(54) Wilno, Mickiewicza 19; Kraków, Studencka 12...
Piraci, eksperymenty i problemy z abonamentem. Mniej znane oblicze radiofonii II RP

Emisje eksperymentalne, prowadzone na podstawie ustnego pozwolenia lub nawet bez pytania o zgodę nie są – jak mogłoby się wydawać – wymysłem ostatnich trzech dekad. Z każdego ze wspomnianych sposobów pojawienia się w eterze korzystali już nasi przodkowie żyjący w II Rzeczypospolitej. Co więcej, również wówczas rozpoczęły się trwające do dziś problemy ze ściągalnością abonamentu radiowego…
Na rozporządzeniu Ministra Przemysłu i Handlu, wydanym w porozumieniu z Ministrami Spraw Wewnętrznych i Spraw Wojskowych, w sprawie zakładania, utrzymywania i eksploatowania urządzeń radiotechnicznych widnieje data 10 października 1924 roku. W liczącym 35 paragrafów dokumencie szczegółowo określono kto i na jakich zasadach mógł stać się posiadaczem radiowej stacji odbiorczej, ale także komu przysługiwało prawo do uruchomienia stacji nadawczej1. Takie zezwolenia wydawane miały być m.in. „towarzystwom eksploatującym tak zwany radjofon (broadcasting)” oraz „wytwórniom aparatów radjotechnicznych dla sprawdzania i demonstrowania wyprodukowanych aparatów oraz przeprowadzania doświadczeń”2. Ten właśnie sposób – jeszcze przed przyznaniem przez Państwo koncesji – postanowili wykorzystać inżynierowie z mieszczącego się przy ul. Narbutta na warszawskim Mokotowie Polskiego Towarzystwa Radiotechnicznego. Ich stacja, dzięki wnikliwym badaniom Macieja Józefa Kwiatkowskiego, jest dziś dosyć dobrze znana. Opisywałem ją już w drugim odcinku „Radiowych adresów”. Wówczas nie zwróciłem jednak uwagi na to, że pierwsza odnotowana w prasie emisja testowa została przez nich przeprowadzona już 19 października 1924 roku3. To blisko miesiąc przed opublikowaniem wspomnianego rozporządzenia w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej – co stało się dopiero 20 listopada 1924 roku – oraz 43 dni przed wejściem jego zapisów w życie4. I choć pojęcie „pirat” w kontekście radiowym zaczęło funkcjonować kilka dekad później, to emisja przed wejściem w życie stosownych przepisów przypomina niewątpliwie sytuację, w której znaleźliśmy się na początku lat dziewięćdziesiątych…
Druga przyfabryczna radiostacja uruchomiona została w Wilnie przy działającym od końca roku 1924 Wileńskim Biurze Radjotechnicznym5. Nie tylko szczegółowa data, ale nawet rok rozpoczęcia przez nią emisji trudny jest dziś do ustalenia. W 24. odcinku „Radiowych adresów” przywoływałem artykuły zapowiadające audycje z lutego 1926 roku i marca 1927 roku. Tymczasem 24 sierpnia 1926 roku Antoni Miller w „Kurjerze Wileńskim” pisał: Od sierpnia r. z. Biuro Radjof. stworzyło niewielką stację nadawczą 150 wattową słyszalną w 5-ciu państwach: Litwie, Łotwie, Prusach Wschodnich, Rosji i północnej części b. Królestwa Kongresowego. Pierwszą próbę w r. obecnym zrobiono 22.VIII – z pomyślnym rezultatem6. Skoro pierwsza próba z roku 1926 miała być w sierpniu, to co z tymi opisywanymi w lutym? Jeśli stacja zbudowana została w sierpniu 1925 roku, to czy już wówczas przeprowadzane były próby? Na to może wskazywać tekst z 2 października 1926 roku. Autor, podpisujący się określeniem „Tutejszy”, pominął próby z lutego i sierpnia i napisał: Skonstruowano w Wilnie maleńką stacyjkę, choć lecz promień jej działania wynosił 5 klm. (na detektor), zaś na 2-u lampowy odbiornik 50 klm. Działała ona w zeszłym roku, a w tym z braku środków milczy7.
