RadioPolska.pl - Jeszcze więcej radia!

Jeszcze więcej radia!

(50) Warszawa, Niepokalanów, Krosno, Gdańsk, Torun...

Za dziesięć minut trzynasta. Zderzenie marzeń (i biznesu) z monopolem

11-10-2017
Radiowe adresy: (50) Warszawa, Niepokalanów, Krosno, Gdańsk, Torun...

Rząd stworzył nowy monopol – wbrew ustawie o radiofonji i radiotelegrafi, która gwarantowała wolną konkurencję. Nie wpłynie to bynajmniej na rozwój radiofonji w Polsce, raczej należy się liczyć z upadkiem tego tak dobrze zapowiadającego się ruchu. Polska i Rosja bolszewicka są jedynymi obecnie państwami, które zmonopolizowały radjofoniję! – wiadomość o podpisaniu w sierpniu 1925 roku umowy na budowę i eksploatację urządzeń radiofonicznych komentował niepodpisany redaktor „Ilustrowanego Kuryera Codziennego”1. Jeśli wierzyć Stanisławowi Miszczakowi, pomylił się nie tylko w drugim zdaniu, ale też w trzecim – obok takich krajów jak Austria, gdzie koncesję na prowadzenie radiofonii na terenie całego kraju rok przed Polskim Radiem otrzymało Österreichische Radio-Verkehrs AG, były też takie państwa jak Dania, gdzie w związku z zakłóceniami powodowanymi przez liczne prywatne stacje w 1924 roku parlament uchwalił ustawę o upaństwowieniu radiofonii2. Do czego – oprócz trudności w odbiorze – mogła prowadzić duża liczba programów w jednym mieście pisał w roku 1929 redaktor poznańskiego „Tygodnia Radjowego” po wizycie w Rio de Janeiro. Wówczas, jak zauważył, działały tam cztery stacje. Ilość ta nie pozostaje w żadnym stosunku do poziomu programów. Słowem są one bardzo mierne. Stale słyszy się tylko muzykę gramofonową i reklamy. Wprawdzie raz poraz nadaje się transmisje z opery i koncertów cieńkiej orkiestry. Lecz w porównaniu do programów europejskich jest to poprostu niczem. Europejczykowi dopiero tam otwierają się oczy, co daje mu radjofonia europejska3. Jako główny powód takiego stanu rzeczy redakcyjny globtroter wskazał brak jednolitego i prężnego kierownictwa. Patrząc z dzisiejszej perspektywy dodalibyśmy pewnie jeszcze walkę o wpływy z reklam potrzebne do utrzymania się. Kolejne artykuły o brazylijskim eterze ukazujące się w tym czasopiśmie nie były już takie surowe. Podkreślano w nich, że oprócz muzyki nadawane są notowania giełdy pieniężnej, cen targowych, lekcje języków obcych i komunikaty o stanie wód, które „obcokrajowiec przeoczy najczęściej”4. Ale powróćmy nad Wisłę. Skupienie wszystkich wpływów abonamentowych w budżecie Polskiego Radia pozwoliło zarówno na nadawanie programu o większych walorach artystycznych, jak i inwestycje. Dzięki temu możliwe było uruchomienie „olbrzyma raszyńskiego”5 oraz budowa – choć zbyt późna – stacji na terenach, gdzie radio miało do spełnienia rolę kulturotwórczą i edukacyjną niezależnie od rachunku ekonomicznego. Brak monopolu najpewniej przyspieszyłby budowę rozgłośni w Toruniu6, ale czy objęłaby ona zasięgiem całe Pomorze? Jedno jest pewne. Obowiązujące od ponad dziewięćdziesięciu lat zasady skutecznie podcinają skrzydła radiowym marzycielom. W tym odcinku „Radiowych adresów” skupimy się zatem na tych, którym z różnych przyczyn nie udało się zaistnieć na skalach radioodbiorników.

Stanisław Odyniec

Za pierwszą ofiarę monopolu można uznać jego gorącego zwolennika. Jeszcze w roku 1924 w stworzonym i kierowanym przez Stanisława Odyńca „Radjoamatorze” można było przeczytać: System koncesji, udzielonej jednemu tylko konsorcjum na cały kraj, konsorcjum, które by łączyło w sobie wszystkie czynniki zainteresowane, dał najlepsze wyniki. Jaskrawym przykładem tego jest Anglia, gdzie system ten zadowolił rząd i przemysł krajowy, sfery handlowe, a przede wszystkim społeczeństwo, umożliwiając mu słuchanie pierwszorzędnych programów nadawanych z wielką dokładnością […] Zastosowanie tego systemu w Polsce dałoby niewątpliwie jak najlepsze wyniki7. W kolejnym roku Odyniec – wraz z bratem Januszem – założył dwutygodnik „Radjofon Polski” oraz związał się z próbną stacją radionadawczą Polskiego Towarzystwa Radiotechnicznego. Gdy po uzyskaniu monopolistycznej koncesji spółka Polskie Radio kompletowała zespół, zabrakło w nim jednak miejsca dla zafascynowanego „broadcastingiem” rodzeństwa. To doprowadziło do sporu pomiędzy czasopismem a nadawcą i w konsekwencji skłoniło Stanisława do wyjazdu. Przeniósł się do Argentyny, gdzie zmarł w latach sześćdziesiątych XX wieku.

Ojciec Maksymilian Kolbe

Najbardziej znanym przedwojennym wizjonerem, który zderzył się z monopolistyczną rzeczywistością był ojciec Maksymilian Kolbe. Pierwsze ślady dokumentujące starania o zezwolenie na uruchomienie radia w Niepokalanowie pochodzą z roku 1930 – kilka miesięcy po przybyciu na misję do Japonii zakonnik pytał w wysłanym do klasztoru liście o decyzję ministerstwa w tej sprawie8. Działalność w Kraju Kwitnącej Wiśni odsunęła w czasie plany radiowe. Powrót do nich nastąpił dopiero po uroczystości Niepokalanego Poczęcia 8 grudnia 1937 roku, kiedy z okazji dziesięciolecia Niepokalanowa, 15-lecia „Rycerza Niepokalanej” i 20-lecia Rycerstwa Niepokalanej ojciec Maksymilian po raz pierwszy wystąpił na antenie Polskiego Radia9. Ojciec Maksymilian polecił mi zająć się tą sprawą. Zdobyć kwalifikacje na uzyskanie licencji technicznego prowadzenia radiostacji na falach krótkich. Przez cały rok jeździłem na specjalny kurs krótkofalarstwa zorganizowany przy Klubie Krótkofalowców w Warszawie. Byłem radiooperatorem technicznym i miałem już wszystkie potrzebne kwalifikacje i świadectwa – opowiadał po latach brat Manswet Marczewski10. Równolegle czynione były starania o uzyskanie zezwolenia. Tak relacjonowało je pismo „Echo Niepokalanowa”: O. Gwardian z br. Pelagiuszem jeździli do Warszawy w sprawach formalności radiowych. W tej chwili projekt nasz rozpatrywany jest w Ministerstwie Spraw Wojskowych. Radzili tam szturmować, by załatwili prędzej11… Nacisk na Ministerstwo Poczt i Telegrafów musiał okazać się skuteczny, bowiem w kolejnej notatce można było przeczytać: Załatwił jeszcze O. Gwardian w Ministerstwie Spraw Wojskowych sprawę radia ze skutkiem pomyślnym. Pozwolenie na piśmie ma nadejść w tych dniach12. Tym samym ojciec Maksymilian stał się posiadaczem tak popularnej pięć dekad później ustnej zgody ministra13. Wówczas wystarczyła ona do przeprowadzenia dwóch audycji próbnych stacji SP3RN. Stacja radiowa w Niepokalanowie pracowała już w dzień Niepokalanego Poczęcia i w następną niedzielę na podstawie ustnego pozwolenia. Wskutek jednak ataków wrogich nam czynników, musieliśmy nadawanie zawiesić aż do otrzymania pozwolenia na piśmie – pisał Maksymilian Kolbe w piśmie do sekretarza Prowincji Franciszkanów, ojca Maurycego Mazurka 14 stycznia 1939 roku14. Zgoda ta nie została wydana do wybuchu wojny. Historię Radia Niepokalanów szerzej przedstawialiśmy w dwunastym odcinku „Radiowych adresów”.

