„To 19:10, 8 sierpnia, 1991 rok” – wspominał pan Marian Siedlarek, elektryk-konserwator pracujący od roku 1970 na placu budowy, ostatni kierownik obiektu – „Ponieważ był gorący dzień ja wlazłem do wanny, siedzę w wannie po obiedzie, a żona mówi: »Zdzisiek do Ciebie dzwoni«… »Powiedz, że oddzwonię później«… »Ale nie, musisz teraz, bo to bardzo ważna sprawa«… No i mówi mi kolega, że maszt się zawalił”. Oględziny miejsca zdarzenia trwały do rana. Na miejscu pojawiła się policja, prokuratura i straż pożarna. Niektóre elementy zwalonej konstrukcji wbiły się siedem metrów w grunt. W wyniku drgania zdeformowaniu uległy otwory drzwiowe i okienne w budynkach na terenie Radiowego Centrum Nadawczego. „To się stało podczas konserwacji masztu, były wymieniane ostatnie, najdłuższe odciągi. Już były dwa wymienione i było podejście do trzeciego” – opowiadał pan Marian – „Tam nie było jednej przyczyny, tam było kilka przyczyn. Tam były takie konstrukcje stalowe, po których lina szła główna, potem oni do tej trawersy podpinali linę pomocniczą… i ona była za słabo zaspawana, nie obustronnie, nie solidnie i ona się rozdarła po prostu. I jeszcze jest wiele innych przyczyn, musiałbym opowiadać wiele godzin, żeby wytłumaczyć dokładnie… w każdym razie odciąg poszedł”.
Przy mikrofonie...
Marian Siedlarek urodził się w roku 1947. Zaraz po powrocie z wojska rozpoczął pracę w gostynińskim POLAM-ie. Dojeżdżając tam codziennie zauważył przy drodze w Konstantynowie przygotowania do prac budowlanych… i zgłosił się z pytaniem czy nie potrzebują elektryka. Potrzebowali. Jako 23-latek rozpoczął pracę na placu budowy Warszawskiej Radiostacji Centralnej (taka obowiązywała wówczas nazwa). Jego pierwszym zadaniem było rozprowadzanie zasilania do betoniarek i transporterów. Po uruchomieniu Radiowego Centrum Nadawczego opiekował się rozdzielnią energetyczną. W latach 80-tych został kierownikiem grupy konserwacyjnej, był też referentem ochrony przeciwpożarowej. Już po zawaleniu się masztu mianowano go kierownikiem całego obiektu. Na emeryturę przeszedł z końcem roku 2003. Potem na terenie po radiostacji została już tylko ochrona.