Nie było to jednak jedyne podejście do radia w Wilnie. Na przełomie sierpnia i września 1926 roku z inicjatywą utworzenia tej jakże ważnej placówki na Kresach Wschodnich wystąpił… skonfliktowany z Polskim Radiem Stanisław Odyniec, redaktor naczelny czasopism „Radjo Amator” i „Radjofon Polski”, kierujący wcześniej zlikwidowaną już próbną stacją Polskiego Towarzystwa Radiotechnicznego8. W tej sprawie porozumiał się z Centralnym Komitetem Polskich Zrzeszeń Radiotechnicznych oraz trzema ministerstwami. Temat ten został jednak zignorowany przez władze Polskiego Radia, które tylko w jednym przypadku zgodziły się na udzielenie subkoncesji innemu podmiotowi. Było to w Poznaniu, gdzie 24 kwietnia 1927 roku rozpoczęło nadawanie „Radjo Poznańskie”9. Wileńska Rozgłośnia Polskiego Radia pojawiła się w eterze kilka miesięcy później – próby antenowe rozpoczęto 28 listopada 1927 roku, a 15 stycznia 1928 roku oficjalnie zainaugurowano działalność.
Nieco inaczej wyglądała sytuacja w Krakowie. Tamtejsza radiostacja eksperymentalna po raz pierwszy odezwała się w drugiej połowie marca 1926 roku. Co do konkretnej daty ówczesna prasa nie jest zgodna – niepodpisany redaktor „Gońca Krakowskiego” pisał o próbach przeprowadzonych już 22 marca, tymczasem w artykułach w „Ilustrowanym Kuryerze Codziennym” i „Nowej Reformie” z 25 marca w tym kontekście znalazło się określenie „wczoraj”10. W każdym razie na pewno było to już po zakończeniu emisji przez Polskie Towarzystwo Radiotechniczne – do którego doszło 14 marca – a jeszcze przed uruchomieniem własnej stacji nadawczej przez monopolistę, którym po rozstrzygnięciu konkursu koncesyjnego stała się spółka akcyjna Polskie Radio11.
Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że za naruszeniem przyznanego przez Państwo monopolu stało… Państwo. Jak jedenaście dni po przyznaniu koncesji ustalił warszawski korespondent „Ilustrowanego Kuryera Codziennego”, ministerstwo oświaty rozpoczęło akcję dla budowy własnej centrali radiotelefonicznej dla celów wyłącznie oświatowych. […] Jak z miarodajnego źródła informują, centrala radiotelefoniczna wybudowana zostanie w Krakowie w gmachu gimnazjum VIII (dawniej I szkoła realna). Budowę centrali powierzono fabryce Alko. Stacja radiotelefoniczna zostanie puszczona w ruch prawdopodobnie już w pierwszych dniach października b.r. Centrala działać będzie w promieniu 100 klm. i to wyłącznie dla użytku szkół, ze szczególnym uwzględnieniem działu oświaty pozaszkolnej. […] Dotychczas bowiem trzeba było przynajmniej raz na tydzień dojeżdżać do miast powiatowych z wykładami, a teraz w każdej wiosce może być radiotelefon w cenie około 150 złotych. Radiotelefon w Krakowie jako stacja macierzysta, będzie oparta na systemie angielskim12. Czy system angielski miał być czymś na kształt znanego dziś kodowania sygnału albo też czym zajmowała się fabryka o często pojawiającej się w wyszukiwarkach nazwie „Alko” po latach trudno ustalić. Stosunkowo łatwo odnieść za to ówczesne 150 złotych do czasów współczesnych – tyle kosztowało wynajęcie na dwa i pół tygodnia pokoju z utrzymaniem w pensjonacie I klasy „Paryżanka” w Zakopanem. Poza sezonem. Była to też równowartość od trzech do sześciu śpiewających kanarków harceńskich bądź piętnastu samiczek rasowych. Nieco więcej światła na sprawę krakowskiej stacji rzucają artykuły z 23 października 1925 roku. Jak się dowiadujemy, w najbliższym czasie zostanie ukończona budowa wielkiej radjostacji nadawczej w budynku gimnazjum matematyczno-przyrodniczego przy ul. Studenckiej. Stacja ta wybudowana z funduszów państwowych zostanie oddana do użytku szkolnego dnia 20 listopada br. Poza przeznaczeniem stacji na cele eksperymentalne dla wszystkich szkół krakowskich, nadawane będą z tej stacji powszechne wykłady uniwersyteckie na kresy wschodnie i zachodnie, oraz odczyty naukowe. Nadto będą przyjmowane biuletyny meteorologiczne z kraju i zagranicy. Budowę radjostacji prowadzi inż. Skrypczenko. Administracja radjostacji i kierownictwo techniczne sprawowane będzie przez dyrektora gimn. Dra Paczowskiego13. W „Spisie abonentów Państwowej Sieci Telefonicznej