RadioPolska.pl - Jeszcze więcej radia!

Jeszcze więcej radia!

(51) Warszawa, Gdynia, Chrzanów, Poznań, Kielce, Katowice...

Zamknięta brama do eteru. Wielcy przegrani roku 1994

10-12-2017
Radiowe adresy: (51) Warszawa, Gdynia, Chrzanów, Poznań, Kielce, Katowice...

Jesienią 1990 roku, w przeddzień uchwalenia ustawy o łączności znoszącej monopol Państwa w dziedzinie emisji programów radiowych i telewizyjnych, wiceminister łączności Marek Rusin miał powiedzieć „Gazecie Wyborczej”: Polska ma niewielkie terytorium a »eter« nie jest z gumy, kanał radiowy lub telewizyjny będzie traktowany jak towar komercyjny. Za jego przydział użytkownik płacić będzie państwu nielichy grosz1. Cytująca tę wypowiedź „Sztafeta” – Tygodnik Kombinatu Przemysłowego Huta Stalowa Wola – podała, jakoby ustawa mówiła o odpłatności w wysokości „100 tysięcy złotych za jedną godzinę korzystania z przydzielonego pasma częstotliwości”. To by oznaczało, że za przeciętną pensję można było wówczas nadać dziesięć godzin programu2. Przyjęta dwa tygodnie później ustawa nie precyzowała jednak wysokości opłat, artykuł 26 punkt 2 mówił jedynie, że zostaną one ustalone w drodze rozporządzenia w porozumieniu z Ministrem Łączności i Ministrem Finansów3. Na akt określający procedurę uzyskania zezwolenia na uruchomienie radia i telewizji trzeba było czekać kolejne dwa lata. Co prawda nie wprowadzono w nim bezdusznej zasady mówiącej, że częstotliwość dostanie ten, kto więcej zapłaci, artykuł 36 mówił jednak, że w postępowaniu o udzielenie koncesji Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w szczególności ocenia „możliwość dokonania przez wnioskodawcę koniecznych inwestycji i finansowania programu”4. Jak po latach stwierdził Maciej Iłowiecki, ówczesny wiceprzewodniczący Rady, w praktyce finanse miały większe znaczenie niż program5. Na zlecenie urzędników służby sprawdzały wiarygodność wnioskodawców i pochodzenie kapitału. Tym samym stworzono sito, przez które trudno się było przebić projektom w mniejszym stopniu nastawionym na komercyjny sukces. W tym odcinku „Radiowych adresów” przyjrzymy się kandydatom, którzy nie zyskali uznania KRRiT… ale też tym, którzy je zyskali, lecz nigdy nie rozpoczęli nadawania.

W myśl przyjętego przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji rozporządzenia, najtańsza koncesja dla stacji lokalnej, w zasięgu której znajdowało się mniej niż dziesięć tysięcy mieszkańców (dziś taką posiada np. Radio Ain Karim ze Skomielnej Czarnej), kosztowała 20 milionów złotych6. Tyle co nowy komputer Optimusa z procesorem 486 DX, taktowaniem 33 MHz i czterema megabajtami pamięci RAM7. Najdroższa koncesja – ogólnopolska – była półtora tysiąca razy droższa. Trzeba było za nią zapłacić 30 miliardów złotych. Chętnych do uzyskania pozwoleń nie brakowało. Jak na ruskiej granicy. Pozostaje rozłożyć koce i czekać – stojących w stuosobowej kolejce w ostatnim dniu składania wniosków cytowała „Gazeta Wyborcza”8. Radio słyszalne w niemal każdym zakątku Polski chciało uruchomić osiem podmiotów. Oprócz czterech działających już stacji – Radia RMF FM, Radia Zet, Eski i Radia Maryja – o taką koncesję ubiegała się spółka Polstudio Waltera Kotaby, prowadzącego dwie rozgłośnie w Stanach Zjednoczonych (miało to być Radio Polstudio), polonijny biznesmen Stanley Malinowski (robocze nazwy to Radio Non Stop lub Elite Radio Station) oraz powiązana z dziennikiem „Rzeczpospolita” polsko-francuska spółka Albedo (Radio Info) i Radio Beta9. To ostatnie wycofało jednak swój wniosek pod koniec stycznia 1994 roku – jeszcze przed publicznymi wysłuchaniami10.

Zanim rozpoczął się pierwszy proces koncesyjny, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Marek Markiewicz zapowiadał na łamach „Gazety Wyborczej”: Rada – chcąc nie chcąc – nikomu, kto wcześniej był piratem nie będzie mogła dać koncesji11. Za pirata uważał zaś niemal każdego, kto nadawał swój program po wejściu w życie ustawy o radiofonii i telewizji. Wyjątek stanowiły tylko stacje działające na mocy porozumienia Państwo-Kościół. Zapowiedzi te poszły jednak w zapomnienie i dwie ogólnopolskie koncesje w paśmie UKF otrzymało Radio RMF FM i Radio Zet. Rada zdecydowała jednak o przyznaniu jeszcze dodatkowych dwóch koncesji – jedną, również w paśmie UKF, otrzymało Radio Maryja, a drugą – na fale średnie – Radio Polstudio. Ostatecznie Walter Kotaba nie odebrał jednak dokumentu i w kolejnym procesie koncesyjnym starał się – już bez powodzenia – o fale ultrakrótkie. Zgodnie z zapowiedzią z początku tego odcinka przyjrzyjmy się zatem tym programom, których nie usłyszeliśmy…

