wojny schronisko szkolne, a później klub Relax. W 1987 roku pomieszczenia przy ulicy 1 Maja 60 zajął Miejski Ośrodek Kultury. Już w czasie remontu budynku przewidziano powstanie studia nagraniowego, będącego zarazem salą prób lokalnych zespołów muzycznych. Znalazł się w nim studyjny magnetofon Mechlabor zwany „Węgrem”, stereofoniczne mikrofony, magnetofony i odtwarzacze CD. Jeśli chodzi o pozostały sprzęt, to zajęły się nim „złote rączki”. „Było kilku entuzjastów, którzy mieli pojęcie o stronie technicznej radia, o radiowej kuchni” – wspomina Wojciech Hobgarski, odpowiedzialny w MOK za radio. Wiedzieli co trzeba było zrobić i – co najważniejsze – umieli to zrobić. „Z prymitywnego miksera ze sklepu zrobili taki, który nie charczał i nie skrzypiał. Nadajnik z zasilaczem wykonał amator – krótkofalowiec. Według założeń w antenie miało być 30 watów, potem okazało się, że było 12, z czego 80% szło w jednym kanale”. Pasmo przenoszenia kończyło się na 6-7 kHz. „Cieszyliśmy się, że w ogóle coś jest” – śmieje się pan Wojciech. W radiu była też krosownica umożliwiająca podanie sygnału z anteny satelitarnej. „Można było puścić MTV w powietrze. To wtedy była duża sprawa” – mówi Hobgarski. Kiedy dokładnie nadano pierwszą audycję dziś już nikt nie pamięta. Próby rozpoczęto 21 listopada 1990 roku. „W listopadzie Miejski Ośrodek Kultury organizował festiwal bluesowy Blues Fest. Żeby zachęcić do udziału w imprezie włączyliśmy nadajnik i zacząłem gadać, że to próbna emisja Radia Miejskiego Ośrodka Kultury, że jeżeli ktoś słyszy, to niech zadzwoni. Rozmawialiśmy o nadchodzącym festiwalu, muzyka była z białej płyty Beatlesów” – wspomina pan Wojciech. Emisja prowadzona była na częstotliwości 66,05 MHz. „Nie szukaliśmy miejsca, nie wybieraliśmy częstotliwości – taki był kwarc w nadajniku” – przyznaje Hobgarski. Antena nadawcza zainstalowana została na kominie budynku MOK.

Artykuł z Nowin Jeleniogórskich o uruchomieniu rozgłośni (28.11.1990)

Początkowo program nadawany był przez pół godziny dziennie, z czasem wydłużył się do kilku godzin. „Pierwszy rok był MOK-owski” – wspomina pan Wojciech – „Programy przygotowywali instruktorzy, mieli oni obowiązek przekazywania tego, co dzieje się w sekcjach Miejskiego Ośrodka Kultury i zachęcać do uczestnictwa w zajęciach”. Tydzień po starcie „Nowiny Jeleniogórskie” pisały: „Zamierzeniem autorów lokalnego programu radiowego jest propagowanie wartości kulturalnych przez wykorzystywanie nowej formy, której dotychczas w Jeleniej Górze nie było. Ponadto czas antenowy udostępniany będzie tym wszystkim, którzy będą mieli interesujące propozycje i zechcą współpracować”. Z czasem obok bloku popołudniowego pojawił się blok powtórkowy nadawany w godzinach 10-12.  Do niebagatelnego wydarzenia w historii stacji doszło 21 września 1991 roku, kiedy na pobliskiej Górze Szybowcowej odbywał się wielki koncert poezji śpiewanej. Występowali na nim między innymi Antonina Krzysztoń, Jacek Kaczmarski, Grzegorz Bukała, Tomek Wachnowski i grupa Raz, Dwa, Trzy. „Radio Jelenia Góra retransmitowało to wydarzenie z niewielkim opóźnieniem” – wspomina Olaf Ważyński, dziś dziennikarz Polskiego Radia – „Na Górze Szybowcowej do konsolety akustyka podpięty był magnetofon. Po nagraniu całej rolki taśma była zmieniana, a nagraną rolkę natychmiast zwożono do studia w Jeleniej Górze, skąd koncert szedł w eter”. Tego wieczoru doszło również do niespotykanej kooperacji. Sygnał emitowany był równolegle na antenie niekoncesjonowanego Radia Jelenia Góra… i publicznego Radia Wrocław, które retransmitowało jeleniogórską rozgłośnię. „Potem część nagrań znalazła się na płycie wydanej przez Jacek Music. Dziś to prawdziwy rarytas, na Allegro cena sięgała nawet 120 złotych” – dodaje Ważyński – „Nie do końca jestem pewien, ale przypuszczam, że to materiał zarejestrowany właśnie na sprzęcie Radia Jelenia Góra”.

