Wydarzyło się 9.01.1925

Sto lat temu lwowski dziennik dla spraw politycznych, społecznych i kulturalnych „Chwila” w „Kronice” na stronie siódmej donosił:
Pierwszy Radjoklub Lwowski urządził w poniedziałek 5. bm. wieczorem audycję dla Kuratorjum Okręgu szkolnego lwowskiego. Całe grono osób wraz z Kuratorem Drem Sobińskim zgromadziło się w Radjosalonie firmy Kinofot. Audycję poprzedzono referatem inż. Libańskiego, który po objaśnieniu strony technicznej podniósł znaczenie przyszłej stacji „broadcasting” we Lwowie oraz uwydatnił rolę radjoamatorstwa dla radjokomunikacji w państwie. Zebrani mieli następnie sposobność usłyszenia wieczornych produkcji z Anglji, Francji, Niemiec, Wiednia itp.
Wspomniany radioklub, utworzony przy Instytucie Technologicznym tamtejszej Izby Handlowej i Przemysłowej, zlokalizowanym przy ulicy Boularda 5, zarejestrowany został we lwowskim sądzie 7 sierpnia 1924 roku. Jego sekretarzem był wspomniany w notatce prelegent, 63-letni inżynier Edmund Libański (1862-1928), powszechnie znany popularyzator nauki i techniki, autor wielu wykładów na temat nowinek technicznych. Zasłynął m.in. tym, że posiadał własny kinematograf, z którym objeżdżał miasto i okoliczne miejscowości. Organizowane przez niego seanse miały charakter edukacyjny – prezentując filmy zatrzymywał akcję i objaśniał widzom co tak naprawdę się wydarzyło… Być może z racji jego powiązań filmowych spotkanie odbywało się w „radjosalonie” sprzedającej aparaty i przybory fotograficzne firmy Kinofot, mieszczącej się przy ulicy 3 Maja 11a (róg Kościuszki). Trzeba też zauważyć, że w roku 1926 w publikowanych w prasie ogłoszeniach wymiennie pojawiała się nazwa Radio-Kinofot oraz określenie „najstarsza firma radjowa we Lwowie”.
Można przypuszczać, że wykład z 5 stycznia 1925 roku oparty był na napisanej przez Libańskiego w drugiej połowie 1924 roku książce „Co to jest radjo?”. Do relacji z tamtego spotkania nie udało nam się dotrzeć, ale pewne światło na jego przebieg może rzucać relacja nauczyciela, którą otrzymał historyk radia, Maciej Józef Kwiatkowski. W tym przypadku chodziło o podobną prelekcję w Warszawie:
W styczniu czy też lutym 1924 roku przeczytałem w jednym z dzienników ogłoszenie, że w sali takiej a takiej będzie wygłoszony odczyt o nowym wynalazku, jakim jest radio. Po odczycie przewidziane było demonstrowanie aparatu odbiorczego na słuchawki. Aczkolwiek cena wstępu na odczyt była dość wysoka – nie oparłem się pokusie. Przewidując, że do aparatu i słuchawek dostaną się tylko ci, co znajdą się najbliżej – udałem się na odczyt dość wcześnie i zająłem miejsce stojące tuż przy podium. Odczyt wzbudził duże zainteresowanie, sala była nabita. Prelegent w przystępnych słowach wyjaśnił zasadę przesyłania fal radiowych na odległość i odbierania ich za pomocą aparatów detektorowych i lampowych. Po odczycie nastawiono aparat, włączono kilka par słuchawek i podano je słuchaczom odczytu. Dzięki przezorności znalazłem się wśród tych, którzy przez dwie-trzy minuty mogli skorzystać ze słuchawek i po raz pierwszy w życiu usłyszeć dźwięki radia. Nadawano właśnie muzykę, podobno koncert z Paryża. Po przełączeniu aparatu na inną stację usłyszeliśmy w słuchawkach sygnały nadane alfabetem Morse’a. Znalazł się jakiś telegrafista, który zapisał tekst sygnałów. Okazało się, że były one w języku angielskim. Kto zna angielski? – zapytano. Do podium przecisnął się młody człowiek, wziął do ręki podaną karteczkę i przetłumaczył: była to jakaś informacja handlowa. Po przyjeździe do domu miałem się czym pochwalić wobec żony i znajomych: byłem człowiekiem, który już słuchał radia.
Ilustracja tytułowa: Reklama firmy Kinofot w czasopiśmie „Z naszej szkoły”
Źródło ilustracji tytułowej: „Z naszej szkoły”, 6.11.1925
Comments
Bardzo brakuje mi komentarzy odautorskich, ale taka jest koncepcja 100 letniej serii. To i tak olbrzymie przedsięwzięcie - współczuję, życzę wytrwałości.
Czytam: co to SNAPSHOT?
Stopień analiz autorskich zależy od odcinka. Raz jest na to więcej miejsca (i większe potrzeby), raz mniej. Więcej uwagi poświęcałem np. zapomnianym dziś życiorysom starając się kompilować dane z różnych źródeł. Niektóre zagadnienia zaś (np. typu fading) tłumaczą się same przez siebie w cytatach.
Takie wykopaliska są czasochłonne, ale dają dużą satysfakcję. Zwłaszcza kiedy odkrywa się nieznane, a z takimi sytuacjami kilkukrotnie się w tym cyklu spotkamy. Co do snapshota to byłoby to dobre pytanie do autora tej reklamy... Dosłownie migawka... Może tłumaczenie nazwy Kinofot? Stopklatka z filmu?
Czy nie lepiej gdy będę pisał komentarze na FB? Więcej klientów czyta.
H.
Różnica jest taka, że tu pojawia się wszystko, tam wybrane odcinki... Już w lutym do każdego odcinka będziemy dołączać program emitowany równo sto lat temu - to również będzie dostępne tylko tutaj.