„My dostawaliśmy wszyscy takie karty wstępu, legitymacje” – wspominał Adam Drzewoski, pracownik działu transmisji – „One miały poza numerem jakiś wyciskany znak. Ich więcej ten znak obchodził niż to, co było napisane. Dopiero z tym mogliśmy się dostać do mikrofonów, przy których przemawiali później ci dostojnicy i w jakiejś odległości służyć w razie czego jakąś pomocą techniczną. Do każdej takiej uroczystości dostawaliśmy oddzielnie, niezależne wydawane takie karty wstępu”. Wydział Ochrony Polskiego Radia w większym stopniu skupiał się jednak na treści programowej. Wśród transmisji przy których pracował pan Adam znalazły się relacje z wodowania „Sołdka”, Pucharu Tatr i uniwersjady w Zakopanem oraz zaćmienia słońca w Siemiatyczach w roku 1954.
Przy mikrofonie...
Adam Drzewoski w momencie wybuchu wojny miał piętnaście lat. Był za młody na operatora harcerskiej stacji SP3HP, został więc nasłuchowcem. W czasie okupacji najpierw uczył się w gimnazjum Lelewela, później w Państwowej Szkole Elektrycznej II Stopnia. Na praktyki trafił do zakładów Philipsa i tam zetknął się z radiową konspiracją. W czasie Powstania Warszawskiego zajmował się łącznością, działał w stacji pracującej na potrzeby Komendy Głównej AK. Po wojnie trafił najpierw do Włoch, a później do Londynu. W 1948 roku wrócił do Polski ze skierowaniem do pracy w Polskim Radiu. Brał udział w budowie gmachu Rozgłośni Centralnej przy Myśliwieckiej. Po kilku latach przeniósł się do Polskich Nagrań, a później współtworzył Wytwórnię Płyt Gramofonowych VERITON.