Okręgu Krakowskiej Dyrekcji Poczt i Telegrafów” z 31 grudnia 1924 roku inżynier Aleksander Skrypczenko figuruje dwa razy – raz jako osoba fizyczna, inżynier budowy maszyn, drugi raz pod hasłem „Radjoaparaty, wytwórnia krakowska, biuro sprzedaży”14. W marcu 1925 roku pismo „Światowid” skonstruowany przez niego radioodbiornik określiło mianem polskiego sukcesu na polu radiofonii15. Byli jednak też tacy, który nie wierzyli w jego umiejętności… Że buduje radjo-aparaty, no tego mu za złe brać nie można, a sztuką jest to o tyle, że każdy krakowski amator choćby student to samo zrobi i też z dobrym skutkiem – pisał niepodpisany imieniem i nazwiskiem autor w narodowo-radykalnej gazecie „Głos Publiczny”16. Wskazywał też na inne zainteresowania inżyniera. Pan Skrypczenko robi doświadczenie radjo-psychiczne, a to już zdaje się wychodzi cokolwiek poza zakres jego kompetencji, tembardziej, że opowiada swe historje z tysiąca i jednej nocy publicznie. Opowiadał on tam różne duby, smalone i niesmalone aż się ludziska popłakali ze… śmiechu. Najlepszym zaś kawałem był ten kot we worku którego p. Skrypczenko używał jako „medium metaradjopsychiczne”17. Ten wątek w historii krakowskiej rozgłośni będzie jeszcze powracał… Tymczasem na początku lutego 1926 roku lokalna prasa odnotowała: W ostatnich dniach nadeszły do Krakowa do Urzędu celnego urządzenia maszynowe z fabryki berlińskiej przeznaczone dla radjostacji naukowej w gimnazjum matematyczno-przyrodniczem przy ul. Studenckiej. Maszynerja będzie pomieszczona w wybudowanych specjalnie komorach, a uruchomienie stacji nastąpi w pierwszych dniach marca br. Koszta budowy w wysokości 34 tys. złotych poniosło ministerstwo oświaty18.
W ramach pierwszej audycji próbnej nadany został odczyt dotyczący historii powstania rozgłośni oraz szereg depesz z popołudniowej prasy19. W kolejnych dniach krakowskie gazety bardzo emocjonowały się tematem radiostacji. Po raz pierwszy przemówił więc Kraków, a słowa po falach powietrznych przeszły na cały świat. […] O dokonywanych próbach szeroki ogół radjoamatorów krakowskich, jak i w całej Polsce, nie był powiadomiony, to też wrażenie, gdy usłyszeliśmy zupełnie niespodziewanie głos polski, rozbrzmiewający w przestworzach, było olbrzymie. […] Wczorajsze próby naogół w zupełności się powiodły. Słowa było doskonale słychać, a jak się dowiadujemy, również i w promieniu 30 kilometrów od Krakowa, przy pomocy aparatu detektorowego, odebrano bez przeszkód audycje – pisał redaktor „Ilustrowanego Kuryera Codziennego”20. Próby odbywające się w b. tygodniu w godzinach od 8:15 do 8:5421 wieczór na fali 446 m., dają wyniki wcale pomyślne. Świadczą o tem wiadomości nadsyłane z różnych stron, między innemi otrzymał dyr. Paczowski wiadomość z Wieliczki i z pod Miechowa, a dwóch radjoamatorów donosi, że słyszeli 22 bm. o godzinie 9:25 wieczór pozdrowienie przesłane drogą radjofoniczną z radjostacji w Bernie morawskiem, która widocznie nasze próby także odebrała – wtórował mu kolega z „Gońca Krakowskiego”22. Na potrzeby tej korespondencji uruchomiony został specjalny adres. Raporty zawierające miejscowość, markę odbiornika, liczbę lamp, informacje o antenie i warunkach atmosferycznych oraz jakość odbioru należało adresować następująco: „Zarząd Krakowskiej Radjostacji Oświatowej, Kraków, Studencka 12”. Odradzano natomiast drogę telefoniczną…
Następna audycja zapowiedziana została w prasie na piątek 16 kwietnia 1926 roku. Tym razem miała charakter muzyczny i emitowana była na fali o długości 337 metrów23. Przed mikrofonem wystąpili: panna Wanda Szczepańska – mezzosopran, pan Tadeusz Pliszewski – fortepian, pan Bolesław Skarżyński – wiolonczela i pan Artur Opoczyński – skrzypce. W programie koncertu znalazło się sześć utworów – „Pieśń bez słów” czeskiego kompozytora Davida Poppera na wiolonczelę, „Nokturn Es-dur” Fryderyka Chopina wykonany na skrzypcach, „Ave Maria” Charlesa Gounoda na skrzypce, wiolonczelę i fortepian oraz pieśni – z towarzyszeniem fortepianu – „Zasmuconej” Mieczysława Karłowicza i „Noc” Artura Rubinsteina. Ostatnią pozycją był „Poemat” Zdenka Fibicha na skrzypce.