Radio dla wędkarzy, myśliwych i rolników – Radio Polstudio

Pomysł na radio, które będzie uczyło jak żyć, zrodził się z mojego pobytu w Stanach. Kiedy przyjechałem tam miałem 16-17 lat i wtedy nie bardzo wiedziałem jak się tam poruszać. My wszyscy Polacy mieszkający na Zachodzie nie wiedzieliśmy jak się poruszać  – wyjaśniał w czasie wysłuchania przed członkami Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Walter Kotaba – Widzę, że w Polsce w świetle szybko następujących zmian jest podobna sytuacja czasami. Radio mówiłoby ludziom o tym, co jest w życiu ważne. Praktyczne takie porady, gdzie przyprowadzam ekonomistów, którzy mówią o tym, co jest słuszne12. Radio Polstudio miało także doradzać jakie zawody w przyszłości będą popularne, jakie studia warto wybrać oraz uczulać na nieprawidłowości w świecie polityki i biznesu. Wiele spraw w Polsce śmierdzi i my to chcemy pokazać – tłumaczył Kotaba13. Chęć nadawania na falach średnich argumentował renesansem tego zakresu na całym świecie. W tym paśmie działały też jego dwie amerykańskie stacje. Fale średnie, szczególnie w Polsce, wymagają specjalnego programu. Są mało popularne, więc muszą być adresowane do bardzo konkretnego odbiorcy. Będziemy nadawać audycje specjalistyczne, m.in. dla wędkarzy, myśliwych i rolników – mówił „Gazecie Wyborczej” już po uchwale Rady przyznającej mu koncesję14. Program miał być tworzony we współpracy z Radiem Wolna Europa, które tym samym opuścić miało antenę Programu IV Polskiego Radia. Nie miałem zbyt dużego wyboru, gdyż nie interesują mnie radia lokalne. Myśląc cynicznie, Polstudio miało największe szanse, tylko Kotaba starał się o fale średnie – podjęcie współpracy tłumaczył gazecie Piotr Mroczyk, szef RWE15. Spółka zamierzała wybudować własne obiekty nadawcze.

Radio towarzyszące – Radio Non Stop / Elite Radio Station

W radiu Stanley’a Malinowskiego „muzyka łatwa dla biur i zakładów pracy” stanowić miała 61% programu, zaś 7,5% doby wypełniać miały „informacje pozwalające nie czytać gazet”. Łamana polszczyzna wnioskodawcy nie przekonywała członków Krajowej Rady, jednak – jak zaznaczył jego pełnomocnik: pan Malinowski ma coś wspólnego z panem Michnikiem – nie będzie w tym radiu spikerem16. Wysłuchanie kandydata sekretarz KRRiT Andrzej Zarębski skwitował zdaniem, że zawarte we wniosku informacje są „całkowicie niewystarczające”17.

Radio informacyjne – Radio Info

Wniosek spółki Albedo prezentował jej prezes i zarazem redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, Dariusz Fikus: Długo zastanawialiśmy się nad tym w „Rzeczpospolitej” czy wchodzić w interes radiowy, ale apetyty rosną w czasie jedzenia i sukces naszej gazety sprawił, że postanowiliśmy także spróbować swoich sił w mediach elektronicznych. „Rzeczpospolitej” nie wypadało łamać prawa i występować jako pirat, w związku z tym nie przystąpiliśmy do wcześniejszego nadawania. Ale pragniemy wykorzystać nasze doświadczenie i organizację do czegoś nowego18. Informacyjne – jak sama nazwa wskazywała – Radio Info współtworzyć miało 156 dziennikarzy gazety, w tym osiemnastu korespondentów zagranicznych „od Izraela po Moskwę, Waszyngton i Pekin”, którzy zdobyli już doświadczenie w nadawaniu relacji radiowych i telewizyjnych19. Członkowie Rady wyrażali wątpliwości dotyczące obecnego w spółce kapitału francuskiego, który specjalizował się nie w informacji, a w rozrywce. Obawiali się też, że zdominuje on kapitał polski20. Inną kwestią poruszoną w czasie wysłuchania był problem nazwy. Radio Info od 1993 tworzyła Naczelna Redakcja Informacji Polskiego Radia. Było ono nadawane na falach średnich w ramach Programu IV.

Radio ekologiczne – Radio Eko-Biznes i Eko Radio

Wśród rozgłośni chcących nadawać program ponadregionalny znalazło się Radio Eko-Biznes21. Spółka utworzona przez wywodzących się z Rozgłośni Harcerskiej dziennikarzy – Annę Tchorzewską, Renatę Aszyk i Tomasza Jordana – oraz Narodową Fundację Ochrony Środowiska i Instytut Budownictwa, Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa wnioskowała o częstotliwości w jedenastu województwach. „Radio, które nie truje” miało się pojawić w Gdańsku, Katowicach, Kielcach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Olsztynie, Poznaniu, Szczecinie, Warszawie oraz Wrocławiu. To już kolejna, po opisywanym w poprzednim odcinku „Radiowych adresów” tarnowskim Radiu Eko… i nie ostatnia stacja stawiająca w tamtych czasach na ekologię. W tym przypadku uzupełnioną o biznes. Chcemy zrozumiale mówić o ekonomii. Język „ekonomiczny” używany w mediach jest hermetyczny dla większości ludzi – plany nowej stacji przedstawiała Anna Tchorzewska22. Radio będzie miejscem wymiany doświadczeń i myśli wszystkich działających na rzecz ochrony środowiska, zdrowia i rozwoju ekonomicznego – głosiła przygotowana ulotka23. Są dobrej myśli, gdyż podczas ich „wysłuchania” przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji Maciej Iłowiecki powiedział: „Tylko włączyć i słuchać” – pisała dziennikarka „Gazety Wyborczej”24. I rzeczywiście, 13 maja 1994 roku KRRiT podjęła uchwałę o przyznaniu spółce koncesji. Radość w szeregach stacji trwała kilka miesięcy. Po zmianie przewodniczącego Rady organ ten, wbrew poprzedniej uchwale, podjął nową, tym razem o odmowie udzielenia koncesji. Argumentem miały być zmiany kapitałowe, które zaszły po złożeniu wniosku. Nowym współwłaścicielem spółki, posiadającym 49% udziałów, została Prywatna Wyższa Szkoła Biznesu i Administracji Tadeusza Koźluka25. Sprawa trafia do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który w maju 1996 roku przyznał rację niedoszłemu nadawcy. Skład sędziowski orzekł, że przedstawione przez Radę uzasadnienie odmowy udzielenia koncesji – o uzyskaniu przez nowy podmiot pozycji dominującej – nie odpowiada stanowi faktycznemu. Zwrócił również uwagę, że Rada nową uchwałę mogła podjąć dopiero po uchyleniu poprzedniej. Mimo to stacja nie pojawiła się w eterze. Po ponownym rozpoznaniu sprawy i uwzględnieniu stanowiska NSA, dotyczącego charakteru prawnego uchwał KRRiT, przewodniczący ponownie wydał decyzję o odmowie udzielenia koncesji Radiu Eko-Biznes – głosi opublikowana przez Radę w marcu 1997 roku „Informacja o podstawowych problemach radiofonii i telewizji”26. Równolegle spółka wystartowała w drugim procesie koncesyjnym, jednak i tym razem Rada wydała decyzję odmowną.

