RadioPolska.pl - Jeszcze więcej radia!

Jeszcze więcej radia!
Ilustracja tytułowa dla dnia: 08.06.1925. Pat i Patachon w roli radioamatorów. Źródło: „Radioświat” 3-4/1925

W poniedziałek, 8 czerwca 1925 roku, stacja PTR ponownie milczała.

Z racji bogatego programu dnia spółdzielczości i nie mniej bogatego życiorysu Benedykta Hertza nie zmieściliśmy wczoraj krótkiego komunikatu opublikowanego przez „Ilustrowany Kuryer Codzienny”.

P. Kazimierz Kukuć, redaktor pisma „Radjo dla wszystkich”, zamieszkały w hotelu pod „Różą” doniósł, że b. słuchacz Akademji górniczej, p. Jerzy B., sprzeniewierzył na szkodę redakcji tego pisma 567 zł 60 gr i zbiegł w niewiadomym kierunku.

567 złotych to było więcej niż przez dwa miesiące zarabiała telefonistka, mniej więcej 1/3 tego, co za miesiąc w teatrze dostawał Stefan Jaracz, a także mniej więcej tyle, ile trzeba było wydać na futro z foki… A skoro już jesteśmy przy kronice kryminalnej, zajrzyjmy do Ryczywołu. Sytuację, do której tam doszło, kilka dni wcześniej opisał „Orędownik Urzędowy dla powiatu Międzychodzkiego”.

Do Ryczywołu w powiecie obornickim przybył przed niedawnym czasem jakiś obskurant taszcząc za sobą dość dużych rozmiarów wózek i ogłosił mieszkańcom, że przywiózł ze sobą najnowszego systemu radjo, na którym gotów jest dać całej wsi wspaniały koncert, o ile mieszkańcy złożą się solidarnie na pokaźniejsze honorarium. Poczęło się więc w całej wsi zbieranie po parę groszy i wnet zebrało się prawie 40 zł, które wręczono tak niezwykłemu artyście, a na koncert zbiegła się naturalnie cała wieś, bo każdy chciał użyć za swoje trzy grosze.

Produkcje wykonane na świeżem powietrzu wypadły wprost olśniewająco. Sztukmistrz anonsował co chwilę zmianę numeru, koncert było słychać „jak na dłoni” a to, że wszystkie numera wykonywane były na harmonice nikogo jakoś nie zastanawiało. Prawda był nawet śpiew, jakaś aria, wykonywana przez samego Mussoliniego, który był paskudnie zachrypnięty i wył jak pies złapany przez hycla na pętlicę. To też miejscowy a obecny przy produkcji organista numer ten mocno skrytykował, ale impresarjo wytłomaczył mu, że nie można być dobrym politykiem i doskonałem barytonem równocześnie, co reszta gości uznała za całkiem naturalne, bo nagrodziła Mussoliniego rzęsistymi oklaskami, że premjer włoski musiał na ogólne żądanie Ryczywolan arję swoją powtórzyć.

I ów impresarjo (Jan Grajda jest jego nieśmiertelne nazwisko!) byłby opuścił Ryczywół syt laurów i mamony, gdyby nie sprawiło fatum, że przy wjeździe przez bruzdę skrzynka radjo się przewróciła, drzwiczki do niej się otworzyły, a ze środka „aparatu” wypadł jakiś dryblas razem z harmoniką i z głośnem przekleństwem: Jasiek, ty taki synu, jak ty jedziesz?

Naturalnie wśród olśnionych do niedawna słuchaczy zapanowało okrutne oburzenie i rozczarowanie, które skończyło się tem, że radjo koncerciści musieli zwrócić pieniądze, poczem parobcy wiejscy sprawili im jeszcze takie smary, że mistrz Grajda i jego śpiewające medjum radjowe nie prędko będą mogli znowu pokazywać swoją artystyczną działalność. Ale mimo szczęśliwego na pozór zdemaskowania szarlatanów, koncert ten miał jednak dla całej wsi bardzo niewesołe następstwa. Oto przy podziale odebranej kasy przysło między słuchaczami do krwawej bójki w której interweniować musiała policja, przyczem krytykowi organiście, jak drastycznie konstatuje raport wójta, „przetrącono gębę”.

Dziś nazwalibyśmy to pewnie metodą oszustwa na radio…

Ilustracja tytułowa: Pat i Patachon w roli radioamatorów

Źródło ilustracji tytułowej: „Radioświat” 3-4/1925

Comments

There are no comments

Post a comment