Budynek radiowy w Niepokalanowie - rok 1938 (z archiwum Niepokalanowa) Reżyserka studia emisyjnego Radia Niepokalanów - rok 1938 (z archiwum Niepokalanowa) Studio emisyjne Radia Niepokalanów - rok 1938 (z archiwum Niepokalanowa)

Trwająca blisko sześć lat wojna przyniosła zupełnie nową sytuację w kraju nad Wisłą. Na rynku radiowym z punktu widzenia organizacyjnego zmieniło się jednak niewiele – monopol na nadawanie programu radiowego miało powołane na mocy dekretu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego Przedsiębiorstwo Państwowe „Polskie Radio”. Niemal dwadzieścia lat po ojcu Maksymilianie – w roku 1957 – na pomysł wykorzystania stacji krótkofalowej do nadawania programu wpadli przedstawiciele odrodzonego rok wcześniej Związku Harcerstwa Polskiego. W ten sposób w eterze zaistniała stacja SP5ZHP, znana powszechnie jako Radiostacja Harcerska, a następnie Rozgłośnia Harcerska15… Biorąc jednak pod uwagę fakt, że według deklaracji ideowej z grudnia 1956 roku ZHP działał pod ideowym przewodnictwem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, trudno mówić tutaj wprost o przełamaniu monopolu16.

Kapucyńskie Radio Krosno

W latach pięćdziesiątych, siedemdziesiątych, a zwłaszcza osiemdziesiątych w polskim eterze pojawiało się szereg pirackich emisji przełamujących monopol Państwa. Oprócz programów o charakterze politycznym – jak retransmisja przez Ireneusza Haczewskiego Radia Wolna Europa w Lublinie – pojawiały się też wzorowane na zagranicznych stacjach audycje muzyczne17. Nie oznacza to jednak, że nie były podejmowane próby stworzenia legalnej konkurencji dla Polskiego Radia! Przykładem może być Krosno18. 25 stycznia 1985 roku dwóch tamtejszych kapłanów z zakonu kapucynów – ojciec Bogusław Piechuta oraz ojciec Ryszard Śleboda – wystąpiło do Ministerstwa Łączności o wydanie zezwolenia na zainstalowanie i uruchomienie radiostacji dla nadawania programów celem szerzenia kultury religijnej łącznie z nauką społeczną Kościoła rzymsko-katolickiego19. Uzasadniając swój wniosek zakonnicy przywoływali słowa papieża Jana Pawła II o tożsamości i kulturze narodowej, zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki czyniące „pogłębianie moralności chrześcijańskiej rzeczą wręcz alarmującą”, a nawet przemówienie generała Wojciecha Jaruzelskiego z XVIII plenum K.C. z 22 grudnia 1984 roku. Jak to się dzieje, że w kraju tak religijnym, mimo tylu ślubowań, pielgrzymek, nabożeństw dziękczynnych tyle jest zarazem pijaństwa, złodziejstwa, nienawiści do bliźniego. Władza ludowa nigdy przecież nie stawiała przeszkód w głoszeniu pożytecznych społecznie nauk moralnych, nawet gdy są wynikiem odmiennego światopoglądu – pytał w nim ówczesny Prezes Rady Ministrów. Odpowiedź na postawione wyżej pytanie W. Jaruzelskiego jest jasna! Dzieje się tak po prostu dlatego właśnie, że niestety do tej pory – wbrew twierdzeniom gen. Jaruzelskiego – władza stawia jednak Kościołowi zdecydowane „przeszkody w głoszeniu pożytecznych społecznie nauk moralnych”, czego dowodem jest m.in. z jednej strony pozbawienie Kościoła audiowizualnych środków masowego komunikowania, z drugiej zaś strony zmonopolizowanie tych środków w rękach Państwa celem głoszenia przeciwstawnego Kościołowi światopoglądu ateistycznego. W tych warunkach Kościół może docierać ze swoimi naukami moralnymi do stosunkowo małej jedynie części społeczeństwa, uczestniczącej czynnie we wspomnianych przez gen. Jaruzelskiego „ślubowaniach, pielgrzymkach i nabożeństwach”, a tym samym do części nie budzącej zastrzeżeń moralnych – natomiast wskutek braku właśnie środków radiowego przekazu nie jest on w stanie dotrzeć do szerokich rzesz społeczeństwa, do tych właśnie rzesz, które w tych „ślubowaniach, pielgrzymkach i nabożeństwach” niestety nie uczestniczą, a w konsekwencji dopuszczają się wymienionych przez premiera W. Jaruzelskiego przypadków „pijaństwa i nienawiści do bliźniego” – kąśliwie uzasadniali kapłani20. Na zakończenie przywołali jeszcze szereg artykułów konstytucji PRL mówiących m.in. o oddaniu do użytku obywateli „środków łączności, radia oraz innych niezbędnych środków materialnych” czy obowiązku „umacniania i rozszerzania praw i wolności obywateli”. Odpowiedź wystosowana przez Dyrektora Departamentu Służby Radiokomunikacyjnej inż. Janusza Fijałkowskiego była oczywiście odmowna. Powoływał się on na zapisaną w ustawach o łączności – zarówno tej uchwalonej w roku 1961, jak i nowej z roku 1984 – wyłączność Państwa w zakresie emisji programów radiowych i telewizyjnych. Zakonnicy nie dawali jednak za wygraną, wysyłając 26 lutego 1985 roku prośbę o ponowne rozpatrzenie sprawy. Argumentowali ją… wykazaną w piśmie niezgodnością ustaw o łączności z konstytucją PRL. Ministerstwo pozostawało jednak nieugięte argumentując, że ustawa została uchwalona „w trybie ustalonym przez Konstytucję PRL”21.

Taka wymiana pism nie mogła ujść uwadze rzecznika rządu Jerzego Urbana, który – pod pseudonimem Jan Rem – w drukowanym w regionalnych dziennikach felietonie, manipulując treścią złożonego przez księży wniosku, próbował ośmieszyć wnioskodawców. Sugerował też, że 14 tysięcy ambon to też środek masowego przekazu22. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. W złożonym 24 kwietnia 1985 roku meldunku dziennym znalazł się zapis: księża z klasztoru oo. kapucynów w Krośnie na tablicy o wymiarach 170x50 cm przed wejściem do kościoła na ogrodzonym placu przykościelnym umieścili następujące informacje i zdjęcia: fotokopię tekstu nn autora dot. działalności rozgłośni radiowej oo. kapucynów w świecie (we Włoszech i Brazylii); tekst podania o. Piechuty i o. Ślebody do ministra łączności o wyrażenie zgody na działalność rozgłośni „Krosno”; cytat z konferencji prasowej ministra Urbana dot. w/w podania23. Odpowiedzią było uznanie kapłanów za wyjątkowo groźnych dla ustroju PRL i umieszczenie na dwóch pierwszych miejscach listy krośnieńskich księży „szczególnie niebezpiecznych, podlegających aktywnemu rozpracowaniu operacyjnemu w okresie wzrostu zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa Państwa i wojny”24. Plany dotyczące katolickiej rozgłośni w Krośnie udało się zrealizować dopiero kilka lat później. Najpierw pojawiło się Radio Maryja, a w październiku 1997 roku lokalne Radio Fara. Obaj zakonnicy byli już wtedy poza Krosnem. Ojciec Śleboda został przeniesiony do Nowej Soli jeszcze w roku 1985, a ojciec Piechuta – aktywny krótkofalowiec – w 1991 roku  trafił do Skomielnej Czarnej, gdzie założył Radio Ain Karim, o którym pisaliśmy szerzej w siedemnastym odcinku „Radiowych adresów”.