Kolejny koncert nadawany przez krakowską radiostację zapowiedziany został w prasie na czwartek 22 kwietnia 1926 roku24. Tym razem w programie znalazły się cztery utwory oraz dwa wystąpienia słowne. Według informacji w prasie wystąpili członkowie Związku Artystów Scen Polskich oraz Związku Zawodowych Muzyków Polskich – Artur Opoczyński grał na skrzypcach, Bolesław Skarżyński na wiolonczeli, Marjan Filipowicz na fortepianie, a za warstwę słowną odpowiadał współpracujący po wojnie z Sekcją Polską Radia Wolna Europa oraz Głosem Ameryki aktor Teatru Miejskiego im. Juliusza Słowackiego Henryk Rozmarynowski25. W jej ramach odczytana została przemowa do żołnierzy z tragedii „Sułkowski” Stefana Żeromskiego oraz wiersz „Czardasz” Kazimierza Przerwy-Tetmajera. W warstwie muzycznej zaprezentowano „Ave Maria” Franciszka Schuberta na skrzypcach, poloneza z „Hrabiny”26 Stanisława Moniuszki na wiolonczeli, „Cavatinę” Joachima Raffa na skrzypcach oraz „Zwątpienie” Michała Glinki na skrzypce, wiolonczelę i fortepian.
Po tych nieśmiałych początkach Krakowska Radiostacja Oświatowa przygotowała specjalny program na obchody rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Był on zapowiadany w prasie już od 19 kwietnia27. W wigilję święta narodowego w niedzielę dnia 2 maja Radjo-stacja krakowska obwieści na wsze strony rozpoczęcie obchodu podnosząc jego znaczenie dla Narodu – pisano na łamach „Gońca Krakowskiego”. W przeddzień święta 3 Maja z radjostacji krakowskiej dziewięciu prelegentów w różnych językach obwieściło światu znaczenie rocznicy Konstytucji 3 Maja. M.in. adw. Dr Bulwa wygłosił do aparatu przemówienie w języku hebrajskim – relacjonował po fakcie redaktor „Nowego Dziennika”28. W świątecznym programie znalazł się także koncert nadany w południe i powtórzony o 2129. Jak pisał „Radjofon”, wystąpiło w nim ponad dwadzieścia osób30. Audycja ta była ostatnią zapowiadaną na łamach krakowskiej prasy…
Podsumowując działalność Krakowskiej Radiostacji Oświatowej Maciej Józef Kwiatkowski pisał: Budowę stacji powierzono pokątnemu wykonawcy, który z zadania wywiązał się niesolidnie […] Aparatura od początku działała wadliwie, odbiór był silnie zniekształcony i po kilku miesiącach stację zlikwidowano31. Na potwierdzenie tych słów przywołał list otrzymany od Stanisława Broniewskiego, który był wówczas profesorem w VIII gimnazjum. Budowę stacji powierzono nieznanemu bliżej rzekomemu inżynierowi Skrypczenko (jak się później okazało nacjonaliście ukraińskiemu), który po wielu przeróbkach zmontował aparaturę nadawczą w piwnicy gmachu i wystawił 2 maszty antenowe na dachu […] Paczoski32 miał poważne kłopoty z rozliczeniem lekkomyślnie przez Skrypczenkę rozchodowanych kredytów33. W liście tym inżynier określony został nawet mianem „hochsztaplera”. W podobnym tonie w marcu 1927 roku wypowiadał się redaktor tygodnika „RAdjo” w rozmowie z Konstantym Zakrzewskim, prezesem krakowskiego radjoklubu. W pytaniu do gościa pojawiły się słowa: „stacyjka technicznie niewykończona, która znajduje się w gmachu gimnazjum przy ul. Studenckiej i która po kilkunastu dniach prób zamilkła na zawsze”34… Zakrzewski tym słowom nie zaprzeczył. Czy jednak całą winę należy zrzucać na interesującego się „metaradjopsychiką” Aleksandra Skrypczenkę? Zwłaszcza w sytuacji, gdy prasa donosiła o pozytywnych rezultatach prób…
