„W 1956 roku była likwidacja tych zagłuszarek, ale w krótkim czasie te średniofalowe nadajniki i w Gliwicach zaczęły zagłuszać, Częstochowa zagłuszała też jeszcze, my w Rudzie Śląskiej” – wspominał Zygmunt Słomiany, wieloletni pracownik Radiowego Ośrodka Nadawczego w Rudzie Śląskiej – „Na tym drewnianym maszcie to pracowało, na stalowym myśmy pracowali z programem Katowic”. Tym samym, gdy zaistniała potrzeba, tylko jeden z dwóch nadajników o mocy 30 kW pracował na potrzeby Polskiego Radia. Nie zmieniło się to nawet po pożarze drewnianego masztu, do którego doszło w latach siedemdziesiątych. „Górną część żeśmy obcięli i na tej dolnej części były doprowadzone przewody do góry, tam na takich izolatorach promienniki były zdaje się w sześciu kierunkach i na tych tylko promiennikach to pracowało dla zagłuszania” – tłumaczył pan Zygmunt – „W 1975 jeszcze myśmy przestrajali ten nadajnik na zagłuszanie na Wolną Europę”.
Przy mikrofonie...
Zygmunt Słomiany z chwilą zakończenia wojny był piętnastoletnim chłopakiem, który chciał uczyć się jakiegoś zawodu. Interesowała go elektryczność i radiotechnika. Zgłosił się do pomocy w prywatnym warsztacie, który zajmował się regeneracją odbiorników radiowych przejętych po wojnie przez Państwo. Po roku trafił do Urzędu Radiotelegraficznego. Lata 1950-1953 spędził w wojsku, m.in. w szkole podoficerskiej w batalionie łączności w Krakowie. Po powrocie do cywila rozpoczął pracę w utworzonym w 1952 roku Zespole Radiostacji. W 1956 roku likwidował zagłuszarki działające na terenie Śląska. We wrześniu tego samego roku trafił do Radiowego Ośrodka Nadawczego w Rudzie Śląskiej, gdzie przepracował ponad dwadzieścia lat. W 1977 roku został przeniesiony do Koszęcina, ale z uwagi na ryzyko pogorszenia stanu zdrowia ostatecznie przeszedł do laboratorium w Bytkowie. Zajmował się tam m.in. pomiarami linii, obiektów i przemienników. Przed emeryturą został kierownikiem administracyjnym.