RadioPolska.pl - Jeszcze więcej radia!

Jeszcze więcej radia!

(9) Lwów, Batorego 6; Poninskiego 12

Lwowska Fala. Najweselsza rozgłośnia PR w II RP

30-12-2013
Krzysztof Sagan
Radiowe adresy: (9) Lwów, Batorego 6; Poninskiego 12

„Od samego rana padał obfity śnieg, który miękkim, puszystym całunem pokrył dachy domów i ulice miasta. Zupełnie jakby Lwów wystroił się w białą suknię jak panna młoda na swoje uroczyste zaślubiny z radiem” – tak dzień uruchomienia lwowskiej radiostacji wspominał nie miejscowy poeta, ale późniejszy spiker rozgłośni Czesław Halski. Na te „zaślubiny” gród Orląt czekał dość długo, bo aż do 15 stycznia 1930 roku. To pięć lat po rozpoczęciu warszawskich testów Polskiego Towarzystwa Radiotechnicznego, trzy lata po Poznaniu i Krakowie, dwa lata po Katowicach i Wilnie. Skąd wzięło się to oczekiwanie? Powód był dość prozaiczny i znany do dziś – brak częstotliwości. Przyznana w 1925 roku koncesja obligowała Polskie Radio do uruchomienia stacji dużej mocy w Warszawie, stacji małej mocy w Krakowie oraz wybudowania we wskazanych przez Generalną Dyrekcję Poczt i Telegrafów miastach kolejnych stacji, gdy liczba abonentów wzrastać będzie o kolejne 20 tysięcy. Już dwa lata później założenie to okazało się niemożliwe do spełnienia – konferencja waszyngtońska ustalająca radiowy porządek na świecie mając do podziału w Europie jedynie siedem częstotliwości długofalowych i dwieście średniofalowych nie przyznała Polsce wystarczających zasobów. Dwa lata później wszedł w życie plan ustanowiony na konferencji praskiej – w jego wyniku Polska uzyskała jedną częstotliwość długofalową, cztery częstotliwości średniofalowe wyłączne z zakresu od 300 do 550 metrów oraz trzy częstotliwości średniofalowe dla stacji małej i średniej mocy z zakresu od 200 do 300 metrów. Dokument ten otworzył drogę do uruchomienia radia we Lwowie...

Fragment planu Lwowa z lat trzydziestych z zaznaczoną radiostacją (z książki „Antologia piosenki lwowskiej ulicy” Janusza Wasylkowskiego)

...ale był to dopiero początek. Równolegle rozpoczęły się prace przygotowawcze związane z budową obiektu nadawczego, poszukiwania pomieszczeń na studia i pokoje redakcyjne, ale nade wszystko zdobywanie funduszy na ten cel. 20 września 1929 roku dyrektor Polskiego Radia Zygmunt Chamiec podpisał w Londynie umowę z firmą Marconi dotyczącą pożyczki na rozwój polskiej radiofonii. Spółka ta dostarczyła nadajnik dla lwowskiej stacji i przygotowała dziesięć tysięcy zestawów odbiorczych złożonych z nowoczesnego aparatu detektorowego o niezniszczalnej skrzynce metalowej, detektora, pary słuchawek i anteny. Cena jednego takiego kompletu została ustalona na 44 złote. Wówczas był to koszt nieco ponad 40 kilogramów cukru, niecałej tony węgla czy czterech koszul męskich.

Reklama firmy Marconi opublikowana w Gazecie Lwowskiej nr 19 datowanej na piątek, 24 stycznia 1930 roku (znalezione w Jagiellońskiej Bibliotece Cyfrowej)