Ramówka z maja 1992 z Nowin Jeleniogórskich (20.05.1992)

W maju 1992 roku na antenie oprócz serwisów informacyjnych i ofert kulturalnych wszystkich placówek kultury z terenu miasta można było usłyszeć powieść w odcinkach, a także takie audycje jak „Blaski i cienie muzyki jazz-rock”, „Abecadło rocka”, „Przeboje ze starych płyt”, „Metalowy świat”, „Spotkania z muzyką country”, „Zaproszenie do filharmonii”, „Magazyn sztuk wizualnych”, „Magazyn teatralny Antrakt”, „3xM – czyli magazyn muzyki młodzieżowej”, „Ten stary dobry jazz” czy „Krok w elektronikę”. „Była też cotygodniowa rozmowa z rzecznikiem Rady Miejskiej” – mówi Hobgarski – „Młodzież, jako mniej wprawna, też brała udział w tworzeniu radia. Hufiec harcerski miał swoje audycje, do dziś pytają dlaczego radia nie ma. Studenci  Akademii Ekonomicznej robili audycje o AISEC. Były też audycje stricte artystyczne, takie dialogi”. W sumie program Radia Jelenia Góra tworzyło ponad 30 osób – w zdecydowanej większości byli to ludzie młodzi i bardzo młodzi. Jednym z takich młodzieńców był wówczas dziewiętnastoletni Olaf Ważyński. „Prawdopodobnie wiosną 1991 roku kręcąc gałką radioodbiornika trafiłem na jakiś muzyczny program. Ze zdumieniem odkryłem, że to… sygnał MTV. Jeszcze większym zaskoczeniem było, kiedy któregoś dnia popołudniu na tej samej częstotliwości usłyszałem prezentera mówiącego po polsku” – wspomina – „Do radia przyszedłem latem razem z kolegą Leszkiem Idzikowskim. Zaproponowaliśmy Wojciechowi Hobgarskiemu audycję muzyczną «Radio Chaos». Pierwsza poszła 3 lipca 1991 roku, w dwudziestą rocznicę śmierci Jima Morrisona i była poświęcona zespołowi The Doors. Nigdy nie zapomnę samego nagrania. Wojciech Hobgarski ustawił sprzęt, dał sygnał, a Leszek i ja zaczęliśmy mówić, a właściwie czytać przygotowany tekst. Kiedy skończyliśmy pan Hobgarski powiedział przez interkom: «To była tylko próba, teraz dajcie z siebie wszystko». Zaczęliśmy od początku, a kiedy dobrnęliśmy do końca pan Hobgarski rzucił: «Dobra, teraz naprawdę nagrywamy»”. Audycja w tej formie zeszła z anteny po dwóch emisjach, ale kilka miesięcy później odrodziła się w nowej formule. Była nadawana w piątki na żywo. „Prowadziłem ją w popołudniowym paśmie razem z Adamem Bartniczakiem” – opowiada Olaf Ważyński – „Nie znałem wtedy słowa «improwizacja», każda minuta musiała być precyzyjnie zaplanowana, a teksty przygotowane wcześniej. Adam nie godził się z takim stylem, dlatego nie wyszła nam współpraca, a audycja spadła z anteny w połowie roku”. Na antenie pojawiała się też muzyka awangardowa. Tam po raz pierwszy na naszej antenie zaprezentowaliśmy Franka Zappę.

