Wydarzyło się 21.01.1925
W kolejnych numerach z roku 1924 „Radio-Amator” konsekwentnie zajmował się różnymi aspektami planowanego broadcastingu. W numerze piątym z 10 grudnia ponownie poruszona została kwestia monopolu. Niepodpisany autor pisał:
Broadcasting może być eksploatowany przez Rząd lub na zasadzie koncesji przez jedno lub kilka przedsiębiorstw prywatnych. Próby eksploatacji przez rząd nie udały się nigdzie (Niemcy); a obecnie system ten całkowicie prawie jest zaniechany. System kilku koncesji udzielonych kilku grupom lokalnym lub też działanie w kraju kilku organizacji zajmujących się nadawaniem programów broadcastingowych (Niemcy i Francja) nie dał dobrych wyników z tego powodu, że przy tym systemie niema możności racjonalnej eksploatacji większych i lepszych stacji nadawczych ze względów finansowej i technicznej natury. Prawdopodobnie dla tych przyczyn w chwili obecnej w Niemczech nastąpiła już fuzja wszystkich lokalnych przedsiębiorstw. System koncesji udzielonej jednemu tylko konsorcjum na cały kraj, któreby łączyło w sobie wszystkie czynniki zainteresowane dał najlepsze wyniki. Jaskrawym przykładem tego jest Anglja, gdzie system ten zadowolił i rząd i przemysł krajowy, sfery handlowe, a przede wszystkim społeczeństwo, umożliwiając mu słuchanie pierwszorzędnych programów nadanych z wielką dokładnością i czystością.
Dalej w ośmiu punktach uzasadniał on wprowadzenie takiego rozwiązania również w Polsce:
- 1. Powstanie w kraju stacji nadawczej dużej mocy, a więc danie możności radjoabonentom słuchania jej za pomocą prostych, a więc i tanich odbiorników. Uwaga: Stacja nadawcza dużej mocy nie może powstać, o ile istnieje w kraju kilka lokalnych koncesji, udzielonych przedsiębiorstwom prowincjonalnym, gdyż każde z przedsiębiorstw może czerpać dochody tylko z części opłat abonamentowych swego okręgu, będzie zatem zarządzało nader skromnymi środkami, które jeszcze bardziej obniżone zostaną przez brak stacji dużej mocy ze względu na skromne programy lokalne i wskutek stosunkowo mały wzrost abonentów.
- 2. Harmonijne i planowe działanie wszystkich stacji nadawczych kraju, a więc i umożliwienie stosowania nadawania przekaźnikowego, co jest rzeczą niezmiernej wagi, gdyż daje możność ludności odbierania programu głównej stacji nadawczej za pomocą najprostszych kryształkowych odbiorników. Uwaga: Przy powstaniu w Polsce kilku towarzystw broadcastingowych działanie lokalnych stacji tych towarzystw nie zrobi dobrej reklamy naszemu krajowi. Te małe stacje, ubogie technicznie, będą słyszalne zagranicą słabo i źle.
- 3. Możność nadania pierwszorzędnego programu zarówno ze stacji głównej, jak i na stacjach prowincjonalnych z udziałem pierwszorzędnych sił artystycznych.
- 4. Wobec większego rozwoju broadcastingu w kraju – możliwość obniżenia taryf za korzystanie z broadcastingu. Uwaga: Przy istnieniu kilku koncesji w kraju stacja warszawska nie będzie mogła nadawać dobrego programu, nie posiadając na to środków. Każde z przedsiębiorstw prowincjonalnych bowiem będzie czerpało dochód z opłat abonamentowych swego okręgu. Najgorszą stroną takiego systemu będzie konkurencja między poszczególnymi przedsiębiorstwami, konkurencja in minus , czyli dążenie do jak najtańszego, a więc i do najskromniejszego programu swej stacji nadawczej.
- 5. Wobec powstania w Polsce stacji dużej mocy – możność doskonałego odbioru nadawanego w Polsce programu za pomocą stosunkowo prostych odbiorników we wszystkich krajach Europy, co niewątpliwie będzie nie bez znaczenia dla naszych stosunków międzynarodowych tak pod względem politycznym, jak i ekonomicznym.
- 6. Łatwa kontrola z ramienia Rządu działalności jednego t-wa z zarządem centralnym w stolicy, a więc i pewne zaoszczędzenie kosztów kontroli.
- 7. Wobec jednolitej organizacji broadcastingu w państwie – łatwość korzystania z niego w razie potrzeby przez Rząd dla celów administracyjnych i wojskowych.
- 8. Sprawność działania organizacji przy nadawaniu okólników rządowych.
Ilustracja tytułowa: Artykuł o konkursie koncesyjnym w „Radio-Amatorze”
Źródło ilustracji tytułowej: „Radio-Amator”, 5/1924
Comments
Eitalog broadcastingu. Słuszny. Widać, że niektóre kraje poszły właściwą drogą. Zdaje się, że II RP poszła tą samą. Powstały podwaliny pod Polskie Radio i budowę mocnego Raszyna.
Kontynuacja z racji ówczesnego systemu, była w prlu, a to co teraz jest, to nie wiem.
Wolna amerykanka?
Chyba nawet jeszcze gorzej. Chaos i prosta droga do anarchii. III RP - tragedia z elementami komedii.
Świetne są Pana artykuły. Oby jak najwięcej.
Czekam z utęsknieniem na lampy katodowe.
Trochę techniki Panie Krzysztofie przydałoby się.
Pozdrawiam.
Powyższe warunki przewidują możliwość nadawania bardziej wartościowego programu przez stację centralną... ale nie przewidują, że taki monopolista mógłby nie chcieć takiego programu nadawać (a będąc monopolistą nie dopuszczałby innych na rynek). Tu nastąpiło zderzenie - choć nie tak drastyczne, jak w dzisiejszych czasach - koncepcji radia jako nośnika kultury z radiem jako przedsięwzięciem, które się musi domknąć finansowo... Idealistów i realistów... A skończyło się gorzej dla tych pierwszych – jak Stanisław Odyniec – którzy paradoksalnie monopol popierali. Ale o tym jeszcze będziemy pisać (choć finał tej akcji nastąpił już po kwietniu 1926 roku).
A propos monopolu, to patrząc z perspektywy czasu wiązał się z nim jeszcze jeden szkopuł... W prasie codziennej z lat dwudziestych czy trzydziestych praktycznie nie sposób odnaleźć reklam Polskiego Radia. Były różne akcje propagandowe w tygodniku "RAdjo" czy "Antenie", ale w prasie codziennej podawany był jedynie program i ewentualne artykuły o wydarzeniach z radiem związanych. Czytałem ostatnio analizę, że miało to wynikać z faktu, że spółka - jako monopolista - uznawała, że nie ma potrzeby się reklamować, bo i tak nie ma konkurencji. To w efekcie wpływało na wolniejszy niż by mógł być przyrost abonentów...
Jeśli chodzi o artykuły ze schematami, typu jak zbudować swój pierwszy odbiornik galenowy, to nie zdecydowałem się na nie z dwóch powodów. Po pierwsze kwestia niższego niż w ówczesnych szkołach poziomu fizyki (a może bardziej kwestia uczniów, którzy wtedy też dodatkowo zgłębiali takie zagadnienia). Drugi powód jest bardziej prozaiczny - kwestia dodawania niezbędnych schematów do artykułów. Projektując dział przyjęliśmy potrzebę jedynie zdjęć tytułowych. Ale obiecuję, że i tam jakiś prosty schemat się przewinie... :)