RadioPolska.pl - Jeszcze więcej radia!

Jeszcze więcej radia!
Ilustracja tytu?owa dla dnia: 12.01.1925. Pose? Kazimierz Bartel. ?r?d?o: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Opóźniający się proces legislacyjny, a następnie procedura koncesjonowania przyszłego nadawcy sprawiła, że w prasie nie brakowało drobnych i większych złośliwości z tym związanych. „Lepiej późno – niż później” można było przeczytać w „Kurjerze Porannym” 4 czerwca 1924 roku, „Rząd grabarzem postępu” to tytuł z łódzkiej „Republiki” z 5 czerwca 1924 roku. Gazety w szeregu artykułów starały się też podkreślić najistotniejsze kwestie, które powinny być uwzględnione w nowych uregulowaniach. W opublikowanym na łamach „Kurjera Porannego” 19 listopada 1924 roku liście zatytułowanym „Niezrozumiały stosunek rządu do spraw radjotechniki” prof. dr hab. Kazimierz Bartel, poseł na Sejm, zwracał uwagę na zabezpieczenie rozwoju polskiego przemysłu:

Chodzi o to, ażeby dać możność twórczej pracy inżynierskiej, rozwinąć wynalazczość – chodzi o to, żeby Polska nie wlokła się w ogonie za innemi państwami, ale wzięła czynny udział w tym wyścigu naukowym, jakim jest Radio.

Podnosił też kwestię liczby przyznanych koncesji.

Wiem, że były zamiary wydania jednej generalnej koncesji na eksploatację broadcastingu. Donoszą mi, że koncepcję tę wysunęło „Polskie Radio”, w skład którego wchodzą także ludzie, którzy stali się znawcami radio z braku innego zajęcia. Ludzie ci chcą pójść drogą najmniejszego oporu, to jest drogą oparcia się na produkcji zagranicznej. Jest to metoda daleko posuniętej ekonomji mózgowej, której należy się jaknajenergiczniej przeciwstawić. „Popieranie przemysłu” nie polega bynajmniej na wprowadzaniu na polski rynek Marconiego z polskim szyldem i nie napychaniu kieszeni aranżującemu towarzystwu. Jeżeliby tak miało być, to niepotrzebni nam są inżynierowie ani politechniki! Rząd nie może dopuścić do udzielenia podobnej koncesji.

Boje o to czy powinien istnieć radiowy monopol toczyły się również w innych europejskich stolicach. We Francji skończyło się to dopisywaniem przez urzędnika dodatkowego ustępu w zatwierdzonym dokumencie. Tak 1 stycznia 1925 roku relacjonował to „Ilustrowany Kuryer Codzienny”:

W ostatnim raporcie, złożonym Izbie przez ministerstwo poczt, telegrafów i telefonów (do którego należy kontrola nad radio) jeden z urzędników poza plecami autora raportu wsunął ustęp, domagający się zmonopolizowania radio, a więc zniesienia wszystkich stacyj nadawczych radjotelefonicznych, wysyłających koncerty, wiadomości etc., a należących do dzienników, kompanij i towarzystw prywatnych.

Na poniedziałek, 12 stycznia, w Ministerstwie Przemysłu i Handlu zwołana została konferencja międzyministerialna z udziałem ekspertów. Jak głosiła notatka opublikowana 9 stycznia 1925 roku w „Robotniku”:

Omówione mają być szczegółowo zasady udzielania i wykonywania koncesji radjotelefonicznych (broadcastingu).

I wygląda na to, że również u nas sprawa monopolu nie była zupełnie czysta… Nie była to jeszcze pora na powielanie wzorców francuskich, zdecydowano się więc na powtórzenie nadwiślańskich, z 3 maja 1791 roku… Niecałe trzy tygodnie później – 1 lutego – „Express Poranny” donosił:

Zastanawiający jest fakt, że przed ostatecznym rozstrzygnięciem kwestii wydania jednej czy też kilku koncesyj, w generalnej dyrekcji poczt i telegrafów miała się odbyć konferencja, na którą, między innymi, winien być zaproszony przewodniczący sejmowej komisji komunikacyjnej, poseł prof. Kazimierz Bartel. Owo zaproszenie zostało, niestety, doręczone w sposób uniemożliwiający adresatowi przybycie na konferencję. […] Otóż w dniu rozsyłania zaproszeń prof. Bartel znajdował się we Lwowie, co nie było tajemnicą. Zamiast przesłać zaproszenie kancelarji sejmowej, która zawiadomiłaby adresata, wrzucono je do skrzynki klubowej prof. Bartla. Po swoim powrocie do Warszawy prof. Bartel zaproszenie w skrzynce znalazł, konferencja jednak należała do przeszłości.

Choć artykuł kończył się sugestią, że takie postawienie sprawy utwierdza w przekonaniu, że decyzja o przyznaniu jednej koncesji została już podjęta, to na jej ogłoszenie trzeba było jeszcze poczekać…

Ilustracja tytułowa: Poseł Kazimierz Bartel

Źródło ilustracji tytułowej: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Comments

There are no comments

Post a comment