Prowadzone przez Polskie Radio rozmowy z władzami miasta w sprawie zlokalizowania masztów antenowych w optymalnym miejscu – najlepiej na wzniesieniu w pobliżu elektrowni, gdzie zajęcie 20 tysięcy metrów kwadratowych nie blokowałoby rozwoju miasta – przeciągały się. Aby jednak lwowianie nie musieli dłużej czekać na donośny i wyraźny głos wydobywający się z prawie dwóch i pół tysiąca już zarejestrowanych w mieście odbiorników, zdecydowano się na uruchomienie tymczasowej stacji nadawczej na terenach Targów Wschodnich przy ulicy Ponińskiego. Jej budowę rozpoczęto w grudniu 1929 roku. Radio zajęło cztery wynajęte pomieszczenia w prawym skrzydle pawilonu centralnego. Znalazł się tam pokój z niezbędnym sprzętem – amplifikatornia – oraz zainscenizowane studio. „Brak sygnałów świetlnych – kolorowych lampek informujących o włączeniu mikrofonu – zastąpiono lekkim pukaniem w cienką „pruską” ściankę pokoiku dyżurnego spikera” – wspominał Czesław Halski. Tyle okiem technicznego laika, inaczej na te pomieszczenia spojrzał redaktor poznańskiego „Tygodnia Radjowego” – „Aparatura stacji jest normalnym seryjnym typem firmy „Marconi” t. zw. „Q”. [...] W skład wchodzi sama stacja nadawcza wraz z anteną i uziemieniem. Studja narazie nie posiada, jednak prowizorycznie przystosowany do zapowiedzi i nadawania płyt gramofonowych jest pokój obok sali aparaturowej, gdzie znajdują się mikrofony i wzmacniacze”. Z dalszej części artykułu można się dowiedzieć, że do żarzenia lamp nadawczych służyła przetwornica o mocy generatora 2,75 kW, że generator pracował ze wzbudzeniem obcym przy pomocy małego generatora o mocy 120 W, że całkowity prąd żarzenia wynosił 84 ampery. Wymienione zostały również elementy wchodzące w skład aparatury – prostownik małej mocy, prostownik dużej mocy, generator pomocniczy (driver), generator główny i modulator. Montaż urządzeń trwał od 2 do 10 stycznia i tego dnia o godzinie 23:35 nadano próbny program retransmitowany z Krakowa. Pięć dni później odbyła się uroczysta inauguracja działalności stacji.

Pocztówka przedstawiająca widok na Targi Wschodnie (znalezione w Europeana) Pierwsza lokalizacja radia Lwów – pomieszczenia oraz maszty antenowe

Pierwotnie – z uwagi na wspomniane warunki lokalowe – program rozgłośni lwowskiej opierał się głównie na retransmisjach z Warszawy i Krakowa. Nie burzyło to jednak panującego w mieście entuzjazmu wynikającego z uruchomienia radiostacji. Już w lutym liczba abonentów we Lwowie osiągnęła niemal trzy i pół tysiąca, a miesiąc później siedem i pół tysiąca. W dniu wybuchu wojny liczba ta sięgała czterdziestu pięciu tysięcy, co sprawiło, że gród Orląt był wówczas najlepiej zradiofonizowanym miastem w Polsce. Mimo to na łamach prasy z innych miast nie brakowało drobnych prztyczków pod adresem Radia Lwów. W marcu 1930 roku „Tydzień Radjowy” pisał: „Każdy lwowianin czuje się pokrzywdzony, iż nic swojskiego nie usłyszy i zmuszony jest, często-gęsto, w przerwach między audycjami transmitowanymi z innych stacyj, wysłuchiwać prywatnych rozmów, w rodzaju – „Salusiu! To Ty? Tutaj Moric. – Odezwij się Salusiu!”, – które to przez indukcję w przewodach telefonicznych międzymiastowych dostają się do anteny, a stamtąd płyną do uszu lwowianina”.

Zdjęcie z budowy opublikowane w Tygodniu Radjowym nr 30 z 27 lipca 1930 roku (znalezione w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej) Zdjęcie aparatury nadawczej opublikowane w Tygodniu Radjowym nr 10 z 9 marca 1930 roku (znalezione w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej)

