RadioPolska.pl - Jeszcze więcej radia!

Jeszcze więcej radia!
Ilustracja tytułowa dla dnia: 15.04.1925. Fragment okładki pierwszego numeru pisma „Fantazy”. Źródło: „Fantazy” 1/1925

W pierwszym numerze pisma „Fantazy. Dwutygodnik ilustrowany”, datowanym na 15 kwietnia 1925 roku, powróciła kwestia radiowego teatru. Autor tekstu, W. Popławski, spojrzał na to zagadnienie klasycznie…

…nie próżnują bogowie olimpijscy. Czcigodny Hefaistos (recte Wulkan), który patronuje technice wymyślił radjotelegraf. Ten znakomity wynalazek, który znów o wiele wielokrotności zbliża ku sobie odległe kraje, dostał wkrótce braciszka zwanego radjotelefonem. Wszystko to bardzo pięknie ale co ma wspólnego z Muzami? Bardzo wiele. Dwuch tych dziarskich acz niezupełnie jeszcze sformowanych efebów – ma siostrzyczkę. Ta siostrzyczka chodzi wprawdzie jeszcze do freblówki, ale z czasem napewno będzie nową muzą. Zajmuje się ona radjodramatem. Tak jak kino wzięło w posiadanie nasze oczy i, przez wielu lekceważony, mózg – tak samo radjodramat chce panować nad naszymi uszami, również z dodatkiem mózgu.

[…]

Precz z dekoracjami, precz z kostjumami, precz z gestem. Tylko czyste słowo. Nie będzie to jednak odrazu raj dla poetów. Tak samo jak kinematograf – będzie z początku tylko sztuczką, bliższą cyrkowych produkcji niż wielkiej sceny.

[…]

Będzie nadmiar objaśnień słowa, tak jak w kinie był nadmiar napisów. Treść będzie licha, jak w dawnem kinie. Literatura która jest syntezą i podstawą wszystkich sztuk powoli, bardzo powoli uszlachetnia swoje siostry. Z początku będzie dużo krzyków, pisków, skowytań, kwików, gry, śpiewu i tym podobnych rzeczy. Ponieważ Muza Radjodramatu uszczęśliwiona z ukończenia freblówki będzie się starała akustycznie (co zresztą jest jej zadaniem) przedstawić nam wszystko, czego się we freblówce nauczyła. Niedoświadczone to dziecię dojdzie prawdopodobnie wkrótce do przekonania, że robić wszystko jest to nic nie robić. Dojrzeje. Bo – proszę mi wierzyć, że dojrzałość jest określeniem sobie własnych możliwości. Natura głosi to prawo od początku świata i poucza nas o niem na przykładzie naszych własnych ciał.

Kiedy więc nowa muza dojrzeje, zacznie się zastanawiać nad tem co i jak ma robić, żeby uzyskać samodzielność. Wtedy będzie musiała sprzymierzyć się z poezją. Nie z muzyką, bo operowa muzyka jest jak malarstwo dekoracyjne. Jak ono bez architektury – tak ta bez sceny żyć nie może. Poezja – tylko ona. Tylko ta najczystsza ze sztuk i żadnej podpory nie wymagająca będzie mogła wspomódz muzę Radjodramatu. Rzecz naturalna, że taki radjodramat będzie wymagał niesłychanie precyzyjnej techniki słowa napisanego i słowa wymówionego. Nie będzie on znosił słów niepotrzebnych i słów źle wymówionych. Będzie wymagał niesłychanej plastyki wrażeń – aby uniknąć niepotrzebnych i przeszkadzających wyjaśnień. Nauczy wielosłownych pisarzy ekonomji słowa i aktorów znów zwróci do pięknej, acz bardzo dziś zaniedbanej umiejętności, który zwykliśmy nazywać dobrą dykcją.

