RadioPolska.pl - Jeszcze więcej radia!

Jeszcze więcej radia!
Radiowe adresy: (71) Suwałki

„A gdyby tak założyć radio…” – zupełnie nierealna na tamte czasy myśl zaczęła kiełkować w głowie Piotra Bajera, dwudziestopięcioletniego młodzieńca, który jeszcze nie tak dawno pracował w Przedsiębiorstwie Państwowym Stacje Radiowe i Telewizyjne. Wokół trwał tzw. „karnawał Solidarności” i wydawało się, że rzeczy niemożliwe stają się możliwe. Już pod koniec 1980 roku mieszkańcy Suwałk głośno protestowali przeciwko drugiej w ciągu ośmiu lat przeprowadzce Komitetu Wojewódzkiego PZPR do nowego gmachu. Osiemnaście tysięcy osób podpisało się pod petycją wskazującą, że w nowo wybudowanym budynku powinien się znaleźć szpital wojewódzki, na który społeczeństwo czekało już od dekady lub przedszkola i szkoły, których dotychczasowe siedziby przeznaczone były do rozbiórki. Zdobycie profesjonalnego nadajnika nadal było niewykonalne, o amatorskich konstrukcjach, jakie półtora roku później stosowało Radio Solidarność, nikt jeszcze nie myślał… może poza uczniami techników, którzy chcieli dzielić się zdobytą przez siebie muzyką. Pozostawał patent stosowany przez radiowców podczas powojennej odbudowy polskiej radiofonii – głośniki w miejscach publicznych. I ten pomysł postanowił zrealizować. Siedziba Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ Solidarność mieściła się wówczas przy ulicy Kościuszki 57, w samym centrum Suwałk, pięćdziesiąt metrów od Rynku – placu Wolności (dziś plac Piłsudskiego). I tam właśnie na początku lutego 1981 roku uruchomił radiowy punkt informacyjny. Studio, wyposażone we wzmacniacz, magnetofon kasetowy Grundig i mikrofon, znajdowało się w małym, ciemnym pokoiku. W programie można było usłyszeć m.in. informacje oraz rozmowy z działaczami związku i politykami.

To były wtedy na żywo przeprowadzane wywiady z gośćmi lub takimi „udawanymi gośćmi”, którzy przyjechali wtedy, żeby podtrzymać odpowiednią atmosferę – wspominał Piotr Bajer – Tam akurat niedaleko był przystanek autobusowy i to widać było, jak ludzie stoją, zatrzymują się niekoniecznie na przystanku, ale przy przystanku, żeby posłuchać… nawet robiło się tak wtedy, że ciężko było przejść koło tego lokalu.

Naruszające monopol władzy na informowanie społeczeństwa rozwiązanie na tyle nie spodobało się będącym u steru, że już 3 lutego sprzęt został skonfiskowany.

W nocy wpadła milicja z prokuraturą i zarekwirowała nam ten cały sprzęt – opowiadał Bajer – To myśmy, ja z bratem, w jedną noc zrobili to wszystko na nowo, kolumny skądś tam wymyśliliśmy i następnego dnia rano już to było znowu. I to była pierwsza historia z radiem.

Budynek przy Kościuszki 57 w Suwałkach dziś (fot. Paweł Malinowski)

Pomysł powrócił w 1989 roku w czasie wyborów parlamentarnych.

Odpowiadałem za kampanię wyborczą Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” w województwie suwalskim. Organizowałem spotkania… i zauważyłem, że coś trzeba zrobić, żeby do ludzi dotrzeć z informacją – wspominał Piotr Bajer – Bo tak, telewizji nie wierzono, gazetom zupełnie nie i ludzie byli zupełnie zdezorientowani… Jeszcze księdzu wierzono czasami i nam wierzono… ale nie do końca ludzie potrafili się odnaleźć, nie wiedzieli w którą stronę patrzeć, jak to interpretować.

Stąd narodziła się idea stworzenia medium niezależnego od ówczesnej władzy.

– Padło na radio, gdyż na technice tyle o ile się znałem – kontynuował Bajer – Na prasie zupełnie nie, telewizja z kolei to są straszne pieniądze.

Ale na stworzenie radia również potrzebne były środki.

