„Zapytywano mnie, również i ojca, czy nigdy się nie pomylił, bo to jednak ręczne wykonywanie czegoś tak precyzyjnego nosi w sobie ryzyko tego, że można się pomylić” – wspominał pan Leszek Kordylewski, syn Kazimierza Kordylewskiego, astronoma, dzięki któremu sygnał czasu nadawany był z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego – „Jestem przekonany, że nie pomylił się nigdy co do dokładności – pół sekundy czy jednej dziesiątej sekundy – natomiast później słyszałem już historię, że jednak kiedyś zdarzyło się, że nadał sygnał czasu o całą minutę wcześniej czy później… mimo, że z dokładnością do pół sekundy, to o całą minutę”. Powodem było nieuwzględnienie poprawki, która powinna być naniesiona przy synchronizacji zegara z zagranicznymi źródłami radiowymi. „Oczywiście były epizody takie, kiedy coś wyszło nie tak… Jeden z następców ojca mówił, że kiedy nadawał sygnał czasu połączył się z radiem, ale Edward Gierek przemawiał i nie można mu było przerwać” – relacjonował pan Leszek – „Opowiadała pani doktor Janina Trepińska, która później też przejęła tę sprawę, że kiedyś zdarzyło jej się, że w trakcie nadawania sygnału ten stary, zabytkowy klucz Morsego – telegraficzny – rozleciał się po prostu no i nie mogła… była bezradna, w połowie nadawania sygnału przerwała”.
Przy mikrofonie...
Leszek Kordylewski urodził się w roku 1947 w Krakowie. Jest najmłodszym synem astronoma Kazimierza Kordylewskiego, odkrywcy pyłowych księżyców ziemi… a dla radiowców autora nadawanego z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1946-1984 sygnału czasu. Jego ojciec prowadził też radiowe gawędy popularnonaukowe. Pan Leszek w dzieciństwie mieszkał z rodziną w mieszkaniu w budynku obserwatorium i niejednokrotnie towarzyszył ojcu przy precyzyjnym podawaniu godziny dwunastej. Sam został biologiem. Obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych. Jest przewodniczącym Esperanto-Societo de Chicago.