Znoszenie monopolu Państwa w zakresie emisji programów radiowych i telewizyjnych było kilkuetapowe. Najpierw – 23 maja 1989 roku – weszła w życie uchwalona sześć dni wcześniej ustawa o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej25. Artykuł 48 punkt 3 tego aktu mówił, że również Kościół – w porozumieniu z Ministrem Transportu, Żeglugi i Łączności – może zakładać własne stacje radiowe i telewizyjne. Jednak „zakładać” nie oznaczało „nadawać”. Dopiero siedemnaście miesięcy później – 15 października 1990 roku – podpisane zostało porozumienie pomiędzy sekretarzem Episkopatu Polski a ministrem łączności precyzujące zasady przyznawania Kościołowi częstotliwości26. Wciąż jednak obowiązywała ustawa o łączności uchwalona w roku 1984, gwarantująca w pierwszym artykule wyłączność Państwa w dziedzinie budowy i używania rozgłośni radiowych. Akt, na podstawie którego odmówiono zezwolenia księżom z Krosna, zastąpiony został nowym dopiero 15 stycznia 1991 roku. Uchwalony 23 listopada 1990 roku dokument dopuszczał możliwość oddania eteru nie tylko Kościołowi, ale też podmiotom niepaństwowym i niekościelnym. Miało się to odbywać poprzez konkursy na przydział częstotliwości ogłaszane w porozumieniu z ministrem kultury i sztuki27. Pierwsze zezwolenie w oparciu o porozumienie Państwo-Kościół wydano w maju 1991 – miesiąc przed pierwszą pielgrzymką papieża Jana Pawła II do odrodzonej Ojczyzny28. Otrzymało je Katolickie Radio Płock. Świeccy chętni musieli czekać, aż ustalone zostaną reguły konkursów. Wyjątkiem było tu Radio RMF FM, Radio Solidarność i Radio Zet, które zezwolenia Ministerstwa Łączności miały uzyskać jeszcze w czasie obowiązywania ustawy z roku 1984.

Radio InfoService (Gdańsk)

Zdesperowani pasjonaci… ale i biznesmeni znajdowali różne sposoby na pojawienie się w eterze. Jedni rozpoczynali działalność pomimo braku zezwoleń, inni realizowali swoje plany wspólnie z Kościołem, a jeszcze inni… kupowali czas antenowy, którego nie wykorzystywało Polskie Radio. Na to ostatnie rozwiązanie zdecydował się Piotr Sambor, twórca działającego do dziś zakopiańskiego Radia Alex, oraz gdańska spółdzielnia InfoService, szerzej znana z edytora tekstów TAG29. W tym drugim przypadku nadanych zostało piętnaście audycji pomiędzy 5 sierpnia a 11 listopada 1990 roku. Nie posiada ani własnego nadajnika ani studia. Od rozgłośni regionalnej PR w Gdańsku wykupiono po prostu pięć i pół godziny czasu antenowego i przeznaczono go na nadawanie własnej muzyki z płyt kompaktowych i serwis „użytkowych” informacji o imprezach kulturalnych, sytuacji na drogach i pogodzie. Na razie przyzwyczajają słuchaczy do własnego programu, czekając na możliwość uruchomienia własnej stacji nadawczej – trzy dni po pierwszym programie donosił „Kurier Polski”30. Początkowo emisja prowadzona była w niedzielne poranki pomiędzy godziną 8:00 a 13:30, we wrześniu czas skrócony został do pięciu godzin – od 8:20 do 13:20. Z dwoma odstępstwami w październiku, kiedy program nadawany był od 8:20 do 14:00, utrzymało się to do ostatniego wydania31. Wbrew nazwie, tego czasu antenowego nie wypełniały serwisy informacyjne, tylko raczej programy rozrywkowe – satyryczne i kabaretowe, np. audycja „Trzy kwadranse zlewu”. Tworzyli je w dużym stopniu młodzi artyści ze środowisk studenckich, z „Totartu” – wspominał Jarosław Milczek pracujący wówczas w InfoService32. Charakter był intensywnie rockowy i undergroundowy. Audycje prowadzili między innymi Paweł „Konjo” Konnak, Jarek Janiszewski i Dariusz Brzóska Brzóskiewicz – dodawał inny ówczesny pracownik spółdzielni, Tomasz Kosiński33. Jak pierwszy program wyglądał z punktu widzenia słuchacza w „Dzienniku Bałtyckim” opisał Stanisław Danielewicz: Słuchałem tego programu z wielkim zainteresowaniem. Wcale nie dlatego, abym wierzył, że „Info-Service” ma rzeczywiście jeden wyłącznie cel – tzn. podarowanie nam pięciogodzinnego radiowego bloku muzycznego, wypełnionego w dodatku – jak uprzednio reklamowano – największymi osiągnięciami muzyki pop i rock lat 60., 70., ale i 80. Wiadomo, że tego rodzaju prywatne programy muzyczne, aby mogły się utrzymać, muszą być powiązane z reklamą. […] Pierwsza audycja niedzielna „Info-Service” była więc walką o słuchacza, o jego zainteresowanie czy wręcz udział w programie (prośby – często zresztą spełniane – o kontakt telefoniczny słuchaczy ze studiem w trakcie programu). […] Nie wydaje mi się, aby obrana metoda prezentacji „na żywo” musiała być realizowana aż tak skrupulatnie i bezwzględnie. Raz – że jak pokazał program „Info-Service”, prowadzi to czasem do zabawnych „wpadek”, dwa – że pewne krótkie bloki tzw. specjalistyczne, prowadzone przez autorów z zewnątrz (np. znanych recenzentów płyt, krytyków, disc-jockeyów spoza rozgłośni) są na całym świecie nagrywane na taśmę […] Sukces lub klęska zależeć będzie od „siły przebicia” disc-jockeyów, z którymi program będzie pracować. Na razie była ta siła przebicia nie tak wielka, jakiej by sobie zapewne autorzy programu życzyli – mimo starań34. Ta krytyczna opinia może nieco zaskakiwać, bowiem – jak wspominał Paweł „Konjo” Konnak w rozmowie z Wojciechem Lisem, autorem książki „Decybelowy obszar radiowy” – Stanisław Danielewicz miał w Radiu InfoService swoją audycję35. Być może jednak twórcy stacji zgłosili się do niego już po przeczytaniu felietonu. Z czasem słuchacze chyba przyzwyczaili się do nowego pasma. W czasopiśmie „Elita”, które datowane jest na dzień emisji ostatniego – jak się okazało – programu, Krzysztof Typa o nadawanych przez Radio InfoService audycjach pisał: są one prowadzone na żywo, w niezłym tempie i po pierwszych tygodniach docierania się radio to odnalazło chyba swoje oblicze i reprezentuje zupełnie niezły poziom. Bardzo ciekawą nowością są nadawane w języku angielskim audycje dla ludzi posługujących się nim (handlowców, przedstawicieli firm zagranicznych, dyplomatów). Młodych przyciągają nazwiska znane ze scen Trójmiasta. Prezentuje się tu na przykład Jarek Janiszewski, lider znakomitej Bielizny i paranoiczno-poetycka formacja Tot-art36. W kolejną niedzielę – 18 listopada – pomiędzy ósmą a trzynastą Radio Gdańsk nadało audycje „Przeboje na niedzielę”, „Klub trzeszczącej płyty”, „Nagrania z płyt kompaktowych”, „Radio Gdańsk in English”, „Prawdziwa historia bluesa” i „Niezależna lista przebojów”. Radio Gdańsk szybko zmieniło zdanie co do możliwości współpracy. Audycja bardzo, ale to bardzo odbiegała od standardów niedzielnych poranków – wspominał Tomasz Kosiński37. Jeden z autorów audycji – „Konjo” – po latach doszukiwał się politycznych powodów zwolnienia38. Gdy trzy lata później była już taka prawna możliwość, spółdzielnia InfoService nie ubiegała się o koncesję. Projekt na rozgłośnię koncesyjną umarł, bo propozycja była jednak zbytnio egzotyczna jak na radio pełnowymiarowe – tłumaczył Kosiński39.