Ja byłem goły i bosy przecież… Większość z nas taka była  – wspominał Bajer – Nie było inwestorów, ani nikogo wierzącego, że to się uda… Pomyślałem o własności mieszanej, prywatno-samorządowej. Poszedłem do prezydenta miasta i on mówi: „Panie Piotrze, niech Pan to sobie wybije z głowy… Radio w Suwałkach? I jeszcze z udziałem samorządu?”.

W tym czasie Piotr Bajer prowadził już biuro poselsko-senatorskie profesora Bronisława Geremka, Andrzeja Wajdy i Stanisława Bernatowicza. I to właśnie Geremek z Wajdą przekonywali go, że jednak warto. Wsparcie to, choć nie miało charakteru pomocy materialnej, motywowało do dalszych działań.

Książka wydana z okazji 25-lecia Radia 5

Prywatna Rozgłośnia Radiowa „Radio 5” – bo taką nazwę zdecydował się nadać powstającej stacji Bajer – w Biurze Inicjatyw Gospodarczych Urzędu Miasta Suwałk zarejestrowana została 3 września 1990 roku.

– Wziąłem kartkę i zacząłem pisać: suwalskie, systematyczne, samofinansujące się… Wyszło pięć razy „s” – wspominał Piotr Bajer w rozmowie z Joanną Hofmann z „Gazety Wyborczej” – Żeby jednak nie było to radio „S”, bo takie, to jest Radio „Solidarność”, już istniało i żeby było całkowicie niezależne, uznałem, że powinna zostać sama piątka.

Dalej wydarzenia potoczyły się już błyskawicznie. Nieco ponad dwa tygodnie później – 19 września – stacja otrzymała pisemną zgodę Prezesa Radiokomitetu, Andrzeja Drawicza, na „tworzenie i emisję programów radiowych w paśmie częstotliwości wskazanym przez Ministra Łączności”.

Kolejnym krokiem było wydzierżawienie od spółdzielni mieszkaniowej pomieszczeń w wieżowcu przy ulicy Młynarskiego 14 oraz zawarcie umowy z Rejonowym Biurem Pracy w Suwałkach na stworzenie nowych stanowisk pracy i zatrudnienie czterech inwalidów na okres trzech lat. Dokumenty te podpisano 28 września. Z pieniędzy uzyskanych z urzędu kupione zostały podstawowe urządzenia, w tym komputer.

Fragment bloku przy Młynarskiego 14 w Suwałkach

Z przydziałem częstotliwości nie poszło już tak łatwo, jak ze zgodą z Radiokomitetu. Ostatecznie, podczas rozmowy, wiceminister Marek Rusin wskazał 73,28 MHz.

Ustny charakter tego przydziału miał być podyktowany rychłym wejściem w życie ustawy o RTV – wyjaśniali twórcy Radia 5 na siódmej stronie złożonego w 1993 roku w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji wniosku o koncesję. Według przytoczonej deklaracji miało się to stać najpóźniej w marcu 1991 roku.

Ja się po prostu orientowałem jakie te częstotliwości powinny być i mówiłem: „Panowie, będziemy Was ścigać, ale mniej, jak będziecie nadawali na tej… bo nie zakłócicie niczego” – sytuacje z początku lat dziewięćdziesiątych w wspominał Marek Rusin.

Oprócz siedziby, ludzi i częstotliwości radio musi mieć jeszcze… nadajnik. Od początku założenie było takie, że musi to być urządzenie profesjonalne, homologowane. Tutaj pomocne okazały się kontakty nawiązywane podczas pracy w biurze poselsko-senatorskim.

Przyjechała delegacja działaczy samorządowych z Francji – opowiadał Piotr Bajer – Rozmawialiśmy o naszych planach, co chcemy robić… Ja powiedziałem wtedy, że prę w kierunku założenia radia i że mam problemy sprzętowe, nie wiem jak się w tym poruszać. Wtedy jeden pan mi powiedział, że może mi pomóc, gdyż oni organizowali dni francuskie w Warszawie i uruchomili stację radiową. Teraz programu nie ma, ale ten sprzęt został.

Audycje Radia France International nadawane były w Warszawie od 2 do 8 maja 1990 roku na częstotliwości 69,8 MHz.

Ten pan mówił, że mi ten sprzęt przekaże – kontynuował Bajer – Prosił o skontaktowanie się z panem Andrzejem Woyciechowskim. On miał wiedzieć gdzie ten sprzęt jest i jak go przekazać, żeby wszystko było legalnie.