Wspomnianą już wcześniej trzecią ekologiczną stacją było Eko Radio tworzone przez znanego z radiowej Jedynki Andrzeja Zalewskiego. Chcemy namawiać zwykłych ludzi do zmiany życiowych postaw, ale bez nachalnego pouczania – mówił dziennikarzom27. Fundacja na Rzecz Edukacji Ekologicznej „Eko-Radio” bezskutecznie ubiegała się o dwie częstotliwości w Warszawie – w paśmie OIRT i CCIR.

Radio dla niepełnosprawnych – Radio Karolina i Radio Fonon

Miłośnicy ekologii nie byli jedyną grupą, która w czasach „przedinternetowych” chciała wykorzystać wiekowe już medium, jakim jest radio, do tworzenia społeczności. Radio nie jest potrzebne mnie, ale tym wszystkim, których problemy w innych stacjach traktowane są z konieczności marginalnie – mówił Andrzej Zamojski, tata niepełnosprawnej Karoliny, biznesmen, twórca Fundacji Ochrony Zdrowia Karoliny Zamojskiej ubiegający się o częstotliwość w stolicy28. Chcemy stworzyć kanał informacji o nowych metodach leczenia, ośrodkach rehabilitacyjnych, lekarzach-specjalistach, zdrowej żywności, medycynie niekonwencjonalnej. Poprzez radio będziemy szukać ludzi, którym trzeba pomóc­ – mówił dziennikarce „Życia Warszawy”29. W projekcie przewidziano również gimnastykę rehabilitacyjną, komunikaty dla alergików oraz muzykoterapię. Z myślą o cierpiących na bezsenność i przebywających w szpitalach w nocy miały być nadawane słuchowiska. Poza tym – jak niemal w każdym radiu – w ramówce znalazły się cogodzinne serwisy informacyjne. Gospodarka i polityka powinny zajmować w radiu »Karolina« tyle miejsca, ile tematyka niepełnosprawności znajduje w komercyjnych rozgłośniach – mówił Zamojski30. Część zysków z emitowanych w stacji reklam miała być przeznaczona na utworzenie Kliniki Ortopedycznej i Traumatologicznej, w której planowano bezpłatnie leczyć dzieci podwójnie pokrzywdzone przez los – chore i opuszczone przez rodziców. Pozostałe środki miały trafić na fundusz pomocy emerytowanym dziennikarzom Polskiego Radia, dzięki któremu możliwe miało być dofinansowanie leków i skomplikowanych operacji. Ale jeśli u nas będzie chciał ogłosić się producent pampersów, niech zapłaci pampersami. To jest patent na to, żeby reklama przynosiła zyski, a potrzebujący otrzymywali pomoc – mówił Andrzej Zamojski31.

Konkurencyjny wobec Radia Karolina wniosek złożyła spółka Fonon. Założyło ją trzech niewidomych – informatyk Marek Kalbarczyk, prezes spółki komputerowej Altix i twórca polskiej mowy syntetycznej, dzięki której niewidomi mogli korzystać z komputera, doktor matematyki Witold Kondracki z Instytutu Matematyki PAN oraz Sylwester Peryt, dyrektor biblioteki Polskiego Związku Niewidomych i prezydent Krajowej Rady Osób Niepełnosprawnych32. Ich projekt uzyskał poparcie Polskiego Związku Niewidomych. Czasem zdarza się, że ktoś potrzebuje pomocy, lektora, przewodnika, a trzy domy dalej ktoś inny nie ma co robić. W Wigilię do Radia dla Ciebie zadzwonił niewidomy samotnie spędzający święta, a w chwilę później ktoś wziął jego adres i pojechał zabrać go do siebie na Wigilię. Możliwości naszego radia mogłyby być podobne – opowiadał Sylwester Peryt33. W radiu miały być nadawane również słuchowiska, powieść w odcinkach oraz przeglądy prasy opierające się na lekturze całych artykułów. Jeden z pomysłów mówił też o zatrudnieniu lektora, który opowiadałby co dzieje się na ekranie w emitowanym właśnie w telewizji filmie. Fonon planował też nadawanie radiogazety odbieranej za pomocą komputerów wyposażonych w specjalne karty. Emitowane w niej treści niewidomi mieliby usłyszeć dzięki syntezatorowi mowy. Mamy nadzieję, że będzie to radio integracyjne, ciekawe dla wszystkich, którzy lubią słuchać dwojgiem uszu – mówił Marek Kalbarczyk34.

Spośród tych dwóch projektów członkom Krajowej Rady bardziej spodobał się ten drugi. Ogłaszając to jednocześnie zasugerowali, aby rozgłośnia współpracowała z twórcami Radia Karolina35. Sama uchwała nie pozwalała stacji na pojawienie się w eterze. Potrzebny był podpis pod koncesją, a tego – podobnie jak w przypadku Radia Eko-Biznes – ciągle brakowało. Koncesje są zablokowane, bo przewodniczący nie podpisał koncesji dla telewizji Canal Plus. Rada nie może pozwolić przewodniczącemu na selektywne wykonywanie uchwał – tłumaczył w listopadzie 1994 roku sekretarz Rady Andrzej Zarębski36. Przykro, że tak długo musimy czekać z powodu kłótni w Radzie. Czas działa na korzyść grających, zdobywają słuchaczy i reklamy – żalili się prasie współpracownicy radia37. Ostatecznie jednak, po siedmiomiesięcznym oczekiwaniu, w grudniu 1994 roku – inaczej niż w przypadku Radia Eko-Biznes – dokument został podpisany… choć w innej wersji, niż oczekiwali tego twórcy stacji. Mimo, że ubiegali się jedynie o „dolną” częstotliwość, dostali od Rady „górną” – 103,7 MHz38. Na domiar złego od złożenia wniosku do otrzymania koncesji upłynęło kilkanaście miesięcy, a w tym czasie zmienił się zarząd Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, który miał finansować przedsięwzięcie. Nowe władze podjęły decyzję, że obiecanych przez poprzedników pieniędzy nie dadzą. Środki, których wymaga rozgłośnia są niewspółmiernie duże w stosunku do lokalnego zakresu, a plan przedsięwzięcia nie gwarantuje zwrotu włożonych pieniędzy – głosiło uzasadnienie39. Fundusz nie ustosunkował się też do propozycji pomysłodawców Fononu, którzy gotowi byli oddać mu 60% udziałów w spółce, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zaś nie zgodziła się na zwiększenie limitu reklam i wprowadzenie bogatego wspólnika. Niemal równo rok po przyznaniu koncesji Rada uchyliła ją. Decyzja wydana została 29 grudnia 1995 roku40.