Siedziba Radia Gdańsk (rok 2016)

Radio ABACAB (Toruń)

Oryginalny pomysł na zaistnienie w świadomości odbiorców w czasie oczekiwania na oficjalne zezwolenie znaleźli radiowcy z Torunia. Nawiązując do słów Wiecha, że telewizja to radio z lufcikiem dziennikarka „Gazety Pomorskiej” ochrzciła to rozwiązanie jako „lufcik z radiem”40. Patent polegał na nadawaniu radia ramach lokalnego programu kablówki na toruńskim osiedlu Na Skarpie. Start rozgłośni o nazwie ABACAB zapowiedziano na 6 lipca 1991 roku. Nadawany początkowo przez godzinę dziennie program – od 18:30 do 19:30 – w momencie uzyskania częstotliwości miał się wydłużyć do czternastu godzin na dobę. Według zapowiedzi miał mieć charakter rozrywkowo-muzyczno-informacyjno-reklamowy. Redaktorem naczelnym rozgłośni był Piotr Schick. Dwa lata później spółka nie złożyła wniosku o koncesję.

Radio HIT (Warszawa)

Ostatnią grupą radiowców byli ci, którzy cierpliwie czekali na legalną możliwość pojawienia się w eterze… lub też nie pojawili się w nim, bo coś poszło nie tak. Po latach ustalenie prawdziwych powodów niekiedy wydaje się niemożliwe. Choć chyba z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że warszawskie Radio HIT mieści się w tej pierwszej kategorii. Właściwie mogliby wystartować już teraz, lecz czekają na jasne przepisy i kryteria przyznawania częstotliwości, na nową ustawę – pisał 11 listopada 1990 roku Krzysztof Typa w artykule w czasopiśmie „Elita”41. Rozgłośnia miała być tworzona przez zarejestrowaną trzy miesiące wcześniej Niezależną Fundację Radiowo-Artystyczną mającą swoją siedzibę w Hotelu Warszawa przy placu Powstańców Warszawy. I właśnie ten wieżowiec miał służyć za obiekt nadawczy. Nadajnik, jak pisał Typa, twórcy radia kupili w Paryżu. W przeciwieństwie do Radia Zet zamierzają oprzeć się na profesjonalistach i ludziach znanych i popularnych wśród słuchaczy. Inauguracyjną audycję poprowadzi… John Peel, legendarna postać brytyjskiego radia. Program nadawany będzie przez całą dobę i zbudowany będzie z audycji muzyczno-prezenterskich. Oprócz radia fundacja ma do dyspozycji własne studio nagraniowe i agencję reklamową42. Czekając na uchwalenie ustawy o radiofonii i telewizji, w 1991 roku fundacja wydała płytę „Radio niebieskie oczy Heleny” rzeszowskiej formacji o nazwie 1984. Nagrań dokonano w warszawskim studiu pomiędzy 6 a 20 grudnia 1990 roku43. Oprócz nazwy podmiotu na krążku pojawiło się też logo HIT RECORDS oraz napis STUDIO HIT. Według stron discogs.com i polskirock.art.pl oznaczona symbolem HCD 001 płyta byłą jedyną wydaną przez tę wytwórnię44. Niezależna Fundacja Radiowo-Artystyczna nie znalazła się na liście wnioskodawców opublikowanej w październiku 1993 roku w „Rzeczpospolitej”45.

Płyta „Radio Niebieskie Oczy Heleny” wydana przez HIT Records (źródło: https://www.discogs.com/1984-Radio-Niebieskie-Oczy-Heleny/release/10004976) Płyta „Radio Niebieskie Oczy Heleny” wydana przez HIT Records (źródło: https://www.discogs.com/1984-Radio-Niebieskie-Oczy-Heleny/release/2375535)

Radio Silesia-FUN (Gliwice)

Krakowska Fundacja Komunikacji Społecznej działając na mocy decyzji Ministra Kultury i Sztuki z 23 października 1989 r. powołała z dniem 1 lutego br. oddział KFKS w Gliwicach. Kierownictwo oddziału powierzono Jerzemu Raczkowi, disc-jockeyowi i prezenterowi, szefowi radiowęzła zakładowego w gliwickim „Komagu” – donosiła 18 lutego 1991 roku „Trybuna Śląska”46. Zdaniem autora artykułu, liderzy krakowskiej fundacji mieli wyrażać nadzieję, że utworzenie ich przedstawicielstwa na Śląsku doprowadzi do uruchomienia w ciągu kilku miesięcy „kolejnego ośrodka nadawczego pracującego w sieci radia »FUN«”47. Śląscy słuchacze mogą docelowo spodziewać się 18 godzin codziennej emisji własnego programu polskiego (pozostałą część doby wypełni retransmisja francuskiego przekazu satelitarnego „Fun”). Radio żyć będzie głównie z reklam, a jego wizytówką – jak zapewniają pomysłodawcy – ma być atrakcyjny i niekonwencjonalny sposób prowadzenia programu, wzorowany na radiu „Luxemburg” – pisał Zbigniew Lubowski48. Co było dalej? Dwadzieścia dwa miesiące później – 22 grudnia 1992 roku – w Gliwicach ruszyło pirackie… Radio Silesia Flash. Jednym z jego pracowników był wspomniany Jerzy Raczek49.

Wizytówka Radia Małopolska Fun (z archiwum Edwarda Małka)

RMF Mielec

Miesiąc przed gliwicką komórką – 1 stycznia 1991 roku – utworzony został oddział Krakowskiej Fundacji Komunikacji Społecznej w Mielcu50. Jego kierownikiem został Edward Małek. W tym samym czasie Małek wraz z Zygmuntem Śpiewakiem, Gustawem Cyganem, Jackiem Tarką, Januszem Żebrackim i Andrzejem Adamczykiem założył Społeczny Komitet Budowy Regionalnej Rozgłośni Radiowej w Mielcu51. Były to jakby dwie drogi, które miały nas doprowadzić do tego, aby rozgłośnia radiowa w Mielcu powstała. Dla mnie priorytetem było własne radio lokalne, to znaczy radio, które będzie mówiło tylko o lokalnych sprawach. Z RMF-em tego osiągnąć nie moglibyśmy, ponieważ cokolwiek by się stało, w jakikolwiek sposób RMF nadawałby w Mielcu, byłaby to tylko część programu, byłoby tylko kilka minut – opowiadał Małek52. Ostatecznie i w tym mieście zwyciężyła koncepcja lokalna i w grudniu 1992 roku w Mielcu rozpoczęło działalność… Radio HIT.

