RadioPolska.pl - Jeszcze więcej radia!

Jeszcze więcej radia!
Ilustracja tytułowa dla dnia: 15.05.1925. Fragment artykułu „Radjohamulce” i okładka pisma „Radioświat”. Źródło: „Radioświat” 3-4/1925

W piątek, 15 maja 1925 roku, w studiu próbnej stacji PTR znaleźli się kolejni uczniowie – tym razem kwintet z warszawskiego konserwatorium pod kierownictwem prof. Zygmunta Singera. Tymczasem do rąk czytelników trafił nowy numer pisma „Radioświat”, tym razem już podpisującego się nie jako dwutygodnik, a miesięcznik. Wewnątrz liczącego 38 stron numeru znalazły się artykuły Konstantego Zacharkiewicza o lampach katodowych, Zygfryda Normana o sprzężeniu zwrotnym, Bohdana Babskiego o „radjo-dzieciach” i przyszłości „radjofonu” oraz inż. Libańskiego o radiohamulcach. Ten ostatni przyłączył się do chóru cytowanych przez nas ostatnio tekstów wyrażających niecierpliwość kręgu radioamatorów.

Radjopolityka w Polsce po dziwnych chadza drogach! Właściwie nie ma żadnej polityki, tylko ruch wahadłowy w około polityki skarbu… Gdyby szło o poparcie przemysłu radjotechnicznego, możnaby zrozumieć 20% podatek od części składowych, sprowadzanych z zagranicy, byłoby to słuszne, celem popierania przemysłu w tej dziedzinie. Ależ w pierwszym rzędzie winna zaważyć na szali sprawa popularyzacji „radio” tak, jak idzie o umiejętność czytania i pisania, a przemysł rodzimy nie jest jeszcze w tem stadium, które dawałoby aparaturę zachęcającą do „radioamatorstwa”. Niezaprzeczenie amatorzy nabywają w składach kondensatory, cewki, wtyczki, detektory itp. wykonane w kraju, ale gdy idzie o amatorów poważnie studjujących tę dziedzinę niewyczerpanych możliwości i ciągłych ulepszeń, to znaczne koszta, np. nowych pomysłowych lampek elektronowych i patentowanych ulepszeń, są hamulcem dla współzawodniczenia w pracy z miłośnikami „radio” za granicami kraju. Tern samem pozostajemy nadal w tyle za rozkwitem wiedzy i praktyki „radiotechnicznej”. Rozwój nauki i wiedzy nie powinien być uważany przez władze naczelne jako „zbytek”, a jednak tak jest… niestety!

Gdy przed trzema laty prof. radiotechniki we Lwowie dr. Malarski wespół ze mną uruchomił pierwszy kurs radjotechniki we Lwowie, mieliśmy takie zmagania „z ignoracją”, iż sprawa zakrawała na rzeczywistą „Abderę”! Od tego czasu posunęły się sprawy nieco naprzód, ale zachód wyprzedza nas nieustannie, jesteśmy daleko poza Europą! Na trzech międzynarodowych „radjokongresach” byli nawet reprezentanci Chin, Rzeczypospolitej Polskiej nie było. Kraje ościenne mają siecie stacyj wysyłkowych, mają centralne „Broadcastingi" i liczne stacje przekaźnikowe, dające doskonałe odbiory małym, tanim aparatem detektorowym, ogół poczyna rozumieć, że „odkrycie” nowego zastosowania sił przyrody, wynalazek ten, nie jest abstrakcją, ale spaja się z codziennemi potrzebami, kultury i współbytu. Każdy żywiej czujący obywatel polski musi wystosować donośne pytanie: Za ile lat uruchomione będą w Polsce stacje „radio”? Wiedeń, miasto zubożałe, posiada drugi rok już doskonałą stację nadawczą, a mała Austrja liczy 150000 radioabonentów. U nas PTR (Polskie Tow. Radj.) w Warszawie na własne ryzyko prowadzi stację i daje codziennie przez godzinę audycje wokalno-muzykalne oraz prelekcje.