Radio ludzi morza – Radio Nord

Kolejny niezrealizowany pomysł dotyczył stworzenia stacji dla ludzi morza i ich rodzin41. O koncesję na radio o takim profilu wnioskowała gdyńska spółka DK Inwest. W programie o charakterze słowno-muzycznym obszerną część stanowić miały informacje o pozycjach polskich jednostek pływających na wodach świata, a także wiadomości lokalne dotyczące Gdyni. Wieczory i noce planowano wypełnić audycjami autorskimi o zmiennej tematyce. Stacja nazywać się miała Radio Nord. Gdy biznes radiowy nie wypalił spółka zajęła się doradztwem w zakresie budownictwa drogowego i kubaturowego, posiadała także wytwórnię betonu przy obwodnicy Trójmiasta.

Radio sztygara – Radio Chrzanów

Typową stację lokalną dla znajdującego się pomiędzy dwoma aglomeracjami Chrzanowa chciał założyć Janusz Gibek, 34-letni sztygar KWK „Jaworzno” i zarazem „prezenter muzyczny obsługujący dyskoteki i okolicznościowe imprezy”42. Twierdził, że w związku z położeniem geograficznym miasta jego sprawami nie zajmują się rozgłośnie ani z Katowic ani z Krakowa. Pierwsza myśl o wyjściu w eter zaświtała mu już w roku 1991, jednak – po rozpoznaniu tematu – uznał, że poczeka na odpowiednie przepisy. Drugie podejście to rok 1993 i publikacja ogłoszenia Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o możliwości uzyskania koncesji. Pomysł uruchomienia radia początkowo zdziwił wielu znajomych. Potem zaciekawienie zmieniło się w życzliwość, a nawet entuzjazm – mówił Gibek dziennikarzowi „Przełomu”43. Tego ostatniego – jak zauważył redaktor – nie brakowało również żonie pana Janusza44. Zgłosiła się do nas pani, której bardzo zależy na tym, by prowadzić kącik poetycki, więc chciała sobie wcześniej „zaklepać” miejsce na antenie – opowiadała45. Łącznie stacja miała zatrudniać kilkanaście osób, w tym jedną lub dwie na etacie. W warstwie muzycznej dominować miała tzw. muzyka środka, choć „o właściwej porze” pan Janusz przewidywał również klasykę i ostrzejszy rock. Mój ideał to dobre, żywe radio, mające stały kontakt ze słuchaczem. Nie chcę narzucać własnych gustów, ale jestem otwarty na pomysły. Liczę na młodych ludzi z inicjatywą, którzy jak rzeźbiarze będą lepić i coraz doskonalej formować materiał – wyjaśniał46. Zapowiadał też, że jeśli Rada nie przyzna mu koncesji, to się nie podda i będzie próbował w przyszłości. Ta przyszłość jeszcze nie nadeszła. Od dziesięciu lat Janusz Gibek prowadzi Centrum Elektryczno-Mechaniczne „Celmech” w Luszowicach pod Chrzanowem.

Radio dla uczniów – Radio Varsovia

Coś na kształt reaktywacji cyklu „Radio szkole” planowało stworzyć Radio Fundacji Edukacyjnej Varsovia. Chcemy robić radio dla młodych, w dużym stopniu tworzone przez nich – mówił Krzysztof Kolczyński, prezes fundacji prowadzącej wówczas podstawówkę i liceum przy ulicy Wałbrzyskiej w Warszawie47. Stacja – według zapowiedzi – miała nadawać lekcje dla chorych i wagarujących. Jak oszacowali pracownicy fundacji, w momencie składania wniosku 20-30% uczniów zostawało codziennie w domach. Chcemy, żeby słuchając ciekawej rozmowy czy reportażu czegoś się przy okazji dowiedzieli – tłumaczył Andrzej Subko. Popołudniu w ramówce znalazł się redagowany przez młodzież program „Sami sobie”. Miał on powstawać przy współudziale redakcji utworzonych w prywatnych i państwowych podstawówkach, liceach i zawodówkach. Radio planowało też współpracować ze szkolnymi radiowęzłami. Chcemy, żeby uczniowie różnych szkół poznali się, zaczęli robić coś razem – wyjaśniał tę koncepcję Subko. Na antenie przewidziano też miejsce na kulturę i kontrkulturę, literaturę i hobby. Nie zapomniano również o audycji prezentującej zespoły garażowe i szkolne oraz o „disco-balangach” i „Filharmonii Młodych”48. Fundacja istnieje do dziś, aktualnie prowadzi cztery szkoły.

Radio ludzi radia – Stacja Mix, Radio ?????

Wspomniani wcześniej dziennikarze – Anna Tchorzewska, Renata Aszyk, Tomasz Jordan i Andrzej Zalewski – to nie jedyne osobowości znane z anten Polskiego Radia, które w starciu z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji poniosły porażkę. W Wielkopolsce o koncesję ubiegała się Stacja Mix49. Jej walory podczas wysłuchania przed Radą zachwalali m.in. Marek Faściszewski z bydgoskiej rozgłośni Polskiego Radia i Bogdan Fabiański z warszawskiego Radia Dla Ciebie. Ten ostatni miał też prowadzić szkolenia dla przyszłej kadry radia. Dziś jednak nie pamięta tego epizodu50. Według zapowiedzi stacja miała programowo odbiegać od konkurencji. Ciekawostką jest fakt, że obok szeregu audycji muzycznych – w tym retransmisji listy przebojów RDC – chciała nadawać audycje dla rolników.

Trzeba mieć przyjemny wyraz twarzy. To wystąpienie artystyczne – miał przed spotkaniem twarzą w twarz z członkami Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji instruować kolegów Leszek Michniewicz51. Reprezentowana przez niego spółka RS Holding ubiegała się o „dolną” i „górną” częstotliwość w stolicy. Warszawa, bo to miasto to – jak określili wnioskodawcy – „symbol tego, co jest w Polsce najlepsze”52. Ich program miał trafiać do „inteligencji i grup o wyrobionym smaku” oraz „wyzwolić słuchaczy z intelektualnej inercji”53. W rozgłośni stawiającej na dobrą publicystykę pracować miały osoby znające się na swoim fachu. Nie chcemy takich dziennikarzy, którzy znają się na wszystkim – można było usłyszeć54. Nazwę tej elitarnej stacji jej pomysłodawcy dostarczyli Radzie w zamkniętej kopercie z adnotacją, że można ją otworzyć dopiero po przyznaniu koncesji.