Protoków powołania mieleckiego oddziału Krakowskiej Fundacji Komunikacji Społecznej (z archiwum Edwarda Małka) Pieczątka mieleckiego oddziału KFKS (z archiwum Edwarda Małka)

Radio DRIM (Wrocław)

Nieco inna była geneza Dolnośląskiego Radia Informacyjno-Muzycznego. Tutaj na pomysł stworzenia nowej rozgłośni wpadły wybrane w 1990 roku władze miejskie. Stosowną uchwałę Rada Miasta podjęła 24 lipca 1991 roku53. Kapitał zakładowy przewidziano na 10 milionów złotych. Ma być tylko jeden udział, który w całości obejmie gmina Wrocław jako założyciel spółki – pisał (wrab) w „Gazecie Wyborczej” z 26 kwietnia 1991 roku54. Porównując tę kwotę z cenami zawartymi w reklamach drukowanych w ówczesnej prasie można stwierdzić, że był to wkład dość skromny – można było za to kupić trzy telewizory albo dwa komputery Amiga 50055. Po uzyskaniu częstotliwości miało się to jednak zmienić. Krzysztof Turkowski, wiceprezydent miasta, mówił „Gazecie”, że kapitał zakładowy podniesiony zostanie do 500 tysięcy dolarów i podzielony na większą liczbę udziałów. Te miały trafić do prywatnych inwestorów, wśród których – według ustaleń „Wyborczej” – znaleźli się Francuzi, którzy wcześniej uruchomili własne radio w Krakowie56. Rok później informację tę przywołał prezes Dolnośląskiego Radia Informacyjno-Muzycznego w rozmowie z „Gazetą Robotniczą”. Gdy Francuzi angażowali się w tworzenie RMF w Krakowie byli też zainteresowani Wrocławiem, ale wówczas nasze władze lokalne nie podjęły inicjatywy – tłumaczył Jerzy Karwelis, w latach osiemdziesiątych spiritus movens podziemnego radia Regionalnego Komitetu Strajkowego NSZZ „Solidarność” Dolny Śląsk57. Spółka wpisana została do rejestru handlowego 12 października 1992 roku58. Jako siedzibę wskazano budynek ratusza przy placu Nowy Targ 1-8. Podmiot zatrudniał wówczas jedną osobę i był „własnością mieszaną między sektorami z przewagą własności sektora prywatnego”59.

Przed Dolnośląskim Radiem Informacyjno-Muzycznym wnioski o przydział częstotliwości miało złożyć – jak ustaliła „Gazeta Wyborcza – pięć podmiotów60. Tymczasem w stolicy Dolnego Śląska do przyznania przewidywano dwie częstotliwości. Co ciekawe, planowany porządek w paśmie UKF na półtora roku przed uchwaleniem ustawy o radiofonii i telewizji przedstawił „Dziennik Dolnośląski”: Dolnemu Śląskowi przydzielono już odpowiednie pasma i wiadomo, że rozgłośnia wrocławska nadaje na częstotliwości 102,3 MHz, odpowiedni nadajnik jest już na Ślęży zamontowany, pozostałe dla programu II, III i IV pojawią się w następnej kolejności. Na 100,2 MHz nadaje swój próbny program prywatna stacja RTS z Wrocławia, a 104,8 MHz zarezerwowano dla Radia Anteny Wrocław (też komercyjna)61. To ostatnie również mogłoby być bohaterem tego odcinka „Radiowych adresów”, jednak jest to rozgłośnia jeszcze bardziej tajemnicza niż Radio DRIM. Celowo nie chcę mówić o szczegółach programowych, bo mieliśmy już przykre doświadczenia z podkradaniem pomysłów. Powiem tylko, że podczas pobytu w USA konfrontowaliśmy nasze pomysły i projekty z jedną z najlepszych amerykańskich rozgłośni w Charlotte i zebraliśmy bardzo dobre oceny – mówił w wywiadzie dla „Gazety Robotniczej” prezes Dolnośląskiego Radia Informacyjno-Muzycznego62. Przedłużające się oczekiwanie na zmianę przepisów sprawiło, że z chęci współpracy wycofywali się kolejni potencjalni inwestorzy. Sam też jestem coraz bardziej zirytowany tym robieniem radia na papierze i coraz częściej się zastanawiam czy po prostu z dnia na dzień nie pojawić się w eterze. Zrobić ludziom prawdziwą niespodziankę – zastanawiał się w sierpniu 1992 roku Karwelis63. Ostatecznie Radio DRIM nie pojawiło się w dolnośląskim eterze. A czy była zapowiedziana niespodzianka? W lutym 1993 roku po raz pierwszy odezwało się współtworzone przez byłego dyrektora wrocławskiego Urzędu Wojewódzkiego oraz wicewojewodę w latach 1991-1992 Grzegorza Schetynę pirackie Radio Eska Wrocław64. Drugim współtwórcą stacji był Rafał Dutkiewicz, który trzy lata wcześniej jako przewodniczący Komitetu Obywatelskiego na stanowisko prezydenta Wrocławia wskazał sekretarza tej organizacji Bogdana Zdrojewskiego65. Ten zresztą po latach odwdzięczył się i namaścił Dutkiewicza na swojego następcę66. Dolnośląskie Radio Informacyjno-Muzyczne o koncesję w roku 1993 już się nie ubiegało.

Radio Zet Wrocław

Wrocławskie „papierowe” Radio DRIM miało też konkurencję na papierze. W 1992 roku powołana została spółka Radio Zet Wrocław, do której połowę udziałów wniosła warszawska spółka Radio Gazeta, nadawca stołecznego Radia Zet, a drugą połowę właściciele wrocławskiej Telewizji Echo67. Kapitał zakładowy wynosił pięćdziesiąt milionów złotych, co było równowartością kwoty, którą na wrocławskiej giełdzie samochodowej trzeba było zapłacić za trzyletniego poloneza68. Chcemy, by radiowy przebój Warszawy stał się również przebojem Wrocławia – informację o prowadzonym naborze na prezenterów i współpracowników w „Gazecie Wyborczej” komentował Ireneusz Orzechowski, współwłaściciel Echa69. Ścieżka była już wydeptana – dwa miesiące wcześniej ruszyła filia Zetki w Poznaniu70. Niespodziewanie jednak na początku listopada 1992 roku założyciel Radia Zet Andrzej Woyciechowski oświadczył, że w związku z prowadzonymi przez Sejm pracami nad ustawą o radiofonii i telewizji rezygnuje ze współpracy ze stacjami, które nie mają zezwolenia na nadawanie71. W ten sposób z eteru z dnia na dzień zniknęła nazwa Radio Zet Poznań, zapewne też dlatego nigdy nie pojawiło się w nim Radio Zet Wrocław. Jak tłumaczył później Woyciechowski w wywiadzie-rzece „Andrzej Woyciechowski: Moje Radio Zet”, tak naprawdę powodem zakończenia współpracy z poznańską stacją była utrata zaufania do jej właścicieli72.