Pisząc swoją analizę Maciej Józef Kwiatkowski zupełnie pominął kwestie prawne. Przywoływane już podpisane przez trzech ministrów rozporządzenie nie przewidywało tworzenia przez Państwo radiostacji do powszechnego odbioru! Radiostacje władz urzędów państwowych, przeznaczone wyłącznie dla potrzeb służbowych, nie są uprawnione do wymiany korespondencji prywatnej, do nawiązywania łączności ze stacjami krajowemi, przeznaczonemi do powszechnego użytku, lub do użytku innych władz, o ile nie jest konieczne ze względu na bezpieczeństwo publiczne, oraz do nawiązywania łączności z radjostacjami zagranicznymi35. Wśród prywatnych osób fizycznych i prawnych uprawnionych do nadawania znalazły się co prawda instytucje naukowe oraz wyższe zakłady naukowo-techniczne i średnie zakłady techniczne, których program obejmuje radiotechnikę – zostało to jednak obwarowane pewnymi warunkami. W tym pierwszym przypadku chodziło o wykorzystanie aparatury do porozumiewania się z innymi instytucjami naukowymi, w szczególności punktami obserwacji astronomicznych i meteorologicznych. W pozostałych dwóch mowa była o praktycznym zaznajamianiu słuchaczy z urządzeniami i ich obsługą36. Pomijając odpowiedź na pytanie czy gimnazjum było średnim zakładem technicznym można przyjrzeć się bliżej programowi nauczania. Sprawozdanie z działalności VIII Państwowego Gimnazjum Matematyczno-Przyrodniczym im. Augusta Witkowskiego za rok 1925/1926 wskazuje, że nie było w nim nauczyciela zajmującego się uczeniem stricte radiotechniki37. Zagadnienia te mogły być ewentualnie poruszane na lekcjach fizyki – te, w zależności od klasy, odbywały się najprawdopodobniej w liczbie od 4 do 6 tygodniowo. Do tego utworzone zostało stosowne kółko zainteresowań przy „Czytelni uczniów”38… Ale czy to wystarczało?
Co ciekawe, sprawozdanie za rok 1925/1926 nic nie mówi o działającej na terenie szkoły radiostacji. I to w sytuacji, gdy znajdują się w nim np. informacje o pracach powołanego z inicjatywy podsekretarza stanu w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego „Ośrodka nauczania fizyki”, który działał na terenie gimnazjum czy też szczegółowe zestawienia dotyczące uczniów uczestniczących we wstępnym kursie gry na skrzypcach – z książeczki można się dowiedzieć, że jedenastu uczniów pobierało lekcje na poziomie podstawowym, a dwunastu na poziomie dla „więcej zaawansowanych”. Szkolny kronikarz odnotował także 77 skaleczeń i innych drobnych obrażeń wymagających pomocy szkolnego lekarza oraz 397 plomb – w tym 307 amalgam(at)owych i 90 porcelanowych – założonych u 153 uczniów przez gimnazjalnego stomatologa… Pod hasłem „Odczyty, przedstawienia i wystawy szkolne” jest zaś wyrwa pomiędzy 7 marca a 21 czerwca 1926 roku39.
Trudno nie odnieść wrażenia, że jest to efekt intensywnego „zamiatania pod dywan”. Z dzisiejszego punktu widzenia wydaje się, że problemy z wadliwą aparaturą (którą „każdy krakowski amator, choćby student” mógłby naprawić) nie powinny być dla szkoły aż tak wstydliwe, aby z jej historii całkowicie usuwać kilkumiesięczne przygotowania i co najmniej trzy nadane koncerty… Może zatem przyczyną kłopotów było co innego? Na przykład duże nagłośnienie audycji trzeciomajowej? Nie trudno wyobrazić sobie jak na taką wiadomość zareagowały władze spółki, która kilka miesięcy wcześniej otrzymała od Państwa monopol na nadawanie programów radiowych… Zwłaszcza, że dzień przed startem konkurencji w krakowskim „Ilustrowanym Kuryerze Codziennym” ukazał się artykuł o „skandalu radjofonicznym”, jakim – zdaniem redaktora podpisującego się inicjałami W. S. – miało być pobieranie opłat na rzecz monopolisty od radioamatorów (np. z Krakowa) znajdujących się poza zasięgiem stacji warszawskiej40. Być może więc to Krakowska Radiostacja Oświatowa była pierwszym krakowskim „piratem”… Na legalną radiofonię w grodzie Kraka nie trzeba było czekać zbyt długo – słowa „Hallo! Hallo! Tu Polskie Radjo Kraków!” po raz pierwszy padły 15 lutego 1927 roku.