Na siedzibę rozgłośni, a więc miejsce gdzie znalazły się studia i pokoje redakcyjne, wybrano secesyjną kamienicę w Śródmieściu przy ulicy Batorego 6. W wybudowanym w 1912 roku gmachu najpierw mieścił się Bank Ziemi Polskiej, a następnie „urządzona, jak głosi reklama, „na wzór warszawski”, posiadająca sale „marmurowe, wytwornie urządzone, należycie wentylowane i mile ogrzane”, a także „najlepszą kawę we Lwowie”, na lato zaś „chłodniki” lody, kremy itp.” kawiarnia Ziemiańska. Radio zajęło antresolę, na której znalazły się trzy studia, amplifikatornia oraz biura dyrekcji i wydziału programowego, a także piętro, gdzie rezydowali inspektorzy kontroli. Tak układ pomieszczeń wspominał Czesław Halski: „Z głównego pokoju, zajętego przez administrację, kasę, półki z książkami i płytami, wąski korytarz na prawo prowadził do studiów. Przez pierwsze drzwi na lewo wchodziło się do „małego” studia odczytowego, w którym stał stół z nieco pochylonym blatem jak w pulpicie [...]. Po prawej stronie stołu zapalały się malutkie żarówki: czerwona i zielona, oznaczające „uwaga” i „mikrofon czynny – proszę czytać!”. Pod ścianą stało pianino Bechsteina i kilka krzeseł. Drugie drzwi z korytarza prowadziły do [...] spikerni [...]. W studio spikera stało biurko z szerokim wycięciem z przodu, do którego można było wsunąć wygodne krzesło z poręczami [...]. Po prawej stronie, tuż przy twarzy stał mikrofon, a obok w blacie było kilka wypukłych guziczków. [...] Na wprost korytarza było wejście do „dużego” studia, w którym stał doskonały fortepian Blüthnera i pianino Bechsteina, [...] mikrofon stojący we framudze z długich kotar i masa krzeseł. Za podwójną szybą amplifikatorni pracowali technicy i mechanicy”. Redaktor „Tygodnia Radjowego” po raz kolejny zastosował tutaj inne spojrzenie na sprawę – „W studjo instaluje się mikrofon „Marconiego” typ Reisa, a w amplifikatorni 3-lampowy wzmacniacz”. I choć prace adaptacyjne prowadzone były do 5 marca, to oficjalne otwarcie nastąpiło już 13 lutego 1930 roku.

Budynek Polskiego Radia Lwów dziś

Ostatecznie docelowa stacja nadawcza nie stanęła jak pierwotnie planowano na Persenkówce, a tuż obok tej tymczasowej na terenie Targów Wschodnich – pod adresem Ponińskiego 12. Wybudowany przez Polskie Radio budynek zlokalizowany został na tyłach mającego kształt podkowy pawilonu centralnego. Tuż obok wznosiła się jedna z wież antenowych. Druga stanęła przy południowym skrzydle pawilonu centralnego. O postępach budowy na bieżąco informowała prasa z całej Polski. Pod koniec marca 1930 roku „Tydzień Radjowy” pisał: „Plany budowy maszynowni i wież antenowych są już gotowe, a budowa rozpocznie się w najbliższych dniach, po definitywnem załatwieniu przez magistrat m. Lwowa sprawy dzierżawy parceli pod stację”. Trzy tygodnie później ta sama gazeta donosiła: „Lwów już przystępuje do budowy 16 kilowatowej stacji. Polskie Radio zawarło już umowę na dzierżawę parceli pod przyszłą stację. W imieniu Polskiego Radia zawarł ją dyr. Mędrzecki, który bawił u nas dla organizacji rozgłośni lwowskiej. W związku ze sfinalizowaniem umowy dzierżawnej rozpoczęto już rozbiórkę jednego skrzydła tego pawilonu Targów Wschodnich, na miejscu którego ma stanąć jedna z wież antenowych. Części wież antenowych nadeszły już na miejsce”. Kolejne wieści „Tydzień Radjowy” opublikował pod koniec lipca 1930 roku: „Radjoci lwowscy z zadowoleniem spoglądają na budującą się obecnie w szybkim tempie radiostację na terenie Targów Wschodnich. Ostatnio ukończona została pierwsza wieża antenowa, licząca 19 kondygnacyj o łącznej wysokości 76 metrów [...]. Budowa drugiej wieży zbliża się ku końcowi. Budynek – maszynownia i urząd techniczny stacji stoi już pod dachem i jest pospiesznie wewnątrz wyprawiany. Aparatura nowej stacji jest już w drodze i po nadejściu nastąpi jej montowanie. W drugiej połowie września rozpoczną się próbne audycje, które trwać będą do połowy października. Z końcem października nastąpi otwarcie tej, pierwszej na południowo-wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej, radiostacji”. Prace przeciągnęły się jednak i pod koniec października 1930 roku „Gazeta Lwowska” pisała tak: „Budowa nowej, 16 kW radiostacji lwowskiej na placu Targów Wschodnich jest na ukończeniu. Jednopiętrowy budynek przeznaczony na pomieszczenie maszyn, jest już całkowicie wykończony. Obecnie przeprowadza się montaż aparatury, pod kierownictwem Anglika inż. Petersena, działającego z ramienia firmy Marconis Vireles Telegraph Comp. Ltd. [zapewne Marconi Wireless Telegraph Co. Ltd. – przyp. KS]. Aparatura mieści się w dużej sali na parterze. Zespoły maszynowe są już zabetonowane na fundamentach. Jakkolwiek niepodobna niezbicie ustalić termin uruchomienia nowej stacji, to jednak z dotychczasowego postępu robót można wnosić, że montaż aparatury zakończy się w ciągu 2-3 tygodni, potem nastąpią próby, które potrwają około miesiąca. W następnym tygodniu założona zostanie antena na wieżach wysokości 76 m. Do anteny tej włączona zostanie dotychczasowa 2 kW stacja co znacznie powiększy jej zasięg”. Ostatecznie pierwszy próbny program nowa stacja nadała 23 grudnia 1930 roku. Początkowo emisja prowadzona była z mocą 9 kW, pełną moc uruchomiono dopiero 7 lutego. Trzy dni później nastąpiło oficjalne otwarcie obiektu. W wrześniu 1936 roku moc zwiększona została do 50 kW.