Radość była jednak przedwczesna…

– Z Andrzejem Woyciechowskim rozmawiałem dwa razy. On już na tym sprzęcie rozpoczął nadawanie Radia Zet – relacjonował Bajer.

Radio Gazeta, bo taką nazwę nosiła początkowo Zetka, pojawiło się w stołecznym eterze wieczorem 28 września 1990 roku. Trzeba było zatem szukać innej drogi…

Świętej pamięci nasz przyjaciel, Ryszard Pęszkal, pracował w Zaracie. To taki zakład aparatury radiowo-telewizyjnej, już praktycznie nieistniejący – wspominał Piotr Bajer – On pożyczył nam taki exciter do kilowatowej końcówki FM, jakie pracowały na obiektach państwowych wtedy. I ten exciter był naszą końcówką stuwatową.

Pierwsze próby tak pozyskanego nadajnika odbyły się w grudniu 1990 roku w spółdzielczym mieszkaniu przy ulicy Reja.

Nadajnik stał na stole, mikser na fotelu – relacjonował Bajer – To był jakiś mały zupełnie mikser, nieszczególny, dziś nikt by nie chciał spojrzeć na niego… Jeden mikrofon, jeden magnetofon i od razu na nadajnik szło. Antena była zrobiona z anteny teleskopowej, dostrojona długością do częstotliwości. Na parapecie był uchwyt magnetyczny od CB i w to była wsadzona antena.

Inna relacja mówi, że muzyka pochodziła ze starego gramofonu, a antena skonstruowana była z czterech krążków teflonu i kawałka drutu. Oprócz Piotra Bajera w trwającą mniej więcej dwie godziny próbę zaangażowana była jego żona Maria oraz brat Karol.

Żona umówiła się z koleżanką, która wybierała się na kulig w Raczkach, i do niej mówiła: „To ja do Ciebie macham” czy coś takiego… Wiem, że ta koleżanka to słyszała – wspominał Bajer – Później wsiedliśmy w samochód i sprawdzaliśmy, gdzie nas słychać. Myśmy tak trochę z duszą na ramieniu jeździli, bo nie wiadomo było co to może być. Te czasy nie były takie, jak dzisiaj.

Zasięg sięgał mniej więcej od torów przy ulicy Sejneńskiej do stacji benzynowej przy wyjeździe na Augustów. Próba została uznana za udaną… na jednej się jednak skończyło.

– Więcej nie było takich emisji, bo to nie było zdrowe, żeby prosto w oczy nam promieniowało sto watów – wyjaśniał Bajer.

Po tym eksperymencie przygotowania do rozpoczęcia regularnej działalności ruszyły pełną parą. Niedługo później na dachu wieżowca, w którym znajdowało się studio stanął maszt.

Sami postawiliśmy maszt, sami antenę prętową wykonaliśmy, nie było fidera 50 Ω, to był 75 Ω dostrojony długością i anteną, także chodziło to rewelacyjnie – wspominał Piotr Bajer – Jak ten przyjaciel z Zaratu przyjechał i nam pomierzył falę odbitą, to się zdziwił, że w ogóle taka może istnieć. Doskonała była.

Już na początku lutego 1991 roku – gdy trwało jeszcze kompletowanie niezbędnego wyposażenia – pojawiły się już pierwsze zapowiedzi w prasie. Na jedynce „Tygodnika Suwalskiego” z 7 lutego można było przeczytać: Próby techniczne już się odbyły. Od połowy lutego przewidywana jest emisja próbna, a następnie normalne programy w wymiarze (na początku) 5 godzin na dobę. Radio będzie nadawać na częstotliwości 73,280 MHz (na skali UKF nieco w prawo za programem IV), a jego zasięg w zależności od warunków będzie dochodził do 30-40 km.

Emisja stałego, stereofonicznego programu, składającego się z „dobrej jakościowo muzyki, krótkich wiadomości lokalnych i reklam” rozpoczęła się w piątek, 1 marca 1990 roku.

To było wydarzenie w tamtym czasie! Dzisiaj pewnie pozostałoby niezauważone, bo dostępność mediów, ich ilość jest szalenie wielka. Wtedy to było coś! – relacjonował Bajer – Szara polska rzeczywistość i tu raptem jakieś medium, które nadawało muzykę… wtedy to się mówiło chodnikową. My od początku disco polo dawaliśmy. I dzisiaj dajemy, w każdy czwartek wieczorem. Był taki nocny program „Zadzwoń, wybierz i zapowiedz”. Ludziom się to podobało i dzwonili… Najwięcej turystów dzwoniło w okresie letnim, siedzieli przy ognisku gdzieś i prosili o piosenkę. Bardzo fajne to było, takie romantyczne.

