„Przemówienia kiedyś były rejestrowane na taśmach, prędkość przesuwu taśmy tej do montowania, to było 38 centymetrów przesuwu na sekundę, żeby po prostu można było to precyzyjnie uciąć, żeby nie było słychać tak zwanej sklejki, a nagrywano też na wszelki wypadek, to tak zwana była kopia archiwalna, czyli na 19, co absolutnie się nie nadawało do montowania” – wspominał pan Piotr Sadowski – „Tak się złożyło, że z tej wersji roboczej wypadło kółko, po prostu taśma się trzymała niejako sama siebie… Można to było pozbierać, można to było oczywiście pozwijać, ale na to potrzeba było godziny, dwóch, a za 15 minut jest antena…”. Z opresji radiowców uratował ich szef, Aleksander Tarnawski. „My rozbiegliśmy się po całym korytarzu i tę taśmę próbujemy jakoś wyprostować, żeby to jakoś nawinąć na kółko” – opowiadał pan Piotr – „On mówi przestańcie! Zostawcie to! Weźcie drugą kopię… i żeśmy zmontowali i dzięki temu nie było wpadki”.
Przy mikrofonie...
Piotr Sadowski urodził się w roku 1943 na Wileńszczyźnie. W wieku ośmiu lat trafił do Olsztyna. To tam w szkole średniej zakiełkowała u niego myśl, aby zająć się dziennikarstwem. Pierwszy kontakt z radiem to zastanawianie się w dzieciństwie kto mówi w środku i jak to się dzieje, że w dwóch różnych odbiornikach słychać dokładnie to samo. Potem było słuchanie Radia Luksemburg, „Popołudnie z młodością” oraz „Muzyka i aktualności”. W 1967 został słuchaczem Studium Dziennikarskiego UW, skąd trafił na praktyki do Polskiego Radia. W 1969 roku rozpoczął pracę w Redakcji Dzienników, a w 1973 roku dołączył do zespołu „Sygnałów Dnia”. Pozostał tam niemal do końca roku 2007, z czego ostatnie ćwierćwiecze pracował jako sekretarz redakcji.