Wydarzyło się 24.02.1925

W programie na wtorek, 24 lutego 1925 roku, przewidziano wieczór operetkowy z udziałem artystów kierowanego przez aktora, śpiewaka i reżysera Władysława Szczawińskiego Teatru „Nowości”. Funkcjonująca wówczas na tyłach kamienicy przy ulicy Bielańskiej 5 scena kontynuowała tradycje utworzonego w 1901 roku teatru o tej samej nazwie. Te pierwsze „Nowości” mieściły się w nowo wybudowanym budynku pomiędzy ulicami Daniłowiczowską i Długą, na końcu wytyczonej w tamtym czasie ulicy Teatralnej (później i dziś Hipoteczna). W 1921 roku – z uwagi na malejącą popularność operetek – do dotychczasowej siedziby wprowadził się Teatr im. Bogusławskiego, a „Nowości” odbudowały się w nowym miejscu. Obie lokalizacje dzieliło 250 metrów w linii prostej. W sezonie 1924/1925 zespół wystawiał m.in. operetkę „Hrabina Marica” Imre Kálmána. Polska premiera odbyła się osiem miesięcy po światowej w Wiedniu. Rok później przyszedł kryzys, którego efektem było m.in. odwoływanie przedstawień. Ostatecznie jesienią 1928 roku scena zbankrutowała. Wróćmy jednak do roku 1925, kiedy pewnie nikt jeszcze o tym nie myślał…
Przed mikrofonem w studiu przy Narbuta mieli się wówczas stawić: Wanda Szymborska, Helena Kamińska, Władysław Szczawiński, Bolesław Mierzejewski, Marian Domosławski, Józef Sendecki i Julian Krzewiński. Ten ostatni oprócz repertuaru operetkowego przedstawił również wiersz swojego autorstwa poświęcony próbnej stacji PTR. Dzięki przedrukowi w „Polsce Zbrojnej” możemy go przytoczyć po równo stu latach:
Przyszła mi oto myśl nad wyraz zbawcza…
Wyobraziłem sobie, żem stacja nadawcza.
I nuż do dzieła: toż prosta marszruta…
Dwadzieścia dziewięć, ulica Narbuta.
A więc, mój głosie, z szybkością światła ty pędź
Falą długości 385.
Fala za falą, tych fal całe rzeki
W świat płyną bliski, dalszy i całkiem daleki.
Natura ludzka jest taka zaborcza,
Że nawet fale chwyta na rozstaju
Każdziutka stacja odbiorcza,
Zwłaszcza żeńskiego rodzaju.
Więc do tych wszystkich, co mnie dziś słuchają
Lecą fale w dal
Całą zgrają.
Niosąc mą tęsknotę i żal…
Za temi
Wszystkiemi,
Którym chciałbym uroczyście,
Lecz nie mogę osobiście
Się przedstawić i pogadać
I co czuję opowiadać.
A więc ślę na wszystkie strony
Przez bajeczne radjofony
Moich uczuć plon
Damom wszystkich stron.
Więc wzruszony jestem wielce,
Gdy oświadczam się Angielce,
I choć nie wie, ktom jest zacz,
„O, I love you very much”.
O Francuzkach jedno wiem,
„Que je les aime, que je les aime…”
„Nach Wien, Berlin” przez radjo ślę skrypt:
„Ich bin verliebt, ich bin verliebt!”
Do Włoch ślę słowa te taksamo:
„Io t’amo, io t’amo!”
Wy najbliższe, czy słyszycie
Polki, kocham Was nad życie!
Do poświęceń byłbym skory,
By przez najsilniejsze amplifikatory
Życzenie staropolskie poszło w świat.
Ach, byłbym rad
By przez kordony i granice
Lamp katodowych cudem
Jutrzenka zabłysła nad ludem.
Na nice
Namiętności przeistoczyła
Ta międzynarodowa siła.
Już zamiast waśni, kłótni śni się
To staropolskie: „Kochajmy się!”.
Program na wtorek, 24 lutego 1925 roku (Warszawa)
Godzina 18:00-19:00 / Fala 385 metrów / Wieczór operetkowy
Koncert
„Express Poranny” (24.02.1925), „Robotnik” (24.02.1925)
Arie z najnowszych operetek
„Express Poranny” (24.02.1925), „Robotnik” (24.02.1925)
Deklamacja: Wiersz Juliana Krzewińskiego „Na fali 385”
„Express Poranny” (24.02.1925), „Robotnik” (24.02.1925)
Komunikat Polskiej Agencji Telegraficznej
„Express Poranny” (24.02.1925), „Robotnik” (24.02.1925)
Biuletyn meteorologiczny
„Express Poranny” (24.02.1925), „Robotnik” (24.02.1925)
Ilustracja tytułowa: Tekst zapowiadający wiersz Na fali 385
Źródło ilustracji tytułowej: „Polska Zbrojna”, 25.02.1925
Comments
There are no comments