Radio Leliwa (Tarnów)

Swoje radio chciał mieć nie tylko Wrocław. W 1990 roku w Tarnowie w oparciu o dorobek i doświadczenia Wojewódzkiego Ośrodka Kultury powstała jedna z pierwszych pozarządowych organizacji na terenie Małopolski – Tarnowska Fundacja Kultury73. Jej prezes i jednocześnie dyrektor WOK-u Stanisław Lis już 16 stycznia 1991 roku podpisał wstępną umowę z dyrektorem Zakładu Radiokomunikacji i Teletransmisji w Krakowie Januszem Proskurnickim, na mocy której zainstalowany miał zostać nadajnik małej lub średniej mocy w obiekcie na górze św. Marcina74. Aby porozumienie weszło w życie potrzebna była jeszcze zgoda Biura Gospodarki Częstotliwościowej Ministerstwa Łączności i zgoda Ministra Kultury. Na potrzeby rozgłośni, która nazywać się miała Radio Leliwa, przygotowano pomieszczenia na najwyższym piętrze Wojewódzkiego Ośrodka Kultury przy Rynku 16. W programie oprócz muzyki przewidywano: bieżący serwis informacyjny z terenu województwa, rozmowy z interesującymi ludźmi, prezentacje twórczości amatorskiej, relacje z wszystkich ważniejszych wydarzeń, a także lokalny koncert życzeń, tarnowską listę przebojów i wiele innych atrakcyjnych pozycji – zapowiadał dziennikarz „Gazety Krakowskiej”75. Wśród tych ostatnich znalazły się zapowiedzi transmisji meczów żużlowych. W tej chwili w ministerstwie leży 286 wniosków o przydział licencji radiowych, z czego trzy pochodzą z naszego województwa. Miejmy nadzieje, że wniosek Tarnowskiej Fundacji Kultury znajdzie się wśród tych załatwionych pozytywnie – zakończył dziennikarz76. Podobnie jak większość składających wnioski do Ministerstwa Łączności, władze TFK nie doczekały się odpowiedzi. Kiedy w 1993 roku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przeprowadzała pierwszy proces koncesyjny, fundacja już się nie zgłosiła. Radio Leliwa powstało za to rok później w Tarnobrzegu, ale wszystko wskazuje na to, że to zupełnie inna historia…

Radio EKO (Tarnów)

Gdy wniosek Tarnowskiej Fundacji Kultury już drugi rok czekał na rozpatrzenie przez Ministerstwo Łączności, do władz Tarnowa zgłosiła się krakowska Fundacja im. św. Franciszka z Asyżu. Powołana 27 czerwca 1991 roku kościelna organizacja miała asa w rękawie – możliwość uzyskania dla lokalnego radia częstotliwości na mocy porozumienia Państwo-Kościół. Jej twórcy wnioskowali o nieodpłatne przyznanie lokalu na prowadzenie działalności oferując w zamian wpływ na obsadę kadrową rozgłośni, jej kształt programowy i stały czas antenowy. Przedstawiciel władz miasta miał też zająć stałe miejsce w Radzie Fundacji77. Reakcja władz Tarnowa była pozytywna. Przekonując radnych Zarząd Miasta zwracał uwagę, że w zamian za przyjęcie warunków fundacji Tarnów zyska rozgłośnię, spełniającą rolę radia miejskiego, a ponadto Fundacja im. św. Franciszka z Asyżu, w związku z jej statutowymi celami może przynieść korzyści zarówno w sferze odnowy zabytków, jak i przyczynić się do gospodarczego ożywienia miasta – relacjonowała Elżbieta Cuber w „Gazecie Krakowskiej”78. 17 września Rada Miasta podjęła uchwałę o bezpłatnym przekazaniu na dziesięć lat liczącego 447 m2 lokalu po Klubie Międzynarodowej Prasy i Książki w kamienicy przy Rynku 979. Jedynym postawionym warunkiem było wyposażenie rozgłośni i jej uruchomienie w okresie najbliższych sześciu miesięcy – pisała dalej Elżbieta Cuber80. W batalii o ten lokal Franciszkanie pokonali publiczne Radio Kraków. To na potrzeby studia terenowego otrzymało od miasta mniejsze pomieszczenia przy Rynku 17.

Pod koniec października 1992 roku „Dziennik Polski” donosił, że redaktorem naczelnym uruchamianej rozgłośni został Henryk Cyganik, długoletni pracownik Radia Kraków związany wówczas z „Gazetą Krakowską”81. Trwają targi o zastępcę redaktora naczelnego. Miasto jako warunek stawia stałe zamieszkanie w Tarnowie. Fundacja wskazała trzech kandydatów – dziennikarzy prasy tarnowskiej. Jedną kandydaturę odrzuciło miasto, pozostałym sprzeciwia się Kuria – pisał dalej autor artykułu82. Na początku listopada 1992 roku w prasie pojawiła się już nazwa nowej stacji – Radio EKO, pisana niekiedy przez „c”83. Jako, że patron zakonu i fundacji – św. Franciszek – od 1979 roku jest również patronem ekologów, stacji miały być bliskie problemy środowiska. Przewidywano emisję programów społeczno-publicystycznych, reportaży, programów artystycznych i dobrych serwisów informacyjnych – zarówno lokalnych, jak i ogólnopolskich. Muzyka – poważna oraz spokojna rozrywkowa – stanowić miała 60% programu. W planach finansowych uwzględniano udział zachodnich sponsorów oraz dochody z „dobieranych ostrożnie” reklam84. Wszystkie zyski zaś miały być przekazywanie na cele statutowe fundacji – działalność kulturalną i wspieranie przedsięwzięć ekologicznych85. Mimo, iż programy będą różnorodne, będziemy dbać o ich zgodność z etyką chrześcijańską. Pragniemy szukać wzorów pozytywnych. Mamy na celu m.in. propagowanie Franciszkowej idei »Pokoju i Dobra«, afirmacji życia, tolerancji, postawy szacunku dla każdego stworzenia i dla owoców ludzkiej pracy, braterskiego traktowania przyrody, wrażliwości na piękno świata; ale również działanie na rzecz ekologii czy też pomoc w trudnych sytuacjach życiowych, jeżeli z takimi sprawami zwrócą się do nas nasi radiosłuchacze” – mówił dziennikarzowi „Czasu Krakowskiego” ojciec Ryszard Walski, prezes Zarządu Fundacji i osoba zajmująca się organizacją rozgłośni86.

Według zapowiedzi program miał ruszyć „jeszcze w tym roku”, „już w styczniu” lub „od lutego przyszłego roku”87. Początkowo miało to być osiem godzin emisji dziennie88. Pod koniec października dziennikarz „Czasu Krakowskiego” pisał, że radio otrzymało już przydział częstotliwości, musi ona być jednak zatwierdzona przez ministra łączności89. Na początku listopada „Gazeta Wyborcza” donosiła zaś: Ponieważ jednak audycje Radia św. Franciszka będą słyszalne na terenach Słowacji i Ukrainy, potrzebne są jeszcze specjalne, międzynarodowe umowy z tymi krajami90. Można przypuszczać, że autorzy – Jerzy Kosiba i (wiel) – mieli na myśli nie tyle słyszalność stacji zagranicą, co jej zasięg zakłóceniowy i potrzebę przeprowadzenia uzgodnień międzynarodowych dla znalezionej dla Tarnowa częstotliwości.

