Wydarzyło się 3.02.1925

Uzupełnieniem relacji prasowych dotyczących pierwszych dni funkcjonowania stacji Polskiego Towarzystwa Radjotechnicznego są niewątpliwie opowiedziane po latach wspomnienia. Choć – z uwagi na mankamenty ludzkiej pamięci – mogą one nie oddawać rzeczywistości tak, jak relacje pisane na gorąco. W czternastą rocznicę wydarzeń redaktor tygodnika „Antena” rozmawiał z Romanem Rudniewskim, ówczesnym kierownikiem stacji i dyrektorem PTR. Wywiad ukazał się w numerze z 22 stycznia 1939 roku i przyniósł niezwykle cenną, nieprzywoływaną w ówczesnej prasie informację… Nazwisko pierwszej spikerki…
Przez pierwsze kilka dni każdy nasz program składał się z mego wstępnego przemówienia, z występów solistów, które zapowiadała nasza speakerka, p. Halina Wilczyńska, odznaczająca się bardzo radiofonicznym i miłym głosem.
Sto lat temu była to zupełnie nowa profesja na polskim rynku pracy. Poszukując głosu polskiego eteru nie zdecydowano się wówczas na – jak byśmy to dziś powiedzieli – szeroko zakrojony casting. Funkcję tę powierzono nie osobie, która w jakikolwiek sposób operowała swoim głosem zawodowo, a pracownicy fabryki przy ulicy Narbuta. Jak ustalił Maciej Józef Kwiatkowski, utalentowana i wszechstronnie uzdolniona Halina Wilczyńska była jedną z pierwszych kobiet w Polsce, które ukończyły zainaugurowane w 1923 roku Państwowe Kursy Radiotechniczne. 10 lutego 1925 roku „Radioamator” – nie wspominając o nowej roli p. Wilczyńskiej – umieścił obok jej zdjęcia przy lampowym odbiorniku (podpisanego imieniem Helena) artykuł o tytule „Kobiety a radjo”. Przytoczmy go w całości.
Magnetyczna siła Radjo pociąga ku sobie nie tylko mężczyzn, lecz i kobiety. W Stanach Zjednoczonych znanych jest wiele wybitnych radjoamatorek zpośród których niejedna zajmuje kierownicze stanowisko w przedsiębiorstwach radjofonicznych.
Polska i w tym kierunku nie pozostaje w tyle. Mamy dość liczną gromadę radjoamatorek, wśród których zamiłowaniem i rzetelną pracą odznacza się p. Helena Wilczyńska, wychowanka Państwowych Kursów radjotechnicznych, obecnie pracowniczka jednej z naszych firm radjowych.
Jakie były dalsze losy Haliny, czy też Heleny Wilczyńskiej trudno dziś ustalić – podobnie jak właściwe imię. Helena pojawia się w artykułach z roku 1925, Halina we wspomnieniach z roku 1939 i późniejszych… pomyłki w gazetach sprzed stu lat czasem się jednak zdarzały. Prasa, kiedy zaczęła już drukować program radiowy, początkowo nie wskazywała kto pełni dyżur spikerski. Zmieniło się to po kilku miesiącach. Od sierpnia 1925 roku co jakiś czas wskazywano w rozpisce „conferenciera”, jednak nazwisko Wilczyńskiej nigdy nie pojawiło się w tym kontekście. Jej następcą został Alojzy Kaszyn, o którym jeszcze nie raz będziemy pisać przez najbliższy rok.
Tymczasem powróćmy jeszcze do wywiadu dyrektora Rudniewskiego.
Po pięciu dniach odważyliśmy się na nadanie koncertu zespołu orkiestrowego p. Walentynowicza oraz jazzu. Audycja ta sprawiła nam wiele trudności i dobrze pamiętam, jak po każdej takiej audycji zespołowej mikrofon nasz zapadał na ciężką grypę…
A jutro i pojutrze dokładniej przyjrzymy się temu mikrofonowi…
Program na wtorek, 3 lutego 1925 roku (Warszawa)
Godzina 18:00-19:00 / Fala 385 metrów
Fryderyk Chopin: Mazurek b-moll op. 7*
* – w cyklu czterech Mazurków nie ma b-moll – jest B-dur, a-moll, f-moll i As-dur
Fryderyk Chopin: Polonez d-mollPosłuchaj: Utwór
Ilustracja tytułowa: Roman Rudniewski i Helena (Halina) Wilczyńska
Źródło ilustracji tytułowej: „Radio-Amator” 4/1925, „Ilustracja” 7/1925
Comments
W dawnym Muzeum Techniki ( I poł. lat 80-tych) w Pałacu w Warszawie, na wystawie radiowej widziałem lampę podpisaną " Lampa nadawcza PTR 1925". Wyglądała jak żarówka z epoki. Miała mosiężny gładki cokół i cztery bananowe piny na spodzie. Tak ją zapamiętałem. Bańka była w środku już częściowo zaciemniona.
Patrząc z perspektywy czasu, moc takiej lampy to może z 10-20 W. To ile musiałobyć tych lamp, aby na wyjściu z nadajnika uzyskać 300-500 W?
A zasilanie? Skąd? Na Powiślu była tylko mała elektrownia (obecnie muzeum), która służyła głównie oświetleniu wybranych ulic i urzędów miasta. W 1925 r. agregatów i fotowoltniki raczej nie było. Tak na marginesie.
Raszyn jak został oddany w 1931 r. z mocą 120 kW w antenie, zasilany był z obecnej EC Pruszków I, które to będą własnością Sp."Siła i Światło", Zasilała ona także pierwszą polską kolej elektryczną EKD (obecnie WKD).