Radio państwowe – Radio Wifon, Radio Spodek

Korzystając ze zniesienia monopolu państwowego swoje rozgłośnie chciały założyć też… państwowe przedsiębiorstwa. Już w 1991 roku kielecka prasa pisała o radiowych planach Przedsiębiorstwa Nagrań Wideo-Fonicznych „Wifon”. Jesteśmy w trakcie uruchamiania w Kielcach lokalnej radiostacji komercyjnej na falach ultrakrótkich. Ma to być rozgłośnia skomputeryzowana, najlepsza pod względem programowym – mówił w wywiadzie dla lokalnej prasy Ryszard Jarosławski, kierownik kieleckiego „Wifonu”55. Przedsiębiorstwo od 1975 roku zajmowało pałacyk w centrum miasta, w którym w latach 1952-1975 działało Radio Kielce. Ryszard Jarosławski mówi, że dziwnym zrządzeniem losu niczego tam nie przerabiał, czyli że firma nadal dysponuje dwoma studiami, amplifikatornią, profesjonalnymi magnetofonami i gigantyczną taśmoteką – pisał Wiesław Barański w „Słowie Ludu”56. Brakuje tylko masztu, nadajnika i… częstotliwości. O zgodę na uruchomienie radia komercyjnego wystąpiliśmy do ministra łączności jeszcze w lutym. W czerwcu zamiast niej otrzymaliśmy od świeżo wówczas powołanej Państwowej Agencji Radiokomunikacyjnej informację, że trzeba wypełnić nowe formularze – mówił Jarosławski dziennikowi „24 Godziny – Gazeta Kielecka”57. Radio miało być odpowiedzią przedsiębiorstwa na zmieniające się czasy, gdy – z uwagi na kwitnące piractwo – wydawanie kaset z muzyką rozrywkową stało się nieopłacalne. Tym samym stacja miała wypracowywać zysk dla Skarbu Państwa58. W czasie oczekiwania na ustawę o radiofonii i telewizji przygotowania szły do przodu. Zorganizowano konkurs, do którego przystąpiło kilkudziesięciu kandydatów, z których co najmniej 7-10 wykazało się wspaniałymi możliwościami lektorów i dziennikarzy radiowych – można było przeczytać już w styczniu 1992 roku na łamach „Słowa Ludu”59. W tym czasie w tworzenie rozgłośni zaangażował się znany sprawozdawca sportowy – Włodzimierz Rezner60. Zapowiadał on „tabun wszędobylskich reporterów radiowych”, którzy mieli relacjonować imprezy sportowe, koncerty, ale też być obecni na bazarach i ulicach61.

Pałacyk Wifonu w Kielcach kupiony na licytacji przez Wartę

Jeszcze zanim weszła w życie tak długo oczekiwana ustawa, na drodze do Radia Wifon stanęła kolejna przeszkoda. Na ustawienie masztu w pobliżu kieleckiej Katedry nie zgadzał się Wydział Architektury Urzędu Miejskiego62. Potem sytuacja stała się jeszcze bardziej skomplikowana – Wifon, jeszcze zanim zgodnie z nową ustawą złożył wniosek o koncesję, stał się związany z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji. Ta została bowiem ustanowiona organem założycielskim przedsiębiorstwa. Na liście wnioskodawców opublikowanej 22 października 1993 roku w dzienniku „Rzeczpospolita” znalazła się Agencja Promocji i Reklamy STUDIO-WIFON sp. z o.o.63. Utworzona w 1991 roku spółka – własność mieszana między sektorami z przewagą własności sektora publicznego – zajmowała się produkcją lokalnych reklam, które emitowane były w Radiu Kielce64. Ostatecznie Rada nie przyznała koncesji na nadawanie programu o nazwie Radio Wifon. Dwa lata później – 29 kwietnia 1996 roku – Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy ogłosił upadłość podległego KRRiT przedsiębiorstwa65. Pałacyk, w którym miało powstać radio, został zlicytowany. Kupił go Zakład Ubezpieczeń Warta.

Spodek w Katowicach

Swoje radio chciało mieć również Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Widowiskowo-Sportowe z Katowic, któremu podlega „Spodek”. Tak też miało nazywać się utworzone przez nie radio. Jak w czasie spotkania z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji zapewniali przedstawiciele wnioskodawcy, chciało ono przede wszystkim propagować kulturę muzyczną, nie skupiając się na jednym gatunku66. Jednak i w tym przypadku Rada nie zgodziła się na to.

Radio o krok od eteru – Radio Emisja, Radio Galicja, Radio Szach

Teoretycznie więcej szczęścia od firmy zarządzającej katowickim „Spodkiem” miała konkurująca z nim o częstotliwość spółka Regionalne Towarzystwo Radiowo-Telewizyjne EMISJA z Katowic. Podmiot, wśród właścicieli którego znalazła się m.in. Regionalna Izba Gospodarcza, Górnośląskie Towarzystwo Gospodarcze i ówczesny wydawca „Trybuny Śląskiej” – Górnośląskie Towarzystwo Prasowe, chciał w pasmach OIRT i CCIR nadawać program o nazwie Radio Emisja. Przyznana koncesja już od samego początku nie zadowalała wnioskodawców. Nie wiemy czy ją wykupimy. Nie satysfakcjonuje nas moc 100 W – skomentował podpisanie dokumentu przez Przewodniczącego Rady prezes spółki Jerzy Sysak67. Miesiąc później dziennikarzom powiedział wprost: Nie ten towar chcieliśmy kupić. Biznesplan i zamierzenia w stosunku do stacji nie pokrywają się z tak małą mocą nadajnika. Nadal interesuje nas radio, ale regionalne, które oddziałuje na 2-3 miliony słuchaczy68. Takim zachowaniem nadawcy zdziwieni byli członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Nie jest to poważne podejście do sprawy. Mamy wielu dłużników, którzy grają na zwłokę i gorączkowo szukają pieniędzy na opłacenie koncesji, ale nikt tak jasno nie postawił sprawy jak Emisja – mówił Andrzej Zarębski, sekretarz KRRiT69. Ostatecznie decyzja uchylająca koncesję wydana została pół roku później – 7 lipca 1995 roku. W październiku 1996 roku koncesję na tę częstotliwość otrzymał Ryszard Banaszczyk, twórca Radia BaRyS.