Lecz wcale tu chodzić nie będzie o doskonałe wypowiedzenie paru scen z Hamleta lub Romea i Julji. Radjo dramat będzie musiał stworzyć sobie własną literaturę, tak jak własną literaturę tworzy sobie kino. Nie wiem jeszcze jaka to będzie literatura, wiem tylko, że będzie wymagał wielkiej jasności myśli i zupełnego zdania sobie sprawy z tego co chce się powiedzieć.

Rzecz prosta, że prócz tych Radjodramatów, które będą stawały się coraz czystszą sztuką, zanim staną się sztuką oczywistą, mnóstwo sił niskich a sztuce wrogich pasorzytować będzie na radjodramacie. Jestem pewien, że podawane będą do powszechnego usłyszenia różne „sceny u dentysty”, „żydowskie monologi”, „przygody na jarmarku”, „u kupca kolonjalnego” i inne ohydy, odtwarzane zresztą też i na płytach gramofonowych i nawet przez niektórych moich sąsiadów kupowane i reprodukowane. Z czasem wszystkie te obrzydliwości powrócą do piekła, skąd napewno przybyły i radjodramat stanie się sztuką.

Wielka przyszłość otwiera się tu dla starszych artystów dramatycznych, którzy posiadają zapał, głos jeszcze piękny i nieskazitelną dykcję – i tylko ze względów optycznych pewnych ról grać już nie mogą. To odpadną te względy i stara szkoła nieraz jeszcze pokaże jak się mówi wiersze, jak to zresztą nie raz już pokazywała w gorszych dla siebie, bo publicznie naocznych warunkach.

Niech żyje więc młoda Muza radjodramatyczna i niech się jaknajprędzej wykształci.

Program na środę, 15 kwietnia 1925 roku (Warszawa)

Godzina 18:00-19:00 / Fala 385 metrów

Fantazja z operetki Baron cygański Johanna Straussa
Zespół orkiestralny P.T.R. pod kierownictwem Antoniego Adamusa

„Rzeczpospolita” (14.04.1925), „Express Poranny” (15.04.1925), „Gazeta Bydgoska” (15.04.1925), „Kurjer Wileński” (15.04.1925)

Francesco Paolo Tosti: Ninon /pieśń/
Zespół orkiestralny P.T.R. pod kierownictwem Antoniego Adamusa

„Rzeczpospolita” (14.04.1925), „Express Poranny” (15.04.1925), „Gazeta Bydgoska” (15.04.1925), „Kurjer Wileński” (15.04.1925)

Tom Burns: Mój kuzyn Nick /one step/*
Zespół orkiestralny P.T.R. pod kierownictwem Antoniego Adamusa

* – ówczesna prasa nie podała kompozytora

„Rzeczpospolita” (14.04.1925), „Express Poranny” (15.04.1925), „Gazeta Bydgoska” (15.04.1925), „Kurjer Wileński” (15.04.1925)

Odczyt naukowy
inż. Eugeniusz Porębski

„Kurjer Polski” (11.04.1925), „Rzeczpospolita” (14.04.1925), „Express Poranny” (15.04.1925), „Gazeta Bydgoska” (15.04.1925), „Kurjer Wileński” (15.04.1925)

Komunikat Polskiej Agencji Telegraficznej

„Kurjer Polski” (11.04.1925), „Rzeczpospolita” (14.04.1925), „Express Poranny” (15.04.1925), „Gazeta Bydgoska” (15.04.1925), „Kurjer Wileński” (15.04.1925)

Biuletyn meteorologiczny

„Kurjer Polski” (11.04.1925), „Rzeczpospolita” (14.04.1925), „Express Poranny” (15.04.1925), „Gazeta Bydgoska” (15.04.1925), „Kurjer Wileński” (15.04.1925)

Ilustracja tytułowa: Fragment okładki pierwszego numeru pisma „Fantazy”

Źródło ilustracji tytułowej: „Fantazy” 1/1925

Comments

There are no comments

Post a comment