
„Od razu, jak tylko nastąpiła zmiana, to już w 1989 roku były straszne ilości zgłoszeń do Ministerstwa Łączności, do naszego departamentu, na uruchomienie stacji prywatnych” – wspominała Filomena Grodzicka, odpowiedzialna wówczas za koordynację międzynarodową – „Wszystko szło przez nas i oddział wrocławski warszawskiego Instytutu Łączności. Oni byli wtedy już od spraw sieciowych”. Pierwsze tymczasowe zezwolenia otrzymało krakowskie Radio RMF, Zetka i Eska z Warszawy oraz zakopiańskie Radio Alex. Na dłuższą metę jednak taka sytuacja paraliżowała bieżącą pracę osób odpowiedzialnych za częstotliwości w naszym kraju. „Były bez przerwy telefony: «A kiedy będzie częstotliwość?», «A kiedy będzie wiadomo czy coś jest możliwe?» – uzupełniała Grodzicka – „I stąd wpadłam na pomysł żeby jednak powstało coś takiego co było we Francji, czyli – jak tam to nazywali – dziewięciu świętych, którzy decydowali o tym kto dostanie częstotliwości. Ostatecznie zostało ustalone, że powstaje Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji”.
Przy mikrofonie...
Filomena Grodzicka – jak sama o sobie mówi – urodziła się we właściwym czasie, we właściwym miejscu i we właściwej rodzinie. Radiem zaraziła się od swojego młodszego brata, który od najmłodszych lat konstruował i naprawiał odbiorniki. Sama pierwszy naprawiła jeszcze w szkole, później – na studiach – instalowała radiowęzeł w jednym z akademików Politechniki Gliwickiej. Początek kariery naukowej nie wskazywał jednak na to, że zawodowo będzie zajmować się tą dziedziną. Po obronie pracy dyplomowej z półprzewodników pracowała w nowo utworzonej Fabryce Półprzewodników Tewa. Do Ministerstwa Łączności trafiła w listopadzie 1966 roku, gdzie zaczęła się zajmować międzynarodową koordynacją częstotliwości. Pracowała tam 36 lat. Dziś m.in. pisze „fifraszki” i gra w amatorskim teatrze.