Nadawaliśmy głównie prostą, popularną muzykę i życzenia – w jednym z wywiadów wspominała Maria Bajer, która prowadziła pierwsze audycje – Robiliśmy to, czego oczekiwali od nas słuchacze.

Załogę, siłą rzeczy, stanowiły osoby bez doświadczenia radiowego. Początkowo program kończył się o godzinie 20:00.

Po dwudziestej w studiu nagrywaliśmy jakieś czołówki, reklamy czy audycje – wspominał Piotr Bajer – Potem wydłużyliśmy program do dwudziestej czwartej… A później już całą dobę zaczęliśmy dawać. Przez cały czas była pełna obsługa.

Jako źródło dźwięku od początku wykorzystywane były magnetofony i gramofony. Nie były to jeszcze czasy odtwarzających muzykę komputerów… a i o kompakty w Suwałkach nie było łatwo.

– Magnetofony kupowaliśmy kasetowe AKAI MK-II… Później kolega przyjechał ze Stanów i przywiózł Yamahy. Ten model był o tyle lepszy, że sam wyszukiwał początki utworów – opowiadał Bajer – Kasety były własne, przynosiło się, kopiowało… Potem na bazarach były, niedrogo. Po jakimś czasie producenci sami nam zaczęli przysyłać.

Problemem stało się zdobycie magnetofonu do odtwarzania reklam przesłanych na profesjonalnych taśmach. Pozyskanie go z Radia Białystok, kierowanego przez Jerzego Muszyńskego – również swego czasu zaangażowanego w działalność Komitetu Obywatelskiego – okazało się niemożliwe.

Absolutnie nie było takiej opcji – wspominał Piotr Bajer – Musieliśmy kupić magnetofon szpulowy „Koncert”… polska, trzysilnikowa maszyna… i to kosztowało chyba roczne pobory. Do dziś stoi w newsroomie.

Pierwsza prosta konsoleta zastąpiona została rozbudowanym urządzeniem… zza wschodniej granicy.

Kupiliśmy mikser Elektronika, który był zerżniętym mikserem Soundcrafta – śmiał się Bajer – Przyjechał do nas bodajże z Estonii. Koledzy z Sejn załatwili, bo tam mieli kontakty z muzykami… Dotarł do nas w pięknej skrzyni, wyjęliśmy go i zaczęliśmy pracę. Fajny był, dużo miał tłumików… taka poważna instytucja to była.

Dość szybko – jeszcze przed pierwszym procesem koncesyjnym – na Młynarskiego pojawiła się też konsoleta Eela Audio i grające komputery.

Kupiliśmy Atari, Amigę i komputer 386 SX… ale wtedy nie było do niego oprogramowania, ani nawet karty dźwiękowej nie było. To pod DOS-em przecież chodziło wszystko – wspominał Bajer – I w pewnym momencie trafiliśmy na firmę Dyna Soft, Piotr Kleczkowski i Jacek Wierzbicki. Myśmy od nich kupili ten program z kartą zewnętrzną na RS. To też jest cała historia z tym komputerem, bo on jedyny był do obróbki dźwięku wtedy. Np. pierwszą reklamę montowałem na nim całą dobę, taka prędkość była. Bo to był komputer 386 SX, bez koprocesora. I było tak: zwiększ głośność… proces zapuszczałem, szedłem, kanapkę jadłem… W końcu kupiłem i wstawiłem ten koprocesor. Potem w godzinę reklamę składałem… tyle radości było, jak pamiętam… a reklamy, o jejku… dobrze, że tyle reklam nie było.

Pierwsze lata działalności to też współpraca z utworzonym w 1992 roku wileńskim Radiem Znad Wilii, mająca na celu integrację Polaków po obu stronach granicy, warszawską Zetką, która przesyłała faksem serwisy informacyjne z kraju i ze świata, a także z Urzędem Miasta czy policją.

Na początku jako jedyni mieliśmy tutaj faks – wracał pamięcią Bajer – Pan wojewoda do nas przychodził faksować… Wtedy policja nie miała i wojewoda nie miał.