Nowa stacja nadawcza Polskiego Radia Lwów (ze zbiorów NAC) Powyższe ujęcie dziś

Ale to nie wszystkie radiowe epizody związane z Targami Wschodnimi. Jak ustalił Henryk Berezowski, rok później na teren przy ulicy Ponińskiego powróciło radiowe studio. Nie oznacza to jednak, że rozgłośnia opuściła lokal przy ulicy Batorego. Na czas trwania wystawy we wrześniu 1937 roku w celach promocyjnych uruchomione zostało tam tymczasowe studio w stojącej nieopodal pawilonu centralnego ogromnej karafce, która zbudowana została na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych dla produkującej wódki i likiery firmy J. A. Baczewski. I stąd właśnie wzięły się fotografie z logo Polskiego Radia na tej konstrukcji. Podobne akcje promocyjne zorganizowane zostały również we wrześniu 1938 i 1939 roku.

Działające w latach 1937, 1938 i 1939 tymczasowe studio Polskiego Radia w karafce Baczewskiego (znalezione na stronie historiaradia.neostrada.pl) Pomnik upamiętniający 110 lat futbolu we Lwowie stojący w miejscu przedwojennej karafki

Pierwszym dyrektorem rozgłośni lwowskiej był inż. Witold Scazighino. W zarządzaniu radiem pomagał mu kierownik programowy Juliusz Petry i doradca muzyczny dr Adam Sołtys, będący jednocześnie dyrektorem konserwatorium. Kierownikiem stacji nadawczej został inż. Józef Miński, a amplifikatorni Witold Korecki. Po mniej więcej roku przeprowadzono reorganizację w wyniku której dyrektorem został Juliusz Petry, dotychczasowy dyrektor Witold Scazighino mianowany został dyrektorem administracyjnym, a referentem muzycznym został uczeń Adama Sołtysa – Jerzy Kołaczkowski. Dodatkowo utworzone zostały stanowiska referenta literackiego – objął je Ludwik Bojczuk – i prasowego – Tadeusz Fabiański. Akompaniatorem rozgłośni, kompozytorem jej sygnału i dyrygentem Orkiestry Salonowej został Tadeusz Seredyński. Późniejszym kierownikiem programowym był też Wiktor Budzyński, twórca „Wesołej Lwowskiej Fali”.

Widok na wieżę nadawczą i karafkę Baczewskiego (ze zbiorów NAC) Powyższe ujęcie dziś

Do pierwszych lwowskich audycji, które pojawiły się w Polskim Radiu Lwów należały muzyka z płyt – z uwagi na początkowy brak studia z prawdziwego zdarzenia – i „Rozmaitości”. W tej ostatniej spiker w formie żartów czy też pogadanek zachęcał do skorzystania z takich czy innych towarów i usług. W kwietniu 1930 roku w środowe i sobotnie wieczory pojawiły się transmisje muzyki lekkiej z lokalu Bagateli we Lwowie. Były też audycje z odpowiedziami na listy słuchaczy. Na pytania dotyczące tego co jest nadawane na antenie odpowiadał dyrektor naczelny w „Skrzynce programowej”, a na pytania dotyczące odbioru i budowy odbiorników dyrektor techniczny w „Skrzynce technicznej”. Pisząc o audycjach nie sposób nie wspomnieć o księdzu Michale Rękasie, „radiowym proboszczu”, który zainicjował akcję „Radio – chorym”. Prowadząc programy dla przebywających w szpitalach przyczynił się w znacznym stopniu do ich radiofonizacji. W 1939 roku dostarczone tam odbiorniki służyły kilku tysiącom chorych, którzy mogli słuchać nabożeństw i podnoszących na duchu rozmów. Opierając się na lwowskich doświadczeniach podobne akcje przeprowadziły później między innymi Włochy i Brazylia. Radio Lwów – jako jedyna rozgłośnia w Polsce – nadawała też nabożeństwa obrządku łacińskiego, ormiańskiego i greckiego.

