Wydarzyło się 1.01.1925

Wieczór Sylwestrowy minął bez tradycyjnej scenerji z białego, puszystego śniegu i mroźnego nieba wyiskrzonego gwiazdami. Ruch na mieście był ożywiony, kawiarnie i restauracje były wypełnione po brzegi, jednak nieucztowano, jak dawniej, widać, że ludzie nauczyli się nareszcie liczyć z pieniądzem.
Tak sylwestrową noc w Krakowie podsumowywał „Ilustrowany Kuryer Codzienny”. Nieco wystawniej było w tym czasie w stolicy. „Rzeczpospolita” relacjonowała ją następująco:
„Ciężkie czasy” zamknięto na tę noc gdzieś w urzędowym biurku, jako przedmiot codziennego użytku. Wydobyto natomiast fraki i smokingi, które wraz z cylindrami stanowiły okrasę sylwestrową. Już od godziny 10-ej ulice miasta zaroiły się strojnym tłumem. Sznury dorożek samochodów, karet zapełniły ruchliwsze ulice śródmieścia. O godzinie 11-ej Warszawa opustoszała zupełnie na ulicach i placach ani jednego przechodnia, ani jednej dorożki. Możnaby przypuszczać, że miasto się wyludniło, gdyby nie rzęsiste oświetlenie okien, gwar dochodzący z domów i płynące zdala dźwięki orkiestr, fortepjanów, a nawet gramofonów, lub harmonijek ustnych.
Było jednak co najmniej jedno takie miejsce w naszym kraju, w którym gwoździem wieczoru sylwestrowego była demonstracja „najnowszego wynalazku w dziedzinie radjo-telefonicznej”… We wspomnianym Krakowie przygotowali ją artyści Teatru im. Słowackiego. „Tam i nazad”, bo taki tytuł nosiła dwuaktowa, tryskająca humorem rewia, obsadzona była przez „same znakomitości muzykalne”, wśród nich Stanisława Mazarekówna, Zuzanna Zalewska, Jadwiga Żmijewska, Zygmunt Kułakowski, Władysław Krasnowiecki, Artur Socha i Wacław Szymborski. Na spektakl składały się najnowsze melodye, tańce, „Melones”, „Business”, „Bianca”, „Calue”, „Eldgeffeln”, „Nick, Quen of Maryland” i „Rio Janeiro” – choć dziś niekiedy trudno dociec co redaktor piszący te tytuły sto lat temu miał na myśli…
Ale na przełomie roku 1924 i 1925 radjo wdzierało się nie tylko na teatralne sceny… Kilka miesięcy później felietonista „Echa Warszawskiego” pisał tak:
W ostatnich czasach coraz natarczywiej zaczynają przenikać do uszu nawet najbardziej niechętnych i opornych te coraz liczniej i głośniej bzykające słowa: radjo – radjowy – radjokoncert etc. Tak np. w pewnej dzielnicy Warszawy między sklepami, właściciele których ukrywają się delikatnie pod romantycznemi i sentymentalnemi pseudonimami „Madelon”, „Bajadera” itp., zjawiły się obecnie: sklep z obuwiem „Radjo”, golarnia Radjo etc.
Trend ten nie uszedł uwadze grafika „Ilustrowanego Kuryera Codziennego”, który ilustrując na okładce Rok 1925 przedstawił go jako malca ze słuchawkami na uszach i anteną.
O tym jak tworzyły się podwaliny pod polską radiofonię opowiemy w najbliższych dniach.
Ilustracja tytułowa: Wizualizacja starego i nowego roku na pierwszej stronie „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”
Źródło ilustracji tytułowej: „Ilustrowany Kuryer Codzienny”, 31.12.1924
Comments
There are no comments