Zapowiadana przez ministra Rusina ustawa o radiofonii i telewizji nie zaczęła jednak obowiązywać w marcu 1991 roku. Uchwalony 29 grudnia 1992 roku dokument wszedł w życie dopiero 1 marca 1993 roku, a artykuł o karach za rozpowszechnianie programu bez koncesji – 1 lipca 1993 roku. Pierwszą radiową koncesję na nadawanie w eterze Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyznała Radiu RMF FM dopiero 26 maja 1994 roku. Nadawcy lokalni musieli czekać dłużej – Radio 5 aż do 2 marca 1995 roku! Zgoda Drawicza nikogo już wtedy nie obchodziła…

PAR przyjeżdżał, coś tam mierzył, sami nie wiedzieli co mierzą… a może i wiedzieli… zresztą nie mieli urządzeń, żeby te rzeczy mierzyć – zastanawiał się Bajer – Dostaliśmy kolegium za nadawanie bez zezwolenia. Było to, kiedy prawo nie przewidziało, że komuś przyjdzie do głowy mieć jakąś stację nadawczą i nadawać program radiowy… Ale kolegium nam wlepili. To były duże pieniądze, ale nie aż tak duże, żebyśmy nie mogli tego zapłacić.

Ale nie tylko Państwowa Agencja Radiokomunikacyjna interesowała się emisją z bloku przy ulicy Młynarskiego…

Mieszkańcy zaczęli się burzyć, sanepid też strasznie zaczął się burzyć, że jak to, że nadajnik na górze, taki huk, powietrze, woda musi być specjalnie doprowadzana… – opowiadał Piotr Bajer – Ludzie nie mieli pojęcia, że nadajnik 250 W nie wymaga niczego i w ogóle nie huczy, że może być mniejszy od radia… Niestety się uparli. Sanepid suwalski przyszedł, zobaczył, zdziwił się, że takie małe pudełko, ale musiałem badania zrobić. Wtedy w Suwałkach nie było takiej możliwości i myśmy zamówili badania w Olsztynie. Okazało się, że nadajnik nie promieniuje, fider nie promieniuje, tylko monitor kolorowy promieniuje. I żeby z tyłu nie siedzieć…

Rozwiązaniem okazał się krok do przodu i przeniesienie anteny w lepsze miejsce – na komin suwalskiej ciepłowni.

Komin Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Suwałkach

– Wtedy był problem z dosyłem sygnału modulującego. Od pana Stanisława Lubińskiego kupiliśmy urządzenia takiej duńskiej firmy – zakup enkodera RE 8720 TIE LINE i dekodera RE 8730 TIE LINE wspominał Bajer – Jedną parą skrętki można było przesłać jeden kanał, więc dwie pary wydzierżawiliśmy z Telekomunikacji Polskiej i już cyfrowo sygnał modulujący szedł do nadajnika. Wtedy to była nowość.

Jeszcze przed otrzymaniem koncesji Radio 5 zmieniło też siedzibę – przeprowadziło się do pawilonu przy Nowomiejskiej 3, niecałe pół kilometra na południe.

Upragniony dokument zezwalający na legalne nadawanie wydany został w marcu 1995 roku. Początkowo znajdowała się w nim tylko jedna częstotliwość – i nie było to wykorzystywane od 1990 roku 73,28 MHz, a 66,08 MHz. Być może z uwagi na bliskość Grodna i emisji na 66,20 MHz Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji dość szybko to skorygowała i do momentu opuszczenia przez Polskę zakresu OIRT Radio 5 pozostało na 73,28 MHz. W 1996 roku „Piątka” otrzymała dodatkową częstotliwość w Suwałkach, w tak zwanym „górnym” paśmie UKF.

Nie mieliśmy możliwości zamontowania drugiej anteny na kominie – opowiadał Bajer – To myśmy na innym wieżowcu zamontowali mały nadajnik produkcji znajomego z Białegostoku, który miał wszystkie potrzebne badania, certyfikaty… I taki sześćdziesięciowatowy nadajnik pracował na 91,20 MHz, a modulacje dawaliśmy do niego poprzez retransmisję z 73,28 MHz.

Później jednak i tę drugą emisję udało się przenieść na komin.

Innym ważnym wydarzeniem w historii rozgłośni, do którego doszło w roku 1996 – dokładnie 9 października – było rozszerzenie koncesji o Ełk. W tym samym roku uruchomione zostało biuro radia w tym mieście, a pięć miesięcy później – w marcu 1997 roku – ruszył nadajnik retransmitujący na częstotliwości 70,52 MHz sygnał odbierany z 91,2 MHz.