Ostatecznie Radio EKO nie pojawiło się w Tarnowie. Rok później – w Wigilię Bożego Narodzenia – na przeznaczonej dla Kościoła tarnowskiej częstotliwości 69,65 MHz zagrało diecezjalne Radio Dobra Nowina. W związku z tym fundacja musiała opuścić pomieszczenia przy Rynku. Wkrótce wprowadziło się do nich Radio Kraków, którego oddział – z przerwą w latach 2007-2011 – funkcjonuje tam do dziś91. Tak zakończyły się medialne plany krakowskiej Fundacji im. św. Franciszka z Asyżu, której organizatorzy w komunikacie z 7 lipca 1991 roku zapowiadali: By móc skutecznie realizować nasze zamierzenia, postanowiliśmy uruchomić ogólnopolską rozgłośnię radiową, studio telewizyjne, wydawnictwo, tygodnik oraz zorganizować zespół ośrodków kultury i domów rekolekcyjnych92. A dlaczego zalążkiem tych planów miał być Tarnów a nie miasto, z którego wywodziła się organizacja? Być może dlatego, że w stolicy Małopolski już od 1991 roku ksiądz Zbigniew Gerle organizował Radio Mariackie Kraków, a więc „kościelna” częstotliwość była już zarezerwowana przez tamtejszą Kurię Metropolitalną. Rozgłośnia Archidiecezji Krakowskiej ruszyła ostatecznie 9 maja 1993 roku. Fundacja im. św. Franciszka z Asyżu istnieje do dziś. Od 1994 roku we współpracy z franciszkańskim wydawnictwem „Bratni Zew” prowadzi akcję pod hasłem „Ewangelizacja Wizualna”93.

Radio Prima (Grudziądz)

Na uzyskanie stosownego zezwolenia – być może nie w wyniku dobrej woli, lecz przymusu – czekała także grupa młodych ludzi z Grudziądza. Na początku października 1991 roku wydrukowali oni ulotkę zachęcającą do wsparcia inicjatywy utworzenia w mieście lokalnego, stereofonicznego radia i rozdali ją mieszkańcom miasta94. Obok informacji o planowanej rozgłośni znalazła się na niej prośba o wpłatę dziesięciu tysięcy złotych – co stanowiło równowartość kilograma bananów czy pomarańczy95 – na podane konto. W zamian przyszli radiowcy oferowali – po okazaniu dowodu wpłaty – emisję ogłoszenia lub piosenki z życzeniami. Oczywiście dopiero wówczas, gdy Radio Prima – bo tak miała nazywać się stacja – będzie już w eterze. Zebrane środki miały być przeznaczone na zakup „w pełni profesjonalnego nadajnika, który zapewni wspaniałej jakości odbiór radiowy”96. Ulotka mówiła również o stworzeniu „własnego centrum informacji, kultury, które na falach eteru będzie uczyć, informować, bawić i wspólnie z mieszkańcami miasta rozwiązywać ważne dla nas problemy”97.

Dziś inicjatywy typu „Polak potrafi” nikogo nie dziwią. Wówczas jednak, „w czasach, gdy roiło się od różnego rodzaju naciągaczy i oszustów”98, znaleźli się tacy, którzy zgłosili sprawę miejscowej gazecie, policji i bankowi. Gazeta sprawę opisała, policja ustaliła, że „pod względem prawnym wszystko jest w porządku”99, a bank… „zablokował konto »radiowe« do momentu przyznania jego posiadaczom pasma radiowego”100. Przedstawiciel grudziądzkiej placówki PKO BP zapowiedział również, że jeśli do tego nie dojdzie, to pieniądze wrócą na konta darczyńców. W tej sytuacji o emisji pirackiej nie mogło być już mowy… Z legalną również się nie udało – w 1993 roku o koncesję dla Grudziądza ubiegał się tylko Piotr Granowski, nadawca Radia Weekend z Chojnic, oraz toruńska spółka PPH TAT Elektronik, chcąca uruchomić Radio Elektronik101.

Radio Kierowców

Zanim skończymy przegląd pomysłów, które zderzyły się z mniej lub bardziej formalnym monopolem na rynku radiowym, jeszcze jeden fakt wart odnotowania. Państwo nie poddawało się bez walki. W listopadzie 1989 roku – pół roku po wspomnianej wcześniej uchwaleniu ustawa o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej – rozważano zajęcie przez Polskie Radio wszystkich sześciu sieci częstotliwości w zakresie CCIR102. Wydaje się, że oprócz nadawanych obecnie czterech programów ogólnopolskich należy wziąć pod uwagę oddzielną sieć dla programów lokalnych poszczególnych rozgłośni radiowych oraz oddzielny program dla kierowców z wszystkimi wynikającymi dla tego konsekwencjami – głosił dokument103. Ten ostatni, według sporządzonej 16 listopada 1989 roku notatki, miał zostać zainicjowany przez organizacje techniczne i motoryzacyjne i tworzony na wzór innych krajów europejskich104. Pomysł ten najprawdopodobniej nie wszedł nawet w fazę przygotowań, w każdym razie – jak wspomina Aleksander Żyzny, wieloletni współtwórca audycji „Radio Kierowców” – nie pozostał po nim ślad w redakcyjnych dokumentach105.

W kolejnym odcinku „Radiowych adresów” przyjrzymy się marzycielom, którzy nie przekonali do swoich pomysłów członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

 

Artykuł powstał we współpracy z Urszulą Doliwą, prowadzącą kwerendy w Archiwum Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w latach 2017-2018 oraz w Ośrodku Dokumentacji i Zbiorów Programowych TVP w latach 2016-2019.


[1] „Monopol radjowy w Polsce”, „Ilustrowany Kuryer Codzienny”, 21 sierpnia 1925.

[2] Stanisław Miszczak, „Radiofonia i telewizja w świecie 1920-1970”, Wydawnictwa Radia i Telewizji, Warszawa 1971.

[3] „Kronika Radjowa: Rio de Janeiro”, „Tydzień Radjowy”, 14 kwietnia 1929.

[4] „Radjo w Brazylji”, „Tydzień Radjowy”, 18 sierpnia 1929; „Radjo w Brazylji”, „Tydzień Radjowy”, 28 września 1930.

[5] Tak prasa określała uruchomioną w 1931 roku stację nadawczą w Raszynie pod Warszawą.

[6] Więcej szczegółów o budowie Rozgłośni Pomorskiej Polskiego Radia w „Radiowych adresach” nr 43, 44 i 47.

[7] „Broadcasting (Radiofonia) w Polsce”, „Radioamator” nr 5/1924 za Maciej Józef Kwiatkowski „Narodziny Polskiego Radia”, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1972.

[12] Ibidem.

[13] W pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych część emitujących program bez zezwolenia nadawców tłumaczyła, że posiadają ustną zgodę ministra łączności Marka Rusina. Sam urzędnik nie przyznawał się do wydawania takich zgód. Jak mówił po latach, w rozmowach wskazywał tylko częstotliwości przewidziane dla danego regionu.

[16] Tomasz Huk, „Poszukiwanie współczesnych śladów Zjazdu Łódzkiego 1956 roku – kontekst głównie pedagogiczny”, referat z konferencji naukowej „60. rocznica reaktywowania ZHP”.

[17] Wspomnienia Ireneusza Haczewskiego oraz Zbigniewa Tymyka w zbiorach autora.

[18] Grzegorz Gościński, „Parafia św. Krzyża w Krośnie arką wolności”, „Kurier Podkarpacki”, 1 marca 1993.

[19] Pełna korespondencja pomiędzy zakonnikami a Ministerstwem Łączności opublikowana została w „Biuletynie Dolnośląskim” z maja 1985.

