
„Dostałem schemat niedużego nadajnika radiowego o mocy 2 W wielkości pudełka do cygar” – w audycji reaktywowanego Radia Solidarność opowiadał Wojciech Stawiszyński, szef stacji w latach 1984-1989 – „Ja go nazwałem nadajnik typu G – od słowa Gdańsk – ale tak mówić «nadajnik typu G», ani ładnie, ani wygodnie, w związku z tym to G przekształciło się szybko w «Gienię»”. Grupa Stawiszyńskiego wyprodukowała ich w sumie około pięćdziesięciu. Z racji niewielkiego zasięgu wykorzystywane je na obszarach podmiejskich. „Kolejne dwa kroki do przodu, to było zrobienie nadajnika radiowego UKF o mocy 50 W” – wspominał pan Wojciech – „To były nadajniki typu «Gordon»”. „Bolek i Lolek”, w skrócie „Bil” umożliwiał natomiast nakładanie napisów na program telewizyjny. W ten sposób na ekranie w czasie „Dziennika Telewizyjnego” można było zapowiadać audycje radiowe, nie dając tym samym czasu – jak to było przy tradycyjnym ulotkowaniu – na uruchomienie zagłuszania czy organizację poszukiwań nadawców podziemnych programów.