Przywołana tu już kwestia abonamentu również w II Rzeczypospolitej była palącym problemem. Aczkolwiek uważamy, że przytaczane przy tem cyfry, ilustrujące jakoby rozrost radjopajęczarstwa, są zbyt przesadzone, nie mniej skonstatować musimy, że istotnie liczba radjopajęczarzy w Polsce jest znaczną – pisał Stanisław Odyniec w numerze 9 „Radjofonu Polskiego” z 27 lutego 1927 roku41. Próbował też przeanalizować tę sytuację. Sądzimy, że „radjopajęczarzy” w istotnem słowa tego znaczeniu, a więc ludzi kradnących fale transmisyj „Polskiego Radja” jest stosunkowo niewielu. Natomiast olbrzymia większość ich, to osoby albo opieszałe, z lenistwa nie rejestrujące na Poczcie swych aparatów, albo z całą świadomością zaniedbujące tego obowiązku z zasady. O ile z tymi pierwszymi trudno coś poradzić, chyba zaszczepić im surowicę obowiązkowości i porządku, o tyle na tych drugich moglibyśmy znaleźć pewne lekarstwo42. W kolejnych zdaniach Odyniec zwracał uwagę, że niepłacenie może być skutkiem niezadowolenia słuchaczy z nadawanego programu i braku reakcji radia na zgłaszane uwagi… Ale – choć sam niewątpliwie zaliczał się do grupy niezadowolonych – wznosił się ponad to i podkreślał wagę tej opłaty. Gdyby chodziło tylko o szkody, które sprawia radjopajęczarstwo Spółce Koncesyjnej, pozostawilibyśmy je swemu własnemu losowi; niechby się ta Spółka z niem sama porała. Lecz radjopajęczarstwo przynosi znaczne straty również i Skarbowi Państwa. Z uwagi na to nie można przejść nad niem milcząco do porządku dziennego […] Na radjopajęczarzy istnieje tylko jeden sposób oddziaływania – postawić ich pod pręgierz moralny. Musiałaby więc być prowadzona szeroka akcja społeczna mająca na celu uświadomienie abonenta radjofonicznego, i nawołująca do wypełnienia tego elementarnego obowiązku każdego radjosłuchacza. Jesteśmy głęboko przeświadczeni, że akcja taka poprowadzona przez organizacje społeczne, zawodowe, kulturalno-oświatowe i t.d. dałaby niezawodny i natychmiastowy skutek43… Od tamtego momentu upłynęło ponad 90 lat…
Do niekoncesyjnych emisji z roku 1926 można również zaliczyć przekazy, które odebrali członkowie Radjosekcji Wojskowego Klubu Sportowego „Legja” w trakcie trwania przewrotu majowego i po jego zakończeniu. W liście do redakcji „Polski Zbrojnej” napisali oni: Wielce Szanowny Panie Redaktorze! Nie możemy nie zwrócić się do Szanownego Pana w sprawie działalności radjostacji warszawskiej w czasie ostatnich dni. Fakt podania ostatniego witosowego komunikatu jest już dzisiaj wszystkim znany. Po odczytaniu „orędzia” tego przez radjo orkiestra wykonała hymn, poczem żarliwie go sama oklaskała i powtórzyła. […] A już nadawania znamienne na fali 980 metrów – to zwyczajne działanie na szkodę państwa, wobec tego, że radjostację warszawską, o mocy 6 kilowatów słyszy z łatwością Europa44. Pismo to spotkało się z reakcją Polskiego Radia, opublikowaną dzień później m.in. w „Kurjerze Wileńskim”: W niektórych pismach warszawskich, a ostatnio w „Polsce Zbrojnej” pojawiła się wiadomość o rzekomem nadawaniu w dniu 13 i 14 b.m. komunikatów rządu p. Witosa przez stacje „Polskie Radjo” na fali 980 metrów. „Polskie Radjo” zaznacza, że stacja jego może nadawać tylko na fali od 300 do 600 metrów, nadawanie zaś na fali 980 metrów jest ze względu na konstrukcję techniczną stacji absolutnie niemożliwe. Komunikaty przypisywane stacji „Polskie Radjo” nadawane były przez jedną ze stacji wojskowych, które były w posiadaniu wojsk p. Witosa45.
Jak widać emisje eksperymentalne i pirackie są tak stare jak nasza radiofonia… Nieco młodsza jest popularna na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku „ustna zgoda” na emisję programu radiowego, choć i ona po raz pierwszy pojawiła się jeszcze przed II Wojną Światową. Miał ją uzyskać tworzący Radio Niepokalanów ojciec Maksymilian Kolbe – ale o tym pisałem już w odcinkach 12 oraz 50 „Radiowych adresów”. Co ciekawe, nieformalnych emisji nie brakowało również w okresie PRL-u… i – wbrew pozorom – pojawiły się one na długo przed pierwszą audycją Radia Solidarność nadaną 12 kwietnia 1982 roku. Ale to już temat na inny odcinek…
Artykuł powstał we współpracy z Małopolskim Centrum Słowa i Dźwięku, organizatorem wystawy „Niepodległa w eterze. Radio i radiofonia w Polsce, 1918-1989”.