[20] Ibidem.

[21] Ibidem.

[22] Jan Rem, „Samosądy: Nasi okupanci”, „Nowiny”, 7 marca 1985.

[23] AIPNRz, sygn. IPN-Rz-01/28, Meldunki dzienne, t. X, k. 179 za Krzysztof Kaczmarski „Działania Służby Bezpieczeństwa wobec Klasztoru oo. Kapucynów w Krośnie w latach 1981-1989”.

[24] Krzysztof Kaczmarski, „Działania Służby Bezpieczeństwa wobec Klasztoru oo. Kapucynów w Krośnie w latach 1981-1989”.

[26] Sabina Sowa, Roman Juranek, ks. Andrzej Hanich, „Radio Diecezji Opolskiej »Góra Św. Anny« (1994-1998). Tło – Początki – Perspektywy”, Wydawnictwo Solpress, Opole 1998.

[28] Podpisana przez dr. inż. Marka Rusina decyzja PAR-532/325/91 dla Płocka z 14 maja 1991.

[29] Informacje uzyskane od Piotra Sambora, Jarosława Milczka i Tomasza Kosińskiego.

[30] Przemysław Kubiak, „Konkurencja w eterze”, „Kurier Polski”, 8 sierpnia 1990.

[31] Na podstawie kolumny „PR na dziś i jutro” w kolejnych weekendowych wydaniach „Dziennika Bałtyckiego”.

[32] Korespondencja z Jarosławem Milczkiem z 6 czerwca 2017.

[33] Korespondencja z Tomaszem Kosińskim z 6 czerwca 2017.

[34] Stanisław Danielewicz, „Echa muzyki młodzieżowej”: „Zapowiedzi: Eksplozja radiowej muzyki”, „Dziennik Bałtycki”, 10 sierpnia 1990.

[35] Wojciech Lis, „Decybelowy obszar radiowy”, KAGRA, Poznań 2016.

[36] Krzysztof Typa, „Nowe fale”, „Elita”, 11 listopada 1990.

[37] Korespondencja z Tomaszem Kosińskim z 6 czerwca 2017.

[38] Wojciech Lis, „Decybelowy obszar radiowy”, op.cit.

[39] Korespondencja z panem Tomaszem Kosińskim z 6 czerwca 2017.

[40] (Iga) „Lufcik z… radiem”, „Gazeta Pomorska”, 4 lipca 1991.

[41] Krzysztof Typa, „Nowe fale”, op.cit.

[42] Ibidem.

[45] Ogłoszenie przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, „Rzeczpospolita”, 22 października 1993.

[46] Zbigniew Lubowski, „Radio »Silesia-Fun« z Gliwic”, „Trybuna Śląska”, 18 lutego 1991.

[47] Ibidem.

[48] Ibidem.

[50] Protokół z posiedzenia Zarządu Krakowskiej Fundacji Komunikacji Społecznej TV i R w Krakowie, brak daty.

[51] Wspomnienia Edwarda Małka w ramach cyklu „Radio w pamięci zapisane”.

[52] Ibidem.

[53] (wrab), „Tu radio Wrocław”, „Gazeta Wyborcza”, 26 lipca 1991.

[54] Ibidem.

[55] Reklamy w gazecie „Głos Pomorza”, 26 lipca 1991.

[56] (wrab), „Tu radio Wrocław”, op.cit.

[57] Roman Skiba, „Nowa jakość w eterze”, „Gazeta Robotnicza”, 17 sierpnia 1992; http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/131811,tu-radio-solidarnosc-wroclaw,id,t.html (dostęp: 2.10.2017).

[60] (wrab), „Tu radio Wrocław”, op.cit.

[61] „Ciasno w paśmie”, „Dziennik Dolnośląski”, 12 kwietnia 1991.

[62] Roman Skiba, „Nowa jakość w eterze”, op.cit.

[63] Ibidem.

[67] Paweł Kocięba-Żabski, „»Zetka numer trzy”, „Gazeta Wyborcza”, 17 października 1992.

[68] „Giełda”, „Nowiny Jeleniogórskie”, 7 października 1992.

[69] Paweł Kocięba-Żabski, „»Zetka numer trzy”, op.cit.

[71] Iwona Jurczenko-Topolska, Krzysztof Dubiński, „Andrzej Woyciechowski: Moje Radio Zet”, Wydawnictwo ZetNet, Warszawa 2013

[72] Ibidem.

[73] http://www.tfk.tarnow.pl (dostęp: 10.04.2001).

[74] „Regionalna rozgłośnia radiowa”, „Gazeta Krakowska”, 21 lutego 1991.

[75] Ibidem.

[76] Ibidem.

[77] Elżbieta Cuber, „Własne radio dla Tarnowa”, „Gazeta Krakowska”, 5 października 1992.

[78] Ibidem.

[79] Elżbieta Cuber, „Własne radio dla Tarnowa”, op.cit.; (jas), „Radio »Tarnów«”, „Czas Krakowski”, 6 października 1992.

[80] Elżbieta Cuber, „Własne radio dla Tarnowa”, op.cit.

[81] (sam), „Kościelna fala”, „Dziennik Polski”, 29 października 1992.

[82] Ibidem.

[83] „Rzeczpospolita”, „Tort po krakowsku”, 2 listopada 1992; „Radio »EKO« wkrótce w eterze”, „Czas Krakowski”, 12 listopada 1992.

[84] „Rzeczpospolita”, „Tort po krakowsku”, op.cit.; „Radio »EKO« wkrótce w eterze”, op.cit.; (jas), „Radio »Tarnów«”, op.cit.

[85] (jas), „Radio »Tarnów«”, op.cit.

[86] „Radio »EKO« wkrótce w eterze”, op.cit.

[87] Jerzy Kosiba, (wiel), „Radio św. Franciszka”, „Gazeta Wyborcza”, 3 listopada 1992; (sam), „Kościelna fala”, op.cit.; „Radio »EKO« wkrótce w eterze”, op.cit.

[88] „Rzeczpospolita”, „Tort po krakowsku”, op.cit.

[89] (sam), „Kościelna fala”, op.cit.

[90] Jerzy Kosiba, (wiel) „Radio św. Franciszka”, op.cit.

[94] (Marz), „Radio »Prima«: fakt czy iluzja?”, „Gazeta Pomorska”, 14 października 1991.

[95] „Głos Pomorza”, 9 października 1991.

[96] (Marz), „Radio »Prima«: fakt czy iluzja?”, op.cit.

[97] Ibidem.

[98] Ibidem.

[99] M. Rzeszut, „Zgodnie z prawem, ale nie z logiką”, „Gazeta Pomorska”, 24 października 1991.

[100] Ibidem.

[101] Ogłoszenie przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, op.cit.; wysłuchania KRRiT w Bydgoszczy, 18 i 19 lutego 1994.

[102] „Analiza emisji programów krajowych przez nadajniki AM i UKF dzierżawionych przez Polskie Radio. Stan na dzień 15 listopada 1989 r.”

[103] Ibidem.

[104] Notatka z 16 listopada 1989.

[105] Korespondencja z Aleksandrem Żyznym z 24 sierpnia 2017.

Radiowy adres na mapie

Comments

Pitek *.jeleniagora.vectranet.pl 19-11-2017 18:38

Muzyczne Radio - pierwsza dolnośląska komercyjna stacja radiowa- tak się sami chwalą
http://www.muzyczneradio.com.pl/radio.html

Post a comment