
„To było radio, które fenomenalnie trafiało w świadomość młodych ludzi poprzez muzykę i poprzez znakomitego dyskdżokeja” – wspominał Ryszard Dulski, elektronik i miłośnik radia – „Prowadził to z takim temperamentem, na takim luzie. My – młodzi ludzie, ja wtedy do liceum chodziłem – na temat Radia Luksemburg rozmawialiśmy na przerwach”. To było radio kultowe, które zdecydowanie wyróżniało się na skali wśród krajowych programów. „Miałem kolegów w klasie, którzy byli fanami” – dodał pan Ryszard – „Ja fanem nie byłem, ja słuchałem i byłem na bieżąco z tymi wszystkimi motywami muzycznymi. To był taki bezpośredni kontakt z Zachodem”.
Przy mikrofonie...
Ryszard Dulski według planów rodziców miał zostać skrzypkiem. Jego samego znacznie bardziej interesowała jednak technika. Już w szkole podstawowej intrygowało go jak to jest, że radio mówi. Podczas nieobecności rodziców domowy odbiornik doprowadził do takiego stanu, że potem żaden fachowiec nie podjął się złożenia go ponownie. Studiował elektronikę, w dziedzinie radiotechniki był samoukiem. Już w czasie studiów zgłosił się jako pomocnik do zakładu zajmującego się naprawą sprzętu radiowego. Od lat kolekcjonuje stare odbiorniki. Każdy z nich zanim trafi do domowego zbioru jest poddawany starannej renowacji.