„Najwcześniejsze programy jakie pamiętam, to 1953 roku – mistrzostwa Europy w boksie. Akurat była u nas jakaś impreza, to była chyba komunia mojej siostry, i było trochę gości. A w bocznym pokoju stała AGA. I ojciec mój, wujek i ja pilnowaliśmy tych medali. Pamiętam jaka euforia panowała w domu, jak te kolejne medale się sypały, a było ich chyba z pięć” – wspominał Mirosław Doleżych, elektronik, rocznik 1943. Złoto zdobyli wówczas Henryk Kukier w wadze muszej, Zenon Stefaniuk w wadze koguciej, Józef Kruża w wadze piórkowej, Leszek Drogosz w wadze lekkopółśredniej i Zygmunt Chyła w wadze półśredniej. „Ale były też różne inne audycje, na przykład «Muzyka i aktualności», a z tych sportowych to było «Oj strzelaj, prędzej strzelaj! Jest! Kronika sportowa»” – dodał. „Była poważna muzyka, było też sporo takiej muzyki koncertowej, filharmonicznej, ale były też piosenki. Choć w początku lat pięćdziesiątych to były głównie takie masówki wychwalające socjalistyczną rzeczywistość, jak «Hej, wy konie, rumaki stalowe» czy piosenki o Stalinie”.
Przy mikrofonie...
Mirosław Doleżych – doktor inżynier, elektronik, emerytowany wykładowca Politechniki Warszawskiej – z radiem stykał się jako słuchacz. Już w dzieciństwie ojciec sadzał go wraz z rodzeństwem przed odbiornikiem AGA, by słuchali transmisji koncertów. Pierwszy kontakt z radiotechniką to znaleziony pod schodami przedwojenny odbiornik, który rozbierał na części. Potem wybrał jednak inną gałąź elektroniki.