Wycinek z Gazety Wyborczej o zdjęciu audycji „Nirvana” Nekrolog audycji „Nirvana”

Innymi przedstawicielami młodzieży byli Janusz Oziom i zmarły nagle w kwietniu tego roku Piotr Kaczmarski. „Zrobili w radiu małą rewolucję” – ocenia Olaf Ważyński – „Ich piątkowy program «Radio gada» był wypełniony materiałami reporterskimi, wywiadami, felietonami i oczywiście muzyką. Tętnił życiem, czuło się zapał autorów”. Tam też znalazło się miejsce na jego pięć minut z muzyką filmową. „Kiedy «Radio gada» zniknęło z anteny w jego miejsce wskoczyłem z kolegą z liceum, Rafałem Szymańskim – dziś jeleniogórskim radnym – z Rockandrollową Audycją Rozrywkową «Nirvana»” – kontynuuje Ważyński – „Byliśmy bezlitośni, obśmiewaliśmy stereotypy, zwyczaje, drwiliśmy z absurdów rzeczywistości okraszając to wszystko bezkompromisową muzyką rockową”. To właśnie Olaf Ważyński był tą osobą, która do radia sprowadziła Tomasza Kamela. „Byłem wtedy spikerem piątkowego programu, a zamierzałem zaangażować się w audycję muzyczną. Z Tomkiem Kamelem studiowaliśmy w miejscowym Kolegium Nauczycielskim Języków Obcych. Tomek wówczas nawet nie śnił, że mógłby występować w mediach. Przekonałem go, że to fajna zabawa i przyprowadziłem do Wojciecha Hobgarskiego. Przejął ode mnie zapowiadanie audycji i podawanie informacji kulturalnych. Rok później spotkaliśmy się w Muzycznym Radiu, do którego dostaliśmy się po castingu na prezenterów”.

Ramówka z grudnia 1992 z Nowin Jeleniogórskich (16.12.1992)

W połowie 1992 roku w ramówce Radia Jelenia Góra zaszła rewolucyjna zmiana – poranne powtórki zastąpione zostały przez prowadzoną na żywo audycję informacyjną. „To była taka radiowa gazeta codzienna” – wspomina Wojciech Hobgarski – „Udało się stworzyć właściwy sens radia”. W programie podawane były m.in. informacje o sesjach rady, recenzje imprez i koncertów, zaproszenia do teatru czy filharmonii oraz prognozy pogody wprost z obserwatoriów. „Kilka razy udało się połączyć ze Śnieżką, ale to nie miało odniesienia do Kotliny Jeleniogórskiej” – tłumaczy pan Wojciech. Wraz z rozwojem programowym pojawiła się potrzeba zmian technicznych. „Kupiliśmy od teatru w Wałbrzychu prawdziwy stół mikserski” – opowiada ówczesny dyrektor – „Przyjechali też technicy z Wrocławia i podrasowali magnetofony”. Ponadto pojawił się pomysł przeniesienia anteny na wieżę kościoła, aby poprawić zasięg stacji, ale tego planu nie udało się zrealizować. Powstać miał również nowy nadajnik, który nie posiadałby już mankamentów tego, używanego od momentu startu .Ale było już za późno – przyszło nowe prawo. „Po wejściu w życie ustawy nie widzieliśmy innego rozwiązania jak podporządkowanie się obowiązującym przepisom i – zgodnie z ich brzmieniem – od pierwszego kwietnia zawiesiliśmy działalność. Uważam, że obliguje nas do tego między innymi fakt, iż pracujemy w instytucji związanej w pewnym stopniu z lokalnym samorządem” – mówił „Nowinom Jeleniogórskim” z 14 kwietnia tegoż roku Wojciech Hobgarski. Mimo wyrażonych w artykule nadziei stacji nie udało się powrócić w eter. Do dziś jako pamiątka pozostało kilkadziesiąt kaset i taśm z nagraniami. Część z nich trudno jednak odtworzyć. „To duża taśma radiowa z dwiema ścieżkami nagrana na szybkości 9,53” – tłumaczy pan Wojciech.