[1] Rozporządzenie „o zakładaniu, utrzymywaniu i eksploatowaniu urządzeń radiotechnicznych”, Dz. Ust. R. P. Nr 99 z dnia 20 listopada 1924 r. za książką „Radjo a życie” Stanisława Burzyńskiego, Bibljoteka Dzieł Wyborowych, Rok II, Tom XXV, Warszawa 1925 (?).
[2] Ibidem.
[3] „Pierwsza jaskółka zwiastująca polski broadcasting”, „Radioamator” nr 4/1924 za książką „Narodziny Polskiego Radia” Macieja Józefa Kwiatkowskiego, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1972
[4] Rozporządzenie „o zakładaniu, utrzymywaniu i eksploatowaniu urządzeń radiotechnicznych”, op.cit.
[5] Antoni Miller „Wilno śpi – a radjo pracuje”, „Kurjer Wileński”, 24 sierpnia 1926.
[6] Ibidem.
[7] Tutejszy „O radjostację nadawczą w Wilnie”, „Kurjer Wileński”, 2 października 1926.
[8] Stanisław Odyniec „Radjo na Kresach”, „Radjofon Polski”, 20 lutego 1927.
[9] Maciej Józef Kwiatkowski „Narodziny Polskiego Radia”, op.cit.
[10] „Krakowska Radjostacja Oświatowa”, „Goniec Krakowski”, 26 marca 1926; (S.) „Hallo! hallo! Tu mówi Kraków”, „Ilustrowany Kuryer Codzienny”, 25 marca 1926; „Próby w krakowskiej radjowej stacji nadawczej”, „Nowa Reforma”, 25 marca 1926.
[11] Maciej Józef Kwiatkowski „Narodziny Polskiego Radia”, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1972.
[12] (Kd) „Budowa stacji radjofonicznej dla celów oświatowych w Krakowie”, „Ilustrowany Kuryer Codzienny”, 31 sierpnia 1925.
[13] „Wielka radjostacja dla celów naukowych”, „Nowy Dziennik”, 23 października 1925; „Przed otwarciem wielkiej radjostacji naukowej w Krakowie”, „Goniec Krakowski”, 23 października 1925. W tym drugim, tak samo brzmiącym artykule przekręcone zostało nazwisko inż. Skrypczenki.
[14] „Spis abonentów Państwowej Sieci Telefonicznej Okręgu Krakowskiej Dyrekcji Poczt i Telegrafów Według stanu z dnia 31 grudnia 1924”, Wydawnictwo Dyrekcji Poczt i Telegrafów w Krakowie.
[15] „Sukces na polu radjofonji”, „Światowid. Ilustrowany Kuryer Tygodniowy”, 7 marca 1925.
[16] „Kot we worku, p. Skryczpenko i… Towarzystwo Metapsychiczne”, „Głos Publiczny”, 11 stycznia 1926.
[17] Ibidem.
[18] „Urządzenia dla radjostacji naukowej w Krakowie”, „Goniec Krakowski”, 7 lutego 1926; „Kraków otrzymuje w marcu br. radjo-stację nadawczą”, „Nowy Dziennik”, 7 lutego 1926.
[19] (S.) „Hallo! hallo! Tu mówi Kraków”, op.cit.
[20] Ibidem.
[21] Według „Ilustrowanego Kuryera Codziennego” i „Nowego Dziennika” emisja odbywała się w godzinach 8:15-8:45, a według „Nowej Reformy” od 8 do 9.
[22] „Krakowska Radjostacja Oświatowa”, op.cit.
[23] „Krakowska Radjostacja Oświatowa na fali 337 m”, „Goniec Krakowski”, 17 kwietnia 1926; „Kurjer radjowy”, „Ilustrowany Kuryer Codzienny”, 17 kwietnia 1926; w gazetach datowanej na 17 kwietnia drukowany był program na 16 kwietnia.
[24] „Goniec Krakowski”, 23 kwietnia 1926; „Ilustrowany Kuryer Codzienny”, 23 kwietnia 1926; w gazetach datowanej na 23 kwietnia drukowany był program na 22 kwietnia.
[25] Lechosław Gawlikowski „Pracownicy Radia Wolna Europa. Biografie zwykłe i niezwykłe”, Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych, Warszawa 2015
[26] W programie wydrukowanym w „Gońcu Krakowskim” w tym miejscu znalazł się polonez z „Halki”.
[27] „Nowy program obchodu 3-go Maja”, „Goniec Krakowski”, 19 kwietnia 1926.
[28] „Obchód święta Konstytucji 3 Maja w Krakowie”, „Nowy Dziennik”, 6 maja 1926.
[29] „Głos Narodu”, 3 maja 1926; „Ilustrowany Kuryer Codzienny” informował o wieczornej audycji o godzinie 8.