Jednodniówka z okazji pięciolecia Polskiego Radia Lwów (znalezione na stronie historiaradia.neostrada.pl)

23 października 1932 roku na antenie po raz pierwszy pojawiła się „Wesoła Lwowska Niedziela”. Pomysł Wiktora Budzyńskiego był prosty – wyrzucić z anteny wszystkie pozycje nadawane z Warszawy, no może z wyjątkiem serwisu informacyjnego, i w zamian dać „potężny zastrzyk humoru, wywołującego nie tylko chwilowy uśmiech, ale gruntowne poprawienie nastroju [...] zawarte w blisko siedmiogodzinnej audycji” – wspominał Czesław Halski. Sam Budzyński mówił: „Ludziom pracy trzeba dać jak największą dawkę optymizmu i pogody, a ich jedynym dniem wypoczynku jest przecież niedziela”. Audycja nadawana była raz w miesiącu. Tylko dwa pierwsze wydania zostały nadane w programie lokalnym, dalsze – na żądanie Warszawy – już w ogólnopolskim. Po ośmiu wydaniach formuła została zmodyfikowana. 16 lipca 1933 roku narodziła się audycja-fenomen „Wesoła Lwowska Fala”. Jak wspomina Czesław Halski, na nadawany w każdą niedzielę półgodzinny program składały się „częste rozmowy z kamiennymi lwami przed ratuszem, wesoły dziennik radiowy, piosenki o charakterze sentymentalnym lub żartobliwym, no i „musowy” udział Szczepka i Tońka, którzy nie tracąc żywiołowej wesołości, pogłębiali rodzaj humoru w swoich dialogach, w których jakże często brzmiała nuta społeczna”. Co tydzień w domach milionów Polaków gościły też głosy Aprikosenkranza i Untenbauma, radcy Stońcia czy Włady Majewskiej. A popularność audycji była rzeczywiście ogromna – o 21 wyludniały się ulice, pustoszały lokale rozrywkowe, kawiarnie, kina i teatry, a znany był również przypadek przerwania na czas trwania audycji seansu spirytystycznego, w którym wywoływano ducha Adama Mickiewicza. Do dziś zachowało się niewiele śladów po tamtych programach – nagrania praktycznie nie istnieją, a większość scenariuszy zaginęła. Przetrwało opublikowane w 1934 roku kilkanaście dialogów Szczepka i Tońka oraz pojedyncze teksty drukowane w gazetach. Dopiero na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia światło dzienne ujrzały scenariusze 24 audycji emitowanych pomiędzy 28 października 1934 a 28 kwietnia 1935 roku. We wrześniu 1939 roku, kiedy najeźdźcy usuwali wszystko co polskie z gmachu przy ulicy Batorego 6, księgę z tekstami i nutami znalazł i uratował lwowianin Marian Gocki. Dialogi komentujące rzeczywistość wielokrotnie nie podobały się rządzącym. Do historii przeszedł też niefortunny skecz prezentujący wywiad z krową holenderską, którego emisja przypadła na dzień, gdy w Krynicy gościła księżniczka holenderska Juliana z mężem Bernardem. Audycja wywołała skandal dyplomatyczny, a cała afera zakończyła się usunięciem ze stanowiska dyrektora Radia Lwów i zdjęciem z anteny audycji. „Lwowska Fala w kajdanach”, „Na rozkaz Warszawy WLF znika z anteny”, „Gnębienie wolnego słowa” – to tylko niektóre z tytułów, które ukazały się wówczas w prasie nie tylko we Lwowie, ale też w Krakowie, Wilnie i Warszawie. Ostatecznie władza skapitulowała i „Wesoła Lwowska Fala” powróciła na antenę. Jednak poddana cenzurze audycja nie budziła już takiego entuzjazmu zarówno u twórców, jak i u słuchaczy. Ostatecznie w 1937 roku zespół zadecydował o rezygnacji z tej formuły. 2 stycznia 1938 roku pojawiła się jeszcze kontynuatorka lwowskiej tradycji – audycja „Tajoj”. Mimo, że twórcy byli ci sami i zachowane zostały niektóre elementy „Wesołej Lwowskiej Fali”, to już jednak nie było to.