Jak wiadomo, to radjoamatorzy w Polsce nabywają aparaty lampkowe i to kosztowne, aby módz słuchać stacje europejskie, wiemy z praktyki, że odbiór bywa bardzo zmienny – dobry i fatalny… a nieraz przy aparaturze wadliwej, reklamowanej i kupowanej bez znajomości rzeczy, obrzydza gruntownie „radio” laikowi! W Niemczech, we Francji, Anglji rzecz się ma przeciwnie, miarodajne czynniki, radjokluby szerzą wiedzę i propagują ją skutecznie dla dobra państwa i kultury ludności. Niemcy mają trzy miljony radjoabonentów w miastach, na prowincji i z każdym dniem liczba ta wzrasta. […]

Ta mistyka interesowanych Ministerstw powstała i wlecze się zabójczo ciężkim hamulcem dla sprawy radiotechniki w Polsce, a to przez – jak głoszą „wtajemniczeni” – gorące afekta partji politycznych, do monopolizowania eksploatacji „Broadcastingu", mniej dla dobra ogółu i poziomu techniczo-fachowego kraju, lecz bardziej dla oryginalnej nowości nieznanej w Europie, zagarnięcie „Broadcastingu” dla partji.

Nie technicy, nie fachowcy mają głos przy sprawach radjotechniki w Polsce, lecz politycy!

Ha! — cóż my na to poradzimy?...

Za chochołami współczesnej Polski będziemy w „uwiędłych laurów liść nadal stroić… głowy”.

Program na piątek, 15 maja 1925 roku (Warszawa)

Godzina 18:00-19:00 / Fala 385 metrów

Amroise Thomas: Uwertura do opery Raymond
Zespół orkiestralny P.T.R. pod kierownictwem Antoniego Adamusa

„Polska Zbrojna” (14.05.1925), „Rzeczpospolita” (14.05.1925), „Express Poranny” (15.05.1925), „Polska Zbrojna” (15.05.1925)

Theodoor Verhey: Kwintet na fortepian, obój, klarnet, waltornię i fagot
Uczniowie warszawskiego konserwatorium pod kierownictwem prof. Singera

„Polska Zbrojna” (14.05.1925), „Rzeczpospolita” (14.05.1925), „Express Poranny” (15.05.1925), „Kurjer Polski” (15.05.1925), „Polska Zbrojna” (15.05.1925)

Antoni Adamus: Mimoza /boston/
Zespół orkiestralny P.T.R. pod kierownictwem Antoniego Adamusa

„Polska Zbrojna” (14.05.1925), „Rzeczpospolita” (14.05.1925), „Express Poranny” (15.05.1925), „Polska Zbrojna” (15.05.1925)

Henry E. Pether: Muldoon’s Big Bassoon /one-step/*
Zespół orkiestralny P.T.R. pod kierownictwem Antoniego Adamusa

* – ówczesna prasa podawała Muldoon

„Polska Zbrojna” (14.05.1925), „Rzeczpospolita” (14.05.1925), „Express Poranny” (15.05.1925), „Polska Zbrojna” (15.05.1925)

Komunikat Polskiej Agencji Telegraficznej

„Polska Zbrojna” (14.05.1925), „Rzeczpospolita” (14.05.1925), „Express Poranny” (15.05.1925), „Kurjer Polski” (15.05.1925), „Polska Zbrojna” (15.05.1925)

Biuletyn meteorologiczny

„Polska Zbrojna” (14.05.1925), „Rzeczpospolita” (14.05.1925), „Express Poranny” (15.05.1925), „Kurjer Polski” (15.05.1925), „Polska Zbrojna” (15.05.1925)

Ilustracja tytułowa: Fragment artykułu „Radjohamulce” i okładka pisma „Radioświat”

Źródło ilustracji tytułowej: „Radioświat” 3-4/1925

Comments

There are no comments

Post a comment