Wydarzyło się 11.02.1925

Środa, 11 lutego 1925 roku, przyniosła doniesienie o pierwszym polskim odbiorniku radiofonicznym. W rubryce „Kuryer Radjowy” „Ilustrowanego Kuryera Codziennego” można było przeczytać:
Onegdaj w krakowskim Radjoklubie konstruktor pierwszego polskiego radjoaparatu p. inż. Aleksander Skrypczeńko z Krakowa demonstrował swój aparat a wyniki osiągnięte przeszły najbardziej optymistyczne przypuszczenia. Demonstracje odbywały się w obecności wybitnych fachowców radjofonicznych oraz członków zarządu radjoklubu, jak również i licznie zebranej publiczności. P. inż. Skrypczeńko po interesującem wyjaśnieniu konstrukcji swego 4-ro lampowego aparatu radjofonicznego przystąpił do produkcji z bardzo dodatniemi wynikami. Koncerty poszczególnych stacji europejskich jak Rzymu, Medjolanu, Berlina, Londynu, wychodziły zupełnie czysto i prawidłowo, a na plus aparatu konstrukcji p. Skrypczeńki trzeba podnieść, że doskonale słyszano dźwięki przez rozgłośnik bez specjalnego wzmacniacza. Prosta konstrukcja aparatu ułatwia manipulowania aparatem i przy nastawieniu na fale nie nastręcza żadnych trudności.
Wedle zapewnień inż. S. aparat jego zostanie w dalszym ciągu ulepszany tak, że bezwątpienia – co zresztą można było już sprawdzić w czasie pierwszych demonstracji – aparat ten nietylko dorównuje pierwszorzędnym zagranicznym fabrykatom, lecz w przyszłości wiele z nich przewyższy. W końcu podnieść musimy, że cena aparatu polskiego jest stosunkowo niska, co wpłynie niewątpliwie na pokupność ich, a tensamem zwiększenia radjoamatorstwa w Polsce.
Nazywanie tego odbiornika pierwszym było zdecydowanie na wyrost… Już w 1924 roku – a więc przed lutową publikacją w „Ikacu” – warszawska firma Inter-Radio produkowała na szerszą skalę jednolampowy aparat inż. Stefana Manczarskiego. Być może zadziałał tu marketing Aleksandra Skrypczenki (bo w zasadzie tak powinno się zapisywać nazwisko krakowskiego inżyniera, który jeszcze powróci w naszym cyklu jako konstruktor krakowskiej stacji nadawczej), bowiem sześć dni później – 17 lutego – „Ilustrowany Kuryer Codzienny” w tej samej rubryce podawał:
Onegdaj odbyły się w Zakopanem próby nowym jednolampowym odbiornikiem radjofonicznym, wynalazek Polaka, inż. Manczarskiego. Eksperymenty przedsięwzięte w gronie tut. znawców i radjoamatorów, między innymi dyr. Śniegockiego i art. malarza Skawińskiego wykazały naprawdę zadziwiające zalety wspomnianego aparatu. Załączony do dziewięciometrowej anteny z jednego drutu dzwonkowego, przeciągniętej przez pokój i do dwulampowego wzmacniacza nizkiej częstotliwości, odbierał bardzo czysto stacje niemieckie, włoskie i angielskie i to z siłą pozwalającą załączyć cztery pary słuchawek lub głośnik. Bez wzmacniacza (więc tylko samym jednolampowym aparatem) słyszeć można było zupełnie głośno niemieckie stacje, ciszej ale całkiem wyraźnie rzymską i zuryską. Za użyciem łóżka żelaznego jako anteny odbierał na 3 p. słuchawek wszystkie niemieckie stacje. Zaznaczyć należy, że eksperymenty odbywały się w warunkach bardzo niekorzystnych, bo w czasie deszczu i wiatru halnego. Jeśli dodamy do tych zalet łatwy sposób obsługi i co najważniejsze bardzo przystępną cenę, to śmiało możemy powiedzieć, że aparat ten zbliża się do ideału uniwersalnego, popularnego odbiornika.
Odbiornik Manczarskiego, choć – w przeciwieństwie do odbiornika Skrypczenki – znany do dziś, ideału tego nie osiągnął. Na radiofonizujący Polskę Detefon Wilhelma Rotkiewicza trzeba było zaczekać jeszcze kilka lat…
Z dawnej stolicy zajrzyjmy jeszcze na moment do ówczesnej. Jak informował w czwartek, 12 lutego 1925 roku, „Express Poranny”, poprzedniego dnia Warszawa słuchała poezji Kazimierza Wierzyńskiego i Jana Lechonia w interpretacji artystki Teatru im. Bogusławskiego Marii Strońskiej, arii z opery „Samson i Dalilia” Saint-Saënsa i „Carmen” Bizeta oraz koncertu zespołu orkiestralnego.
Program na środę, 11 lutego 1925 roku (Warszawa)
Godzina 18:00-19:00 / Fala 385 metrów
Koncert
„Express Poranny” (11.02.1925), „Kurjer Polski” (11.02.1925)
Komunikat Polskiej Agencji Telegraficznej
„Express Poranny” (11.02.1925), „Kurjer Polski” (11.02.1925)
Deklamacja poezji Kazimierza Wierzyńskiego i Jana Lechonia*
* – prawdopodobna emisja, ta sama pozycja dwa dni z rzędu
„Express Poranny” (12.02.1925)
Camille Saint-Saëns: Aria z opery Samson i Dalila*
* – prawdopodobna emisja, ta sama pozycja dwa dni z rzędu
„Express Poranny” (12.02.1925)
Georges Bizet: Aria z opery Carmen*
* – prawdopodobna emisja, ta sama pozycja dwa dni z rzędu
„Express Poranny” (12.02.1925)
Koncert*
* – prawdopodobna emisja, ta sama pozycja dwa dni z rzędu
„Express Poranny” (12.02.1925)
Ilustracja tytułowa: Fragment reklamy odbiornika Stefana Manczarskiego
Źródło ilustracji tytułowej: „Radio-Amator” 7/1925
Comments
There are no comments