Wspomniane zdziwienie członka Rady może zaskakiwać, bowiem już wcześniej inni nadawcy sygnalizowali podobne problemy. Tak było w przypadku tworzonego przez Bogdana Zalewskiego z Krosna Radia Galicja. Na początku dano nam tylko i wyłącznie bardzo słaby nadajnik. Po naszych odwołaniach otrzymaliśmy już dość dużą moc nadajnika. Cały czas staramy się chociażby o średnią moc w dolnym zakresie, by móc po prostu nadawać w sposób racjonalny – tłumaczył w październiku 1994 roku dziennikarzowi pisma „Nowe Podkarpacie” Zbigniew Badeński, przewodniczący Rady Programowej powstającej stacji70. Wiesław Wittmann, inny członek tego gremium, w rozmowie z redaktorem „Nowin” zwracał uwagę, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji obiecywała, że przeznaczy pasmo OIRT dla rozgłośni lokalnych i regionalnych71. Było to problemem zwłaszcza w regionie południowo-wschodnim, gdzie – zdaniem Wittmanna – znikoma liczba osób posiadała odbiorniki z pasmem CCIR.

Na pomysł stworzenia Radia Galicja Bogdan Zalewski z Wiesławem Wittmannem i Zbigniewem Badeńskim wpadli już w roku 199172. Gdy tylko pojawiła się taka możliwość, przygotowali i złożyli odpowiednie dokumenty. Jak tłumaczył Badeński, idea powołania Rady Programowej – organu zajmującego się oceną programu i pomocą w jego tworzeniu – zrodziła się w czasie wypełniania wniosku73. Obok wspomnianych już osób znaleźli się w niej Marian Kawa z Sanoka, pedagog-wychowawca w Państwowym Pogotowiu Opiekuńczym w Sanoku, członek rady naczelnej SdRP i ksiądz Zdzisław Pokrywka. Program na żywo miał być nadawany przez 24 godziny na dobę i być kierowany do osób w wieku od lat 5 do 105. Mówicie, że do lat 105 i ja to traktuję poważnie. Pytam więc, czy i dla tego wieku jest przeznaczona audycja „To i owo na różowo” – dociekał w czasie wysłuchania przed Krajową Radą Radiofonii i Telewizji jej przewodniczący, Marek Markiewicz, niezadowolony z faktu, że w nazwie stacji pominięto Lodomerię74. Czy była to audycja muzyczna, kulturalna czy publicystyczna – bo takie, według zapowiedzi Zbigniewa Badeńskiego w „Nowym Podkarpaciu”, miało nadawać Radio Galicja – autor artykułu w „Nowinach” już nie zdradził75. Poza tym stacja planowała emisję programów dla katolików, wyznawców innych religii oraz dla mniejszości narodowych. W programie znajdzie się życie regionu, kultura regionu – tłumaczył Badeński – Będziemy chcieli również pomagać w problemie bezpieczeństwa ruchu drogowego, czyli podawać aktualne dane o stanie dróg, o stanach przejezdności w miastach itd.76. W ramówce nie zabrakło również serwisów informacyjnych. Będą dotyczyć wszystkich aspektów życia społecznego i politycznego. Chcemy rozszerzyć zakres wiadomości z regionu. Oprócz korzystania z danych centralnych, będziemy chcieli współpracować z różnymi korespondentami w świecie i w kraju – tłumaczył przewodniczący Rady Programowej77. Z dużą pomocą organizacyjną przyszło nam m.in. Radio Zet – dodawał Wiesław Wittmann78. Muzyka stanowić miała 65% programu.

Przedstawiciele Radia Galicja zapowiadali start w ciągu 3-4 miesięcy od otrzymania ostatecznej licencji koncesyjnej na warunkach im odpowiadających79. Wiesław Wittmann liczył, że stanie się to w pierwszej połowie roku 1995, Zbigniew Badeński mówił o wczesnej wiośnie lub końcu lata 199580. Do zapowiadanego startu nie doszło. W maju tegoż roku „Nowe Podkarpacie” doniosło: Radio „Galicja” – jedyna rozgłośnia w województwie, która otrzymała licencję zrezygnowała z nadawania programu81. Ciekawostką w tej sprawie pozostaje fakt, że wzmianki o projekcie Bogdana Zalewskiego nie ma w sprawozdaniach KRRiT. Stacja nie znalazła się również w wykazie koncesji dostępnym na stronie Rady82. Nazwa Radio Galicja pojawia się tam dopiero w kontekście stworzonej ponad dekadę później stacji z Nowego Sącza. Sugeruje to, że – inaczej niż w przypadku Radia Emisja – koncesja w ogóle nie została wydana. W drugim procesie koncesyjnym Radio Galicja ponownie walczyło o częstotliwości83. Tym razem wnioskodawcą było Przedsiębiorstwo Handlu Zagranicznego DANFROST S.A. Jego przedstawiciel nie dotarł jednak na wysłuchanie przed komisją, w której zasiadali Andrzej Zarębski, Witold Graboś i generał Henryk Andracki.

Równie tajemnicza jest historia Radia Szach z Nysy. O projekcie tworzonym przez Janusza Sordyla i Andrzeja Pędziwiatra nie ma słowa w domenie krrit.gov.pl. Myślimy o 24-godzinnym programie, ale na początek minimum nadawania to 18 godzin. 60% zajmie u nas muzyka i programy muzyczne. Reszta to kultura, rozrywka i informacje – w czasie trwania pierwszego procesu koncesyjnego dziennikarce „Gazety Wyborczej” tłumaczył Pędziwiatr84. Serwisy miały powstawać w oparciu o sieć lokalnych informatorów, a także dzięki współpracy z innymi rozgłośniami i Polską Agencją Prasową. W ramówce przewidziano też m.in. niedzielny program religijny i korepetytorium dla chorych dzieci. Drugi z twórców stacji w czasie wysłuchania przed Radą zwracał uwagę na sprawy gospodarcze i sport85. Siedziba stacji miała się mieścić w wieżowcu na osiedlu Nysa-Południe albo w klubie garnizonowym, zaś sygnał miał być nadawany z niewykorzystywanej wieży ciśnień lub wieży Telekomunikacji Polskiej. Stacja miała zatrudniać 15 osób, których nabór miał ruszyć po otrzymaniu koncesji.

