Wracamy do wyboru królowej (jeszcze wówczas) Warszawy. Wśród kandydatek przedstawionych w „Expressie Porannym” z piątku, 1 maja 1925 roku, znalazła się Władysława Dytrychówna.

Lat 20, ukończyła 6 klas gimnazjalnych w Piotrkowie w latach 1919-1921 należała do polskiego legjonu kobiecego. Pracuje w Polskim Tow. Radjotechnicznem i zarabia na skąpe utrzymanie dla siebie i młodszej siostry, borykając się z losem.

Co mogła otrzymać oprócz tytułu?

Firma „Radjo” (Wilcza nr 9-a) zaprasza w niedzielę 10 bm. na godz. 9 m. 30 wieczór szczęśliwą wybrankę losu do swojego lokalu biurowego, aby zademonstrować jej swymi aparatami, jak się ludzie bawią na szerokim świecie.

Inną radiową nagrodą był prezent od Teatru Qui Pro Quo:

Dyrekcja Qui pro Quo zawiadomiła nas telefonicznie, że rezerwuje do dyspozycji Królowej lożę dyrektorską na poniedziałkowe przedstawienie rewji „Hallo, Ciotka!” w premjerowej obsadzie.

Ale były też dary bardziej namacalne… Kusząca musiała być sukienka letnia od firmy Stefanja Kryńska, Nowy Świat 37, najpiękniejszy materiał na kostium i podszewkę od domu handlowego Skupieński, Wisłocki i S-ka z Nowogrodzkiej 41, trzy pary jedwabnych pończoch i koszula od firmy Lingerie z Nowego Światu 42, a także przybrania głowy według projektu artystów i czterech kapeluszy w ciągu roku od firmy Au bonheur des dames z Al. Jerozolimskich 24. Żeby wszystko dobrze się prezentowało na zwyciężczynię czekało też czesanie i manicure przez rok w firmie Zygmunt przy Marszałkowskiej 101 oraz para rękawiczek od magazynu konfekcji Karłowicza. Mogła ona również liczyć na portret olejny, który zobowiązał się namalować artysta malarz Antoni Brode, a także na swoje popiersie wykonane przez artystę rzeźbiarza Romualda Zerycha.

Oprócz wspomnianych były też nagrody nawet mniej oczywiste niż owo patrzenie „jak bawią się ludzie na szerokim świecie”. I tak dwie osoby zadeklarowały darmowe pobyty poza Warszawą – Marjan Fuks z Marszałkowskiej róg Alej Jerozolimskich miesięczny pobyt w Radości z całkowitym utrzymaniem, a Tomasz Ruszkiewicz z Piaseczna umeblowany pokój na dwa miesiące… Jeszcze bardziej zaskakującym elementem oferowanego w konkursie „posagu” była oferta wykonania instalacji elektrycznej w domu u Królowej zgłoszona przez firmę Stanisław Tłusty, elektrotechnik oraz… tona węgla od firmy Cool Trade z Chmielnej. Ciekawy też jestem jak panie reagowały na 25 kilogramów keksów francuskich Piu-Piu i 25 kilogramów keksów Baudoir Pernot od firmy Z. Dzikowski, oddział Warszawa, Chmielna 59… Zwłaszcza, że zajęć fitness w pakiecie nie było…

W pierwszym dniu tego wielkiego plebiscytu doradczego głosowało 5942 osób. W dniu drugim 11559. Obie te cyfry są rejentalnie sprawdzone przez p. Karola Hetlingera, rejenta. […] Dzień trzeci był najgorętszy i –choć o godz. 3-ej w nocy, gdy piszemy te słowa, daleko jest jeszcze do obliczenia cyfr i ostatecznych wyników, można jednak stwierdzić, że głosów złożono około 25 tysięcy.

Wspominaliśmy też wczoraj o pewnym przekręcie…

W drugim dniu plebiscytu otrzymaliśmy listy i telefony: dlaczego każecie nam głosować za pomocą kuponów wyborczych? My nie mamy czasu na kaligrafowanie ich! Trzeba wydrukować w „Expressie Porannym” i „Kurjerze Czerwonym” zwyczajne numerki, które my sobie będziemy wycinali. […] Ten system uprościł niechybnie manipulację wyborczą, ale dał właśnie możność takich niespodzianek, jak wynik 3-go dnia plebiscytu. Taki bowiem system jest idealny w tym jedynie razie, gdy wyborcy nie chcą go wykorzystać i gdy obywatel wrzuca do urny jedną tylko kartę. Niestety domniemany wynik głosowania wczorajszego nasuwa myśl, że jedna z grup wyborców dopuściła się hurtowego niejako głosowania na kandydatkę nr 16. […] Dziwne się wydaje, że osoba zajmująca po pierwszym dniu głosowania 11-e miejsce (167 głosów), a po drugim dniu 3-e miejsce i 684 głosy, nagle w ostatnich godzinach trzeciego dnia plebiscytu wysuwa się na czoło kandydatek z mnogiemi tysiącami kartek.

Ostatecznie to pierwsza piątka tak wyłonionych kandydatek wybrała spośród siebie królową. Została nią Janina Tuszyńska, osiemnastoletnia córka porucznika Wojska Polskiego, który odebrał sobie życie pozostawiając pięcioro nieletnich dzieci i żonę chorą na nerwy bez środków do życia. Dla utrzymania rodziny pani Janina została ekspedientką w cukierni, a w wolnych godzinach udzielała korepetycji. Jej kandydaturę zgłosili lokatorzy domu.

Ilustracja tytułowa: Czytelnicy „Expressu Porannego” i „Kurjera Czerwonego” wybierają Królową Warszawy

Źródło ilustracji tytułowej: „Express Poranny”, 22.04.1925, 1.05.1925, 12.05.1925