Podsumowując – można powiedzieć, że rozgłośnia lwowska stała się drugą po warszawskiej. Stało się tak nie tyle dzięki samym programom, ale ludziom, którzy ją tworzyli. „Ta mieszanina charakterów, temperamentów, poglądów, a nawet osobistych przywar dała w rezultacie amalgamat, który obudził wpierw zaciekawienie, potem powszechne uznanie, podziw i admirację” – wspominał Czesław Halski. W planach była też budowa nowej, dedykowanej dla radia siedziby przy ulicy Mochnackiego. Teren Polskie Radio kupiło już w 1938 roku, a budowa miała się rozpocząć w 1940. Ale nie zdążyła, wcześniej przyszedł wrzesień 1939 roku... Od pierwszych dni wojny trwały naloty, destabilizujące życie miasta. Wielu radiowców zdecydowało się wówczas na zamieszkanie w siedzibie rozgłośni, inni docierali z ewakuowanych rozgłośni z Krakowa czy Warszawy. 11 września również we Lwowie rozpoczęła się ewakuacja. Najpierw wyjechała ekipa „Wesołej Lwowskiej Fali”, dzień później pozostali pracownicy rozgłośni z dyrektorem. Gdy dotarli do Stanisławowa okazało się, że miasto nie zostało poddane i radio trzeba ponownie uruchomić. Emisja trwała do 16 września, kiedy to radio zamilkło w wyniku nalotów. Tego samego dnia cisza w eterze zapadła również w Baranowiczach i Wilnie, później nadawała już tylko Warszawa II.

Gdy front przetoczył się już przez Lwów, a samo miasto włączone zostało do należącej do Związku Radzieckiego Republiki Ukraińskiej, na Batorego 6... wróciło radio. Tym razem ukraińskie. Z przerwą od roku 1941 do 1944 istnieje tam do dziś. Program Lwiwskiego Radia nadawany jest przez mniej więcej trzy godziny dziennie w ramach okienek w ogólnokrajowym pierwszym programie ukraińskiego radia. Ciekawostką jest fakt, że w logo radia znajdują się dwa lwy widoczne na siedzibie rozgłośni... oraz data 1930.

Logo Lwiwskiego Radia

Poza budynkiem przy dzisiejszej ulicy Kniazia Romana 6 we Lwowie trudno znaleźć jakiekolwiek ślady po tamtym radiu. Po wojnie teren Targów Wschodnich przez kilka lat był wykorzystywany do ćwiczeń radzieckiej armii. W roku 1956 zachowane pawilony zdecydowano się dostosować do potrzeb wystaw rolniczych i przemysłowych, organizowanych na wzór Wystaw Osiągnięć Gospodarki Narodowej w Moskwie i Kijowie. Kilkanaście lat później mający kształt podkowy przebudowany pawilon centralny spłonął z powodu nieprzestrzegania zasad bezpieczeństwa podczas przygotowań do wystawy prezentującej osiągnięcia Obwodu Lwowskiego. Budynek nie został odbudowany, a na jego miejscu powstał plac. Tam, gdzie przed wojną stała karafka Baczewskiego jeszcze przed pożarem znajdował się duży klomb. Dziś centralnym punktem placu jest pomnik upamiętniający sto dziesięć lat futbolu we Lwowie. Po wieżach antenowych i budynku stacji nadawczej nie pozostały najmniejsze ślady. W tym miejscu warto wspomnieć, że 29 października 1992 roku narodziło się nawiązujące do przedwojennych tradycji nowe Polskie Radio Lwów. Obecnie nadaje swój program przez trzy godziny tygodniowo na antenie prywatnego Radia Nezałeżnist. Ale to już temat na inny radiowy, lwowski adres...

Plan Parku Stryjskiego (dawniej Kilińskiego) na terenie którego znajdowały się Targi Wschodnie. Zaznaczona aleja była aleją główną Targów. Na jej południowym krańcu znajdowała się stacja nadawcza Polskiego Radia 

Literatura: Czesław Halski „Polskie Radio Lwów”, Maria Jarosiewiczówna „Nasz Lwów”, Mieczysław Bucik i Bernard Waleński „Wesoła Lwowska Fala”, Gazeta Lwowska, Tydzień Radjowy, „Radioinformator” z 1939 roku.
Podziękowania dla pana Igora ze Lwowa za nieocenioną pomoc w przygotowaniu artykułu.

Radiowy adres na mapie

Comments

There are no comments

Post a comment