Na podstawie powyższych wzmianek można by było potraktować ten projekt, jako kolejny z odrzuconych przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji… Jest jednak artykuł, który sprawia, że pojawiają się pewne wątpliwości. Krzysztof Zyzik z „Nowej Trybuny Opolskiej” opisując w październiku 1994 roku oczekiwanie opolskich stacji na przyznanie koncesji na piśmie zauważył: Ze wszystkich opolskich stacji, którym zadeklarowano przyznanie koncesji, otrzymały je na piśmie dwa radia – kędzierzyński „Park” i nyski „Szach”86… Słowa te dalej potwierdzał dyrektor opolskiego oddziału Państwowej Agencji Radiokomunikacyjnej Henryk Żółtański, wspominając o otrzymaniu kopii koncesji tych dwóch stacji na piśmie. Według wykazu koncesji i decyzji na stronie internetowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji koncesja dla Radia Park wydana została 18 sierpnia 1994 roku. Wzmianki o Radiu Szach brak.

Wśród stacji, które nie zaistniały w naszym eterze można jeszcze wymienić m.in. Radio B z Bydgoszczy, studenckie Radio Bez Lokalu z Białegostoku, Radio Dzień i Noc z Legnicy, Radio ETC z Olsztyna, Radio Jurand ze Szczytna, Radio Kultura tworzone przez Łódzki Dom Kultury, Radio Lębork, Radio Sopot, parafialne Spoko Radio ze Szklarskiej Poręby czy literacko-muzyczne Radio Tam Tam z Bytomia. Koncesji nie otrzymała też skierniewicka spółka Wita, ubiegająca się o… trzy częstotliwości radiowe i siedem telewizyjnych87. Ogromne moje zdziwienie wzbudziła informacja o wszczęciu wobec mnie postępowania koncesyjnego – miał powiedzieć jej współwłaściciel, były filmowiec Ziemowit Janowski w czasie wysłuchania przed członkami Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji88. Jak się okazało, nie pretendował on do miana miejscowego magnata medialnego, a był właścicielem masztu w Bartnikach i miał na myśli „uzupełnianie dziur propagacyjnych”89. W przypadku województwa skierniewickiego chodziło mi o to, że retransmitując programy łódzkie, warszawskie, oferta programowa będzie szersza oraz bardziej reprezentatywna. Ja znalazłem sposób na kapitał retransmisyjny i jest to zarazem sposób na przeżycie programu lokalnego – miał wyjaśniać członkom Rady90. I można chyba powiedzieć, że wyprzedził epokę o dwie dekady… Dziś w ten sposób działają telewizyjne multipleksy lokalne.

Jak pokazują ostatnie przykłady, mimo dużego nacisku kładzionego na kwestie finansowe, trafność ocen sytuacji kandydatów przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji była różna. Część stacji, które odrzucone zostały w pierwszym procesie koncesyjnym, dostawało koncesję w drugim. Zostały one jednak pominięte w tym odcinku, w którym znalazły się tylko te, których głos usłyszeli jedynie członkowie Rady i obecna na salach przesłuchań publiczność. Trzeba też wspomnieć, że nie zawsze Rada kierowała się wyłącznie bezdusznymi wskaźnikami. W przypadku Darłowa pozytywnie rozpatrzyła wniosek, o którym Andrzej Zarębski powiedział w trakcie wysłuchania, że jest „na granicy możliwości rozpatrywania”. Argumentował to „daleko niewystarczającą” dokumentacją. Wniosek był „ubogi w część techniczną”, brakowało też dokumentów ekonomiczno-finansowych91.

Jak widać, pomysłów na radio w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych nie brakowało… Dla wszystkich zabrakło jednak miejsca. Ministerstwo Łączności stopniowo przekazywało kolejne częstotliwości do dyspozycji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji – po upewnieniu się, że uruchomione wcześniej stacje nie będą z nimi kolidować92. Jak wyglądałby nasz eter, gdyby powyższe stacje dostały swoją szansę? W obecnej sytuacji to już temat na książkę z gatunku political fiction.

 

Artykuł powstał we współpracy z Urszulą Doliwą, prowadzącą kwerendy w Archiwum Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w latach 2017-2018 oraz w Ośrodku Dokumentacji i Zbiorów Programowych TVP w latach 2016-2019.


[1] Jerzy Reszczyński „Telewizja po stalowowolsku”, „Sztafeta”, 8 listopada 1990.

[2] Ewa Ostrowska „Koszyk coraz cięższy od kartofli i chleba”, „Głos Pomorza – Koszalin, Słupsk”, 6 listopada 1990.

[7] „Kurier Lubelski”, 18 czerwca 1993; Pentium na polskim rynku zadebiutował trzy miesiące wcześniej.

[8] (ska), „Kolejka po kanał”, „Gazeta Wyborcza”, 1 października 1993.

[9] mal, „Kto dostanie koncesje na radio”, „Super Express”, 31 stycznia 1994; Małgorzata Huniewicz, „Przesłuchiwanie radia”, „Express Wieczorny”, 3 lutego 1994; K. Leski, „Czyżby nie było o co walczyć?”, „Nowiny”, 10 lutego 1994.

[10] Agnieszka Kublik, Piotr Najsztub, „Związki »Eski« i smoczyca Matylda”, „Gazeta Wyborcza”, 31 stycznia 1994.

[11] Agnieszka Kublik, Magda Szczypiorska, Łukasz Ramlau, „Piratów na reje!”, „Gazeta Wyborcza”, 5 kwietnia 1993.

[12] Wysłuchanie przed Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, 30 stycznia 1994.

[13] mal, „Kto dostanie koncesje na radio”, op.cit.

[14] Ewa Wieczorek, „Nowe rozgłośnie radiowe”, „Gazeta Wyborcza”, 4 maja 1994.

[15] Ibidem.

[16] Wysłuchanie przed Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, 30 stycznia 1994.

[17] Agnieszka Kublik, Piotr Najsztub, „Związki »Eski« i smoczyca Matylda”, op.cit.

[18] Wysłuchanie przed Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, 31 stycznia 1994.

[19] Ibidem.

[20] K. Leski, „Czyżby nie było o co walczyć?”, op.cit.

[21] (ewa), „Ekologia w eterze”, „Gazeta Wyborcza”, 21 kwietnia 1994.

[22] Ibidem.

[23] Ibidem.

[24] Ibidem.

[25] Danuta Frey, „Zmiana wspólników to za mało”, „Rzeczpospolita”, 25 maja 1996.

[26] „Informacja o podstawowych problemach radiofonii i telewizji”, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, Warszawa 1997

[27] (knysz, kwiat, ewa, IAR), „Wysłuchaliśmy was!”, „Gazeta Wyborcza/Stołeczna”, 15 kwietnia 1994.

[28] (anko), „»Karolina« w eterze?”, „Sztandar Młodych”, 19 października 1993.