[30] „Krakowska radiostacja oświatowa”, „Radjofon” nr 34 z 1926 za książką „Narodziny Polskiego Radia” Macieja Józefa Kwiatkowskiego, op.cit.
[31] Maciej Józef Kwiatkowski „Narodziny Polskiego Radia”, op.cit.
[32] Dyrektor miał na nazwisko Paczowski.
[33] Ibidem.
[34] „U prezesa krakowskiego radjoklubu Dr. Konstantego Zakrzewskiego prof. Un. Jag.”, „RAdjo”, 20 marca 1927.
[35] Rozporządzenie „o zakładaniu, utrzymywaniu i eksploatowaniu urządzeń radiotechnicznych”, Dz. Ust. R. P. Nr 99 z dnia 20 listopada 1924 r. za książką „Radjo a życie” Stanisława Burzyńskiego, op.cit.
[36] Ibidem.
[37] „Sprawozdanie dyrekcji VIII Państwow. Gimnazjum Matematyczno-Przyrodniczego im. Augusta Witkowskiego w Krakowie za rok szkolny 1925/26”, nakładem dyrekcji, Kraków 1926
[38] „Sprawozdanie dyrekcji VIII Państwow. Gimnazjum Matematyczno-Przyrodniczego im. Augusta Witkowskiego w Krakowie za rok szkolny 1926/27”, nakładem dyrekcji, Kraków 1927.
[39] „Sprawozdanie dyrekcji VIII Państwow. Gimnazjum Matematyczno-Przyrodniczego im. Augusta Witkowskiego w Krakowie za rok szkolny 1925/26”, op.cit.
[40] (W. S.) „Nowy skandal radjofoniczny w Warszawie”, „Ilustrowany Kuryer Codzienny”, 24 marca 1926. Artykuł błędnie podaje, że monopolistą zostało „Polskie Towarzystwo Radjofoniczne”.
[41] Stanisław Odyniec „U źródeł radjopajęczarstwa”, „Radjofon Polski”, 27 lutego 1927.
[42] Ibidem.
[43] Ibidem.
[44] „Propaganda Polskiego Radja”, „Polska Zbrojna”, 19 maja 1926.
[45] „»Polskie Radjo« wyjaśnia”, „Kurjer Wileński”, 20 maja 1926.
Comments
Jak zawsze fantastyczna czytanka!
Wniosek mam nieco taki, że technologia ewoluuje, ale ludzka natura pozostaje niezmienna:) No i ta wspaniała międzywojenna polszczyna!
Jedyne, co mogę pomóc, to podpowiedzieć brakującą literę "t" w nazwisku naszego wspaniałego, łódzkiego kompozytora.
Ups, rzeczywiście literówka niedostrzeżona przez korektę... Już poprawione! A co do dłuższych niekiedy cytatów, to nie mogłem sobie odmówić. Przekazanie tych samym informacji własnymi słowami nie oddawałoby tamtego klimatu ;)
W jakimś filmie dokumentalnym mówiącym o rozwoju radiofonii wspomniano że na początku lat dwudziestych w dużych miastach amerykańskich istniała "wolna amerykanka". W aglomeracjach stacji było mnóstwo gdyż każdy dysponujący trochę większą gotówką otwierał własną rozgłośnię. Swoje stacje miały najczęściej większe supermarkety. Nadawano w nich muzykę przeplataną reklamami. Zaczęły się zakłócenia pomiędzy stacjami. Dopiero później wprowadzono w USA koncesje i sporo z tych stacyjek się pozamykało.
Uruchomienie w II RP stacji oświatowej świadczyło o mądrej potrzebie oświecania i kształcenia społeczeństwa zaniedbanego przez poprzednich zaborców. Świetny artykuł.
Bardzo ciekawie napisane, jak zawsze.
Można dodać jeszcze przynajmnie jednego nadawcę.
Uniwersytet Poznański wybudował i uruchomił stację radiofoniczną i nadawał w roku 1925 i 26. Otrzymał nawet licencję na nadawanie w celach naukowych.
Krzysztof,
co ten "centertel.pl" robi po nazwie?
Henryk
Na wzmianki o Uniwersytecie Poznańskim jeszcze nie trafiłem! Są o tym jakieś ślady na piśmie? Ostatnio trafiła też do mnie wiadomość, że Politechnika Warszawska nadawała jeszcze przed PTR. To jednak informacje przekazywane z ust do ust.
Co do nazwy centertel.pl - jako, że do komentowania nie jest wymagane logowanie, to swego czasu pojawił się problem rozmawiania samemu ze sobą pod różnymi nickami. Fragment hosta/adresu IP wprowadzony został po to, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo występowania takich przypadków.