Komin Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Ełku

Pomyśleliśmy, że jak to już jako tako zaczęło funkcjonować, kadra zaczęła nabierać doświadczenia, to żeby nie tylko w Suwałkach, ale i w regionie było słychać nas – wyjaśniał Piotr Bajer.

W 1999 roku Radio 5 otrzymało zgodę na nadawanie w Ełku trzygodzinnego okienka lokalnego. Po trzech latach rozrosło się ono do działającego na podstawie odrębnej koncesji Radia 5 Ełk.

Takie było oczekiwanie ludzi i samorządu – kontynuował twórca Radia 5 – Wiadomo, że Suwałki i Ełk to, jak ja znam tę historię, nigdy się ze sobą nie mogły dogadać, zawsze jakieś antagonizmy były… A jak powstał Ełk, to i Giżycko – nawiązał do rozszerzenia w roku 2010 koncesji o częstotliwość 93,5 MHz w mieście nad jeziorami Kisajno i Niegocin.

Pierwsze lata XXI wieku to również zwiększanie zasięgu suwalskiej „Piątki”. W sierpniu 2008 roku uruchomiony został nadajnik w Augustowie (97,7 MHz), a w marcu 2009 roku kolejne trzy – w Sejnach (99,8 MHz), Gołdapi (107,5 MHz) i Olecku (94,1 MHz). Wcześniej, jeszcze przed obchodami dziesięciolecia istnienia, suwalska siedziba Radia 5 przeniosła się do nowej, kupionej w miejskim przetargu siedziby – położonej w najwyższym punkcie miasta wieży ciśnień przy ulicy Bulwarowej. Tam też mieści się dziś studio siostrzanej stacji, skierowanego do dzieci i młodzieży Radia Bayer FM. Od 2009 roku jego program słyszalny jest w Ełku na częstotliwości 90,7 MHz, a od 2015 również w Suwałkach na 93,1 MHz.

Wieża ciśnień – siedziba Radia 5 i Bayer FM w Suwałkach Reklama Radia 5 w Augustowie

Do czasu przejścia tutaj, do 2001 roku – czy nawet do 2006 – żadna firma zewnętrzna niczego nam nie robiła – podsumowywał Bajer – Sam robiłem z pracownikami i z bratem, zarówno sieci komputerowe, systemy nadawcze, systemy antenowe… Musiałem tylko wynająć panów, którzy weszli na komin i antenę mocowali, bo to sam nie mogłem. W zasadzie jedyne analogowe rzeczy tutaj to są mikrofony… no i nadajniki oczywiście jeszcze, chociaż kto wie co to będzie.

Przez trzy dekady Radio 5 zostało uhonorowane wieloma nagrodami, w tym – uchwałą Rady Miejskiej z 2011 roku – medalem „Zasłużony dla miasta Suwałk” czy nagrodami prezydentów Suwałk i Ełku. Samo włączyło się w organizację wielu imprez, wybierało też swoją miss i Suwalszczanina Roku.

Najważniejsze było motto, to radio żyje życiem tej społeczności – dodał na koniec Bajer.

Radiowy adres na mapie

Comments

Laik *.sejnet.pl 29-12-2020 13:09

Przez przejęcie częstotliwości w Augustowie, Sejnach i Olecku zablokowali możliwość słuchania innych stacji o zasięgu ponadregionalnym, które mogłyby nadawać z Krzemianuchy. I tak zostaliśmy pustynią radiową z monopolistą.

No Jasne *.dynamic-4-waw-k-1-1-0.vectranet.pl 03-01-2021 08:43

"to ja z bratem wszystko" yhy tak jasne. Ludzie. Nigdy panie Piotrze nie doceniałeś pan ludzi którzy przyczynili się że to nadal gra.

Były Pracownik *.77.11.pool.telefonica.de 04-02-2021 15:37

Miałem okazję tam pracować spoko pracownicy ale za dużo wymagań od pracownika

Do Byłego Pracownika *.centertel.pl 17-08-2021 17:10

Jeżeli za dużym wymaganiem w pracy w radiu było poprawne konstruowanie zdań, nie dziwimy się, że nie zagrzałeś tam miejsca i musiałeś skończyć w Rajchu.

Post a comment