[29] „Zdrowa »Karolina«”, „Życie Warszawy”, 16 listopada 1993.

[30] Ibidem.

[31] (anko), „»Karolina« w eterze?”, op.cit.

[32] Natalia Skipietrow, „Co widać w radiu”, „Gazeta Wyborcza/Stołeczna”, 5 sierpnia 1993.

[33] Ibidem.

[34] (ewa), „Czekając na podpis”, „Gazeta Wyborcza/Stołeczna”, 23 listopada 1994.

[35] Ewa Wieczorek, „Już legalni”, „Gazeta Wyborcza/Stołeczna”, 30 kwietnia 1994.

[36] (ewa), „Czekając na podpis”, op.cit.

[37] Ibidem.

[39] ewa, „Nie zagra Fonon”, „Gazeta Wyborcza/Stołeczna”, 14 września 1995.

[40] http://www.krrit.gov.pl/dla-nadawcow-i-operatorow/koncesje/wykaz-koncesji-i-decyzji/details,0087--94-R.html (dostęp: 8.10.2017).

[41] Wysłuchanie przed Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, 31 stycznia 1994.

[42] Marek Oratowski, „Radio od (Chrza)nowa”, „Przełom”, 21 kwietnia 1994.

[43] Ibidem.

[44] Ibidem.

[45] Ibidem.

[46] Ibidem.

[47] Ewa Wieczorek, „Zaprosimy młodych”, „Gazeta Wyborcza/Stołeczna”, 31 maja 1994.

[48] Ibidem.

[49] Wysłuchanie przed Krajową Radą Radiofonii i Telewizji w Poznaniu, 25 lutego 1994.

[50] Korespondencja z 15 października 2017.

[51] (knysz, kwiat, ewa, IAR), „Wysłuchaliśmy was!”, op.cit.

[52] Ibidem.

[53] Ibidem.

[54] Ibidem.

[55] (lak), „Brakuje masztu, nadajnika i częstotliwości”, „24 godziny – Gazeta Kielecka”, 23 września 1991.

[56] Wiesław Barański, „Gdzie te nowe rozgłośnie radiowe?”, „Słowo Ludu”, 7 stycznia 1992.

[57] (lak), „Brakuje masztu, nadajnika i częstotliwości”, „24 godziny – Gazeta Kielecka”, op.cit.

[58] Wiesław Barański, „Gdzie te nowe rozgłośnie radiowe?”, op.cit.

[59] Wiesław Barański, „Gdzie te nowe rozgłośnie radiowe?”, op.cit.

[60] Wiesław Barański, „Pieniądze w eterze”, „Słowo Ludu”, 17 stycznia 1992.

[61] Ibidem.

[62] (jm), „Stacje na maszt”, „Słowo Ludu”, 24 października 1992.

[63] Ogłoszenie przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, „Rzeczpospolita”, 22 października 1993.

[64] http://www.krs-online.com.pl/agencja-promocji-i-reklamy-studio-wifon-krs-4709880.html (dostęp: 11.10.2017); (lak), „Brakuje masztu, nadajnika i częstotliwości”, op.cit.

[65] „Załącznik do Sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z rocznego okresu działalności”, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, Warszawa, marzec 1998

[66] Krzysztof Rogalski, „Koncesyjny maraton”, „Trybuna Śląska”, 31 marca 1994.

[67] Agnieszka Kowalska, Tomasz Bienias, „Trzy nowe koncesje”, „Gazeta Wyborcza/W Katowicach”, 25 stycznia 1995.

[68] (Aga), „Emisja nie emitowana”, „Gazeta Wyborcza/W Katowicach”, 21 lutego 1995.

[69] Ibidem.

[70] Grzegorz Grzyb Wojtowicz, „Radio Galicja”, „Nowe Podkarpacie”, 26 października 1994.

[71] (ar), „»Galicja« czeka na niskie częstotliwości”, „Nowiny”, 8 grudnia 1994.

[72] Grzegorz Grzyb Wojtowicz, „Radio Galicja”, op.cit.

[73] Ibidem.

[74] Adam Warzocha, „Wysłuchania nieskrępowane”, „Nowiny”, 15 kwietnia 1994. Marek Markiewicz nawiązywał do Królestwa Galicji i Lodomerii, austriackiego kraju koronnego istniejącego w latach 1772-1918.

[75] Grzegorz Grzyb Wojtowicz, „Radio Galicja”, op.cit.

[76] Ibidem.

[77] Ibidem.

[78] (ar), „»Galicja« czeka na niskie częstotliwości”, op.cit.

[79] Grzegorz Grzyb Wojtowicz, „Radio Galicja”, op.cit.

[80] (ar), „»Galicja« czeka na niskie częstotliwości”, op.cit.; Grzegorz Grzyb Wojtowicz, „Radio Galicja”, op.cit.

[81] „Radio”, „Nowe Podkarpacie”, 2 maja 1995.

[83] „Kto dostanie koncesję?”, „Nowe Podkarpacie”, 6 grudnia 1995.

[84] Katarzyna Kozłowska, „Co i skąd usłyszymy”, „Gazeta Wyborcza/W Opolu”, data nieczytelna.

[85] „Siła radiowców”, „Gazeta Wyborcza”, 26 marca 1994.

[86] Krzysztof Zyzik, „Eter dla zuchwałych”, Nowa Trybuna Opolska”, 21 października 1994.

[87] (pol), „Siedmiu po koncesję”, „Wiadomości Dnia”, 16 marca 1994.

[88] Wysłuchanie przed członkami Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, 15 marca 1994.

[89] Ibidem.

[90] Ibidem.

[91] Wysłuchanie przed członkami Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, 25 lutego 1994.

Radiowy adres na mapie

Comments

Pająk *.3.152.160 12-12-2017 13:28

Widać że sporo ciekawych stacji ominęło polskich słuchaczy. Chociażby stacje dla niepełnosprawnych, dla wędkarzy czy dla ludzi morza. Słyszałem coś o chęci uruchomienia stacji przez Łódzki Dom Kultury. W moim mieście (Łódź) jak pamiętam z jakiejś gazety chętnych na nowe radia było ledwie kilku. Z tego co gdzieś czytałem w Warszawie o uruchomienie stacji na początku lat dziewięćdziesiątych starało się około sześćdziesięciu podmiotów.

Djc *.146.66.31.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl 14-12-2017 20:04

Imponująca bibliografia. Dzięki.

Blekitny *.radio7.pl 15-12-2017 08:20

Kawał dobrej roboty. Dzięki!

Post a comment