Scenariusz audycji „Radio Chaos”

Zamknięcie Radia Jelenia Góra nie oznaczało zniknięcia radia z budynku przy 1 Maja 60. 1 września 1995 roku do pustego studia wprowadziło się Radio Wrocław. Tutaj przygotowywana była audycja „Studio Karkonosze”, która linią telefoniczną trafiała do obiektu nadawczego przy ulicy Sudeckiej, a stamtąd do słuchaczy w Kotlinie Jeleniogórskiej. „«Studio Karkonosze» to jest cząstka programu regionalnego rozgłośni wrocławskiej. To największe tego typu studio regionalne. Dolny Śląsk to teren górzysty dlatego mamy dużo częstotliwości. A Wrocław choć blisko, to jednak jest od lokalnych centrów odległy. Postanowiliśmy tu uruchomić program lokalny dlatego, że wszystko to, co tu się dzieje, jest jednak różne, inne od tego, co we Wrocławiu czy w Wałbrzychu” – mówił dr Lothar Herbst, prezes Radia Wrocław „Nowinom Jeleniogórskim” z 5 września 1995 roku. Program lokalny nadawany był od 9 do 13, a wśród osób go przygotowujących znaleźli się też byli twórcy Radia Jelenia Góra, między innymi zmarły niedawno Piotr Kaczmarski. „Nowe studio, które już od soboty nadaje swój program zostało wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt studyjny i nadawczy” – tłumaczył w tym samym artykule Robert Gawłowski, szef programu regionalnego – „Czterogodzinny program studia Karkonosze to wiele muzyki odtwarzanej z najnowocześniejszych mini dysków komputerowych”. Jednak lokalne rozszczepienie nie spodobało się Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji i ta radiowa aktywność z ulicy 1 Maja również musiała zniknąć. Audycja nadawana była do końca lutego 1996 roku. Po pertraktacjach w kolejnym roku udało się ją przywrócić, jednak nie na długo. Dziś w Jeleniogórskim Centrum Kultury po pomieszczeniach radiowych nie ma już śladu. Zostały  przeznaczone do innych celów.

Co pozostało dziś, po ponad dwudziestu latach? Pudełko taśm, kilka artykułów w gazetach, jedno zdjęcie, ramówki, scenariusze… i niezapomniane wspomnienia. „To był zwariowany czas, radio było dla mnie i moich rówieśników wielką przygodą, ale i szaloną zabawą” – wspomina Olaf Ważyński – „10 stycznia 1992 roku zapamiętam do końca życia. Tego dnia świętowałem swoje dwudzieste urodziny prowadząc program. Do studia zaprosiłem przyjaciół i znajomych. Na antenie składali mi życzenia i wręczali prezenty. Tort też był, a jakże! Dziś taki numer byłby chyba nie do pomyślenia” – kończy Ważyński.

Do posłuchania:

Radio Chaos – dżingiel otwierający

Nirvana – promos

Nirvana – Krótkie nagranie o Panie Stefanie

Radiowy adres na mapie

Comments

Nick *.adsl.inetia.pl 03-11-2020 15:57

Witam
Współtworzyłem audycję harcerską ;). I mam pytanie - czy jest gdzieś archwium nagrań?
Pozdrawiam

Krzysztof Sagan *.dynamic-2-waw-k-2-1-0.vectranet.pl 04-11-2020 00:16

Pan Wojciech Hobgarski mówił o zachowanym pudełku z taśmami, także kto wie... A z tego co widzę na stronie Jeleniogórskiego Centrum Kultury, pan Wojciech cały czas urzęduje tam w archiwum: https://www.